tag:blogger.com,1999:blog-23830035505994882702024-03-05T23:01:23.036-05:00Zaczynam do początkunowe miasto, nowy kontynent, nowe możliwości!Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.comBlogger124125tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-2619972038121900532017-03-27T20:23:00.000-04:002017-03-27T20:24:26.494-04:00Mój pierwszy dzień w nowym kraju<u>Pierwszy dzień: Szwajcaria</u><br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Do wyjazdu
przygotowywałam się przez miesiąc, odeszłam z pracy we wrześniu 2011
roku, byłam bardzo podekscytowana i gotowa na nowe życie w alpejskim raju. Załatwiałam
ubezpieczenie, domykałam stare sprawy w Polsce, zrobiłam generalny porządek w
moich rzeczach, które miałam zostawić u rodziców. Zostawiłam „otwarte” drzwi w
kilku firmach, gdyby okazało się że mój wyjazd to wielkie nieporozumienie. Czas przygotowań do wyjazdu pamiętam bardzo dobrze, ale przyznam się szczerze,
że nie pamiętam dnia wyjazdu - kiedy rodzice odwieźli mnie na dworzec, nie pamiętam drogi autobusem
do Szwajcarii. Dobrze za to pamiętam mój wielki bagaż, ogromną czarną walizkę
oraz plecak ze stelażem, w których miałam prawie całe moje życie. Pamiętam, że mój M. odebrał mnie z przystanku przy
stadionie olimpijskim w Lozannie. Nie pamiętam za to jak wróciliśmy do jego
mieszkania – autobusem, taksówką, samochodem?
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Przez pierwsze
dwa tygodnie mieszkaliśmy z moją przyszłą teściową, przeuroczą kobietą, ale
przyzwyczajoną do życia w pojedynkę. Wiem, że było jej trudno mieć mnie w domu
cały czas. Nie pamiętam sobotniego wieczoru, kiedy przyjechałam, chyba mieszanka
radości, niepewności o przyszłość zupełnie zabrała te wspomnienia. Świetnie
pamiętam za to drugi dzień w mojej nowej ojczyźnie – wspaniały spacer nad
brzegiem jeziora, w promieniach jesiennego słońca, otoczona feerią kolorów
jesiennych liści. Ta niedziela właśnie dała mi na jakiś czas siłę, nadzieję i
dużo radości. To było piękne popołudnie, pełne zachwytu. Czułam, że mogę tam
zostać i zacząć budować swoje nowe życie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzCrXT48CwnYm_A-2hbjFw4FchPcrmxzkBtgFAnj6LKIJBiNDJ0ZmGe75S4-_6Qrl4vfhParcLUGZzjmGjANQlrko-ZxRDQKvirZb7IDD2-SdUM6NPEJUsULIqRfKq3TuKwPAv_B6Ra-bF/s1600/IMG_9048.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzCrXT48CwnYm_A-2hbjFw4FchPcrmxzkBtgFAnj6LKIJBiNDJ0ZmGe75S4-_6Qrl4vfhParcLUGZzjmGjANQlrko-ZxRDQKvirZb7IDD2-SdUM6NPEJUsULIqRfKq3TuKwPAv_B6Ra-bF/s400/IMG_9048.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeden z pierwszych spacerów po przeprowadzce do Szwajcarii</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfbuKw6ugXdEEVraoAY-LzoNMtG_Z6o05qC0qvUmRc68MrnKvH9sK2uCtM5Qj1j_Vg0ryzLkU4KMRQz8ptjEdunJuGyBYJV1Iqsu4HcU3N_1MwqG8ZNTvStvdCH_fry9RJlTT6hV6Dewoy/s1600/IMG_6380.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfbuKw6ugXdEEVraoAY-LzoNMtG_Z6o05qC0qvUmRc68MrnKvH9sK2uCtM5Qj1j_Vg0ryzLkU4KMRQz8ptjEdunJuGyBYJV1Iqsu4HcU3N_1MwqG8ZNTvStvdCH_fry9RJlTT6hV6Dewoy/s400/IMG_6380.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Ostatnie" zdjęcie przed wyjazdem ze Szwajcarii</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /><u>Pierwszy dzień: USA</u></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Mój drugi
pierwszy dzień w nowej ojczyźnie pamiętam zdecydowanie lepiej. Tym razem więcej
było niepewności i smutku. W sobotni styczniowy poranek 2015 roku, tuż przed
wylotem, Szwajcaria żegnała nas przepiękną pogodą – jak na dłoni widać było alpejskie
szczyty. Pamiętam dobrze jak stałam nad brzegiem jeziora i płakałam,
zastanawiałam się jak mogę zamienić ten kraj na jakiś inny? Potem do głosu
doszedł rozsądek i powody, dla których zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę. Lecieliśmy
z Genewy, przez Zurych do Miami. Pamiętam, że samolot był wypełniony po brzegi,
to był styczeń pełnia sezonu w Miami. Nasz samolot lądował już po zachodzie
słońca, pilot zawrócił nad obszarem Everglades i pamiętam, że w wodzie
widziałam odbicie księżyca – wyglądało magicznie. Wzięłam to za dobry znak,
że wszystko będzie w porządku i dam radę po raz kolejny. Mój M. wyprowadził się
ze Szwajcarii kilka tygodni przede mną i to on przygotował mieszkanie na mój
przyjazd. Pamiętam jazdę windą na 35 piętro, prawie puste mieszkanie i zachwyt nad widokiem z balkonu.
Wszystko było takie wielkie, inne, nowe. Pierwszej nocy nie zmrużyłam oka – hałas
za oknem był nie do zniesienia, huk samolotów wybudzał mnie za każdym razem
kiedy zapadałam w drzemkę. Po dwóch latach przyzwyczaiłam się do hałasu, ale
wciąż nie przyzwyczaiłam się do Miami. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfojg8GpMdFpL1i3PKNjqV0EsDBSKcXe2qLqJDc08uIj-d88YalWabXxxNz23h-pvHq8n4RYCeId4AkBv9L53aBqXXeMtTfR_qxpKhewSW5YhRR7yZwQ7FMxiJmAzpV_RPseIZyhws59wg/s1600/IMG_6413.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfojg8GpMdFpL1i3PKNjqV0EsDBSKcXe2qLqJDc08uIj-d88YalWabXxxNz23h-pvHq8n4RYCeId4AkBv9L53aBqXXeMtTfR_qxpKhewSW5YhRR7yZwQ7FMxiJmAzpV_RPseIZyhws59wg/s400/IMG_6413.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy poranek w naszym mieszkaniu w Miami</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<br />
Wpis jest częścią wiosennego projektu Klubu Polki na Obczyźnie - <a href="http://klubpolek.pl/projekt-wiosenny-pierwszy-dzien-w-moim-nowym-kraju/" target="_blank">Pierwszy dzień w moim nowym kraju</a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-57297150804587569532017-01-15T14:32:00.001-05:002017-01-15T14:32:06.855-05:00Enjoy your meal! czyli dziwne/ciekawe zwyczaje kulinarne w Stanach Zjednoczonych <div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;">Z klubowiczkami z <a href="http://klubpolek.pl/" target="_blank">Klubu Polki na Obczyźnie</a> zabieramy Was w podróż dookoła
świata, aby podzielić się z czytelnikami najdziwniejszymi i najciekawszymi kulinarnymi
zwyczajami naszych nowych ojczyzn. Czy jesteście gotowi odwiedzić dzisiaj Stany
Zjednoczone Ameryki Północnej i spróbować dwóch specjalnych dań mięsnych oraz zimowego deseru? Dla osób wrażliwych polecam przejście od razu do deseru. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;">Czy może dziwić coś w kraju gdzie prawdopodobnie żyją wszystkie narodowości
świata, gdzie prawie w każdym mieście można znaleźć restauracje z najbardziej
odległych krańców naszego globu? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;">Kiedy przyjechałam do Stanów najbardziej zdziwiły mnie serwowane tutaj
porcje. Od zawsze słyszałam historie o monstrualnych daniach podawanych we wszystkich
fast-foodach. O bufetach typu „all you can eat”, gdzie płaci się tylko za
wejście a potem można jeść do upadłego. Po dwóch latach w Stanach to już nie
wywołuje u mnie wielkiego zdziwienia. Wszystko jest kwestią wyboru, i tutaj
niestety, też ilości posiadanej gotówki. Płacisz mało, idziesz do fast-food i
dostajesz wielkiego hamburgera, tonę frytek i hektolitry słodkiego napoju.
Płacisz dużo, jesz malutką sałatkę na przystawkę, kawałeczek świetnie
przygotowanej wołowiny jako danie główne i makaronika na deser. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;">Ale nie o tym dzisiaj chciałam opowiedzieć. Dzisiaj amerykańskie dziwności,
które znalazłam z pomocą rewelacyjnej książki „The Mad Feast” (Szalona uczta)
napisanej przez Matthew Gavin Franka, który dokonał niesamowitego przeglądu
charakterystycznych dań z każdego Amerykańskiego stanu. I znajdziemy tutaj
takie dania jak – key lime pie z Florydy, deep dish pizza z Chicago czy
nowojorskiego bajgla, ale znajdziemy także mega-dziwne połączenia smakowe, 3 z
nich chciałabym Wam trochę przybliżyć. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;">Zacznijmy od stanu Arkansas. Stan położony jest w południowo-wschodnim terytorium
USA, graniczy m.in. z Luizjaną na południu i Missouri na północy. Przez
Arkansas przepływa także rzeka Missisipi. Frank przestawił tutaj „Beaver Tail
Bouillon”, czyli bulion z ogona bobra. Nawet podaje przepis jak taki bulion
przygotować. Podstawowy składnik to oczywiście ogon bobra, chyba nie tak trudno
ten składnik znaleźć... Kiedy rozpoczęłam poszukiwania w Internecie, aby
znaleźć więcej informacji na temat tej zupy trafiłam głównie na strony kanadyjskie,
gdzie ogon tego ssaka jest jedzony na zdecydowanie szerszą skalę niż w
Arkansas. Jednym z miast gdzie taki bulion jest wciąż serwowany to Cotton Town
leżący w centrum stanu. Wiele wyników pokazuje także rodzaj słodkiego ciasta o
owalnym kształcie (wywodzi się z Kanady). I tego się trzymajmy, wolę taki „ogon
bobra”, niż arkansański bulion. Ale jeśli ktoś chciałby spróbować gulaszu
(zamiast bulionu) to zapraszam tutaj: <a href="http://www.backwoodsbound.com/zbeaver5.html">http://www.backwoodsbound.com/zbeaver5.html</a>. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;">Zamiast zupy – kanadyjski „ogon bobra”: <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfRtWJWH64bMP3cd9gfyvbUuuHDB01tIOtCqeK-NAqTBS57pt4s14fvzLXIeX8IXDFbKe5ZTAB0ICvjm_6KQCFljNwSJPOS6WEW1yPStV9fg__8CfdQpwJ6CY6euibd0wRV3YoClhQmq1t/s1600/beaver+tail.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfRtWJWH64bMP3cd9gfyvbUuuHDB01tIOtCqeK-NAqTBS57pt4s14fvzLXIeX8IXDFbKe5ZTAB0ICvjm_6KQCFljNwSJPOS6WEW1yPStV9fg__8CfdQpwJ6CY6euibd0wRV3YoClhQmq1t/s400/beaver+tail.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div class="MsoNormal">
<span lang="PL">(źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/File:BeaverTail_pastry_Ottawa.jpg
)</span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="PL" style="background: white; color: #1d2129; line-height: 107%;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Z uroczego stanu Arkansas
pojedziemy teraz do Zachodniej Virginii. Nie mamy tak daleko – 3,5 godziny samolotem z
przesiadką w Charlotte (Karolina Północna). Tutaj, według Franka, typowym
daniem jest gulasz ze szczura (ewentualnie wiewiórki). Skąd taka „tradycja”?
Zachodnia Virginia jest zagłębiem węglowym – mnóstwo tutaj kopalń, wiele siły
roboczej przybywającej do USA na początku XX wieku to właśnie przyszli górnicy.
Kiedy przemysł górniczy zaczął podupadać
(pomimo moich poszukiwań nie mogę znaleźć przedziału czasowego tego procesu),
coraz więcej osób miało problemy ze znalezieniem mięsa do codziennych potraw, a
że szczurów jest zawsze pod dostatkiem… Autor wspomina także obowiązujące w
Zachodniej Virginii prawo „Roadkill” (zabójstwo przy drodze), związane z prawem
kierowcy do zabrania zabitego na drodze zwierzęcia i jednokrotne skonsumowanie
go. Prawo to różni się w zależności od
stanu, w Zachodniej Virginii kierowca nie musi informować żadnych służb o
zabitym zwierzęciu i może od razu zabrać je ze sobą. Dlatego tradycyjny gulasz
może być także w wiewiórek (jako jednym z częstych zwierząt-ofiar). Daruję
sobie zdjęcie gulaszu ze szczura. Zamiast tego poniżej zdjęcie najlepszej
rybnej kanapki w Zachodniej Virginii. Bar, który je sprzedaje otwarto w 1914 i
jak widać przetrwał próbę czasu i konkurencję ze szczurzym gulaszem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpfb7gMkCfE8_nvOv9ALfJ4Y7Z4xdJdLf28S_cwx0mt8vzB_-Uj3TV168Xs2touYiUeG1BtGRP0uqkOEbGoaOonA8boRF-bXZLZ-vNZrzSPhgPONyp8y0HD1Lm9GAR2EfiBQOpqZReq8l0/s1600/fish+sandwich.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpfb7gMkCfE8_nvOv9ALfJ4Y7Z4xdJdLf28S_cwx0mt8vzB_-Uj3TV168Xs2touYiUeG1BtGRP0uqkOEbGoaOonA8boRF-bXZLZ-vNZrzSPhgPONyp8y0HD1Lm9GAR2EfiBQOpqZReq8l0/s400/fish+sandwich.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div class="MsoNormal">
<span lang="PL">(źródło: <a href="http://www.onlyinyourstate.com/west-virginia/sandwiches-wv/">http://www.onlyinyourstate.com/west-virginia/sandwiches-wv/</a>)<o:p></o:p></span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Po tych dwóch mało
przyjemnych daniach przenieśmy się daleko na zachód. Tak daleko, że jesteśmy
już bliżej Azji niż USA. Tak, jesteśmy na Hawajach… W wolnej chwili obejrzyjcie
krótki film na temat tradycujnego tańca Hula <a href="https://www.youtube.com/watch?v=-NhPqimnr3o" target="_blank">tutaj</a>
. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Na Hawajach
spróbujemy Shave Ice (shave, nie shaved). Legenda powstania tego Hawajskiego
przysmaku nie jest wcale przyjemna. W roku 1893, kiedy obalono Królestwo
Hawajów nowy rząd wdrożył ustawę mającą na celu zaprzestanie rozprzestrzeniania
się trądu (Hawaje przez wiele lat były miejscem zsyłki dla chorych na trąd).
Zgodnie z tym prawem wszyscy trędowaci mieli zostać przesiedleni z wyspy Haua’i
na wyspę Molokai. Chorzy sprzeciwili się tym nowym zasadom i doszło do wybuchu Wojny
Trędowatych (Leper War). Wielu trędowatych ukrywających się w jaskiniach, zostało
zabitych przez żołnierzy przybyłych z haubicami. Część z chorych zdołała jednak
uciec i rozprzestrzeniła się po wyspie. Aby ogłosić zwycięstwo nad siłami
rządowymi - uderzali mieczami w bryły lodu (nie pytajcie mnie jak do nich dotarli),
kruszyli lód na małe kawałki. Te odrobiny zbierali do koszyków i rzucali w
niebo jak konfetti. Historycy twierdzą jednak, że deser wywodzi się z Japonii i został "przywieziony" wraz z japońskimi imigrantami. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Nie należy mylić „snow
cone” z „shave ice” pisze Frank. Shave ice jest bardziej delikatny i przypomina
prawdziwy śnieg (który jak wiadomo na Hawajach w odsłonie naturalnej nie
występuje). <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Przy tym daniu
pokuszę się o przetłumaczenie przepisu podanego w książce Franka – to podobno
najbardziej tradycyjny hawajski shave ice. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Składniki: <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- czerwona fasola
azuki (ugotowana i pozostawiona do wystygnięcia)<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- pokrojony świeży
owoc (może być mango, liczi, kiwi) <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- syrop cukrowy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- kostki lodu<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- skondensowane
mleko <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- sproszkowane Li-hing-mui
(suszona solona śliwka) <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Połącz fasolę z
syropem cukrowym, aby powstała średnio-gęsta pasta. W garnuszku zagotuj wybrany
owoc z syropem cukrowym, kiedy owoc będzie już miękki gotuj na wolnym ogniu
przez 2 minuty. Odstaw na bok na dwie godziny aby owoc nasiąknął syropem.
Skrusz lód za pomocą maszyny do kruszenia lodu (możesz także spróbować
tradycyjnej metody z mieczem…). Podaj lód na miseczce, szklance lub w rożku,
polej syropem z owocami, przystrój pastą z fasoli, polej skondensowanym mlekiem
i posyp proszkiem ze suszonej solonej śliwki. I tradycyjny hawajski shave ice
gotowy! Smacznego. </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8YxL6HV1NhRQwKeOQqbjanGny4BoUMIoLiw57MzbjBlPubJQgWnjZO1vaQmLPP6gj8Dq1TF7NRXVkatDHKYgwB30cP2XlZO4KWr6rqmForK3LAvYxLt04Ogh7iH36VtzCezYUOx7wyUYw/s1600/shave+ice.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8YxL6HV1NhRQwKeOQqbjanGny4BoUMIoLiw57MzbjBlPubJQgWnjZO1vaQmLPP6gj8Dq1TF7NRXVkatDHKYgwB30cP2XlZO4KWr6rqmForK3LAvYxLt04Ogh7iH36VtzCezYUOx7wyUYw/s400/shave+ice.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div class="MsoNormal">
(źródło: By Nesnad - Own work, CC BY 3.0, <a href="https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=44864279">https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=44864279</a>) </div>
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br />Pomimo trzech
dość dziwnych przysmaków które przestawiłam, mam nadzieję, że nadal macie
ochotę odwiedzić Stany Zjednoczone i spróbować filadelfijskiego cheesesteaka,
kalifornijskiej california roll czy po prostu dobrego hamburgera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-48875159237788777702016-04-16T21:19:00.002-04:002016-04-16T21:19:58.617-04:00O przyjaźni<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Wiele razy zostało
już napisane i powiedziane, że emigracja weryfikuje przyjaźnie i znajmości, z
tymi z którymi łączyło cię tylko kilka wspólnych wspomnień. Łatwo było spotykać
choćby na gruncie zawodowym, po twojej przeprowadzce nie mają już czasu, ale i
ty nie szukasz możliwości utrzymywania bliższego kontaktu poza „lubię to” na FB
czy urodzinowymi życzeniami. Kiedy wyjeżdżasz z rodzinnego kraju i wszystko
jest nowe, ciekawe i absorbujące, twój czas na siedzenie przed komputerem czy
chodzenie ze słuchawką przy uchu jest coraz krótszy. Zresztą po piątym czy
szóstym razie opowiadanie tej samej historii staje się mechanicznym
„kopiuj-wklej” i się zastanawiasz – moje życie wygląda teraz tak? Szukasz też
coraz to nowych przymiotników, żeby opisać to co się zmieniło w twoim życiu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Nazwę to brzydko
– po pewnym czasie dokonuje się selekcja – kontakty same się urywają, bo na
twojego maila nie ma odpowiedzi od kilku miesiący, a i ty czujesz się głupio
odpowiadając na wiadomość z zeszłego roku, bo wcześniej nie było czasu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Nie jestem osobą,
która łatwo nawiązuje kontakty, na początku jestem typem obserwatora, częściej
słucham niż mówię, patrzę, uśmiecham się. Po pewnym czasie klik i włącza się
gadanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Kiedy wyjeżdżałam
z Polski miałam kilka swoich kręgów – przyjaciele z liceum, ze studiów, z
pracy. Było to dość pokaźne grono wspaniałych ludzi „do tańca i do różańca”. Po
roku-dwóch na emigracji przyjaciół z którymi mam regularny kontakt mogę
policzyć na palcach jednej ręki. Kiedy przyjeżdżam do Polski wiem, że spotkam
się z większą ilością osób, ale potem wpadniemy gdzieś w swoje
osobisto-zawodowe zobowiązania i zapomnimy o mailach i telefonach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Po przeprowadzce
do Szwajcarii w 2011 roku przez pierwsze kilka miesięcy byłam sparaliżowana –
jak ja poznam nowych ludzi? Jak dam radę z bardzo podstawową znajomością
francuskiego? Dopiero po jakimś czasie na forum English Forum Switzerland
poznałam pierwszą osobę – dziewczynę z Kolumbii, która tak jak ja przyjechała
do Szwajcarii za miłością. Połączyło nas to doświadczenie oraz to, że obie
szukałyśmy pracy. Johana pomogła mi rozjaśnić moje początki w Szwajcarii, jest
niezwykle pozytywną osobą, zarażała mnie swoim optymizmem i radością. Potem
poszło w miarę szybko – zaczęłam pozanawać kolejne osoby, krąg znajomych się
powiększał. Wreszcie poznałam wspaniałą Niemkę, która kilka miesięcy wcześniej
przeprowadziła się do Szwajcarii wraz ze swoim chłopakiem. Nawet nie myślałam,
że to spotkanie na kursie francuskiego zaowocuje nie tylko moją przyjaźnią ze
Steffi, ale męską przyjaźnią naszych partnerów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">I tak po trzech
latach budowania na nowo relacji społecznych, okazało się, że Szwajcaria była
tylko miejscem tymczasowym i naszym następnym przystankiem są Stany. Oswajanie nowego miejsca i samotności zaczęło się od początku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Mieszkamy w Miami
w jednym z wielkich budynków, w którym są setki mieszkań, i setki
potencjalncych znajomych. Los się do nas uśmiechnął – nasi sąsiedzi są
wspaniałymi, pomocnymi osobami. Dodatkowo prawie wszyscy, których znamy są Amerykanami,
więc dzięki temu poznajemy amerykańskie zwyczaje, historię i uczymy się też
języka. Jednak na emigracji brakuje mi pogaduszek przy kawie z przyjaciółką,
wspólnych zakupów czy wypadów do kina. Nie zawsze wszystko uda się przelać na
papier, czasem chcesz się wygadać, dać upust słowom i uczuciom, mówić to co
myślisz i co ślina na język przyniesie. I najważniejsza rzecz – o wiele łatwiej
jest się wyżalić w swoim ojczystym języku, niż w języku którego się nauczyłaś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Dziękuję
Siostrze, Monice i Agnieszce, że zawsze są przy mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Post powstał w
ramach cyklu o Przyjaźni w <a href="http://klubpolek.pl/projekt-marzec-kwiecien-2016/" target="_blank">Klubie Polki na Obczyźnie</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikiqNQubY0iZVQWUoEQv7m6J0dKXMrUKlS9Xk6Xm6WPoV9T0BGMOzJaLin7yEffsFZOUjU13de3jMiZl3kEo8XvBfKSPGGUU-29P7xbffuChD1Uf0GQuA1M-HY4Re-c5wLNXoUtzb6CdDm/s1600/PRZYJAZNIE.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikiqNQubY0iZVQWUoEQv7m6J0dKXMrUKlS9Xk6Xm6WPoV9T0BGMOzJaLin7yEffsFZOUjU13de3jMiZl3kEo8XvBfKSPGGUU-29P7xbffuChD1Uf0GQuA1M-HY4Re-c5wLNXoUtzb6CdDm/s320/PRZYJAZNIE.jpg" width="240" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-47364251719253214612015-10-28T23:13:00.000-04:002015-10-28T23:20:43.712-04:00Rzeczy do których nie mogę się przyzwyczaić w USAW jesiennym projekcie Klubu Polki na Obczyźnie dostałyśmy przyzwolenie na narzekanie. Chętnie sobie pozrzędzę na to co mi nie pasuje to tej stronie Oceanu Atlantyckiego...<br />
<br />
W Stanach mieszkam dopiero kilka miesięcy, więc pewnie do niektórych niedogodności, które wymieniam, z czasem się przyzwyczaję, ale kilka z nich zostanie ze mną na dłużej. Zanim zacznę narzekać to chcę dodać, że wiele razy już słyszałam, że południowa Floryda różni się od reszty Stanów. Dlatego pamiętajcie część narzekań dotyczy Miami i okolic, a nie całych Stanów.<br />
<br />
Zaczyna się od wizyty w sklepie, bo czy funt jabłek to kilo czy mniej? A jard to ile? Niestety Stany Zjednoczone używają wciąż jednostek imperialnych. Tutaj są funty, uncje, kamienie... Czasem w sklepie kupujemy "kawałek" łososia, albo "4 plasterki" szynki, albo "tego kurczaka dla dwóch osób". Z milami jakoś mi się udało przestawić, to pewnie przez bieganie, bo bieżni nie mogę przestawić na kilometry.<br />
Zaraz po tym jest pogoda, bo patrząc na mapę pogody to 82 stopnie Farenheita to dużo? Już więcej niż 30 czy jeszcze nie? Łatwo przeliczyć ;)<br />
1 F = 1,8*(C+40) - 40<br />
Pewnie za jakiś czas przyzwyczaję się do tych jednostek, ale jak narazie gdy w rozmowie pada informacja o 100 stopach kwadratowych lub 40 jardach, tylko kwiam głową, bo nie mam zielonego pojęcia czemu to odpowiada.<br />
W Stanach co prawda istnieje <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/U.S._Metric_Association">Amerykańskie Stowarzyszenie Metryczne</a>, które od 1916 roku próbuje przekonać Amerykanów do przejścia na system metryczny, ale bez większego skutku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE7jyFl1jwJ3XFG4yiquW6FFrO2ZuWBbezx1qoBFoCGUPPys6IBfAowq9N4r3j6h6NrULbzqF6tAKD-t9sbbjv17-hhyphenhyphenFYeMHn44pKDggCl4tadk1pTnbSPLe7B5TspWd6XFZVITp63TZx/s1600/IMG_1935+%255B293940%255D.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE7jyFl1jwJ3XFG4yiquW6FFrO2ZuWBbezx1qoBFoCGUPPys6IBfAowq9N4r3j6h6NrULbzqF6tAKD-t9sbbjv17-hhyphenhyphenFYeMHn44pKDggCl4tadk1pTnbSPLe7B5TspWd6XFZVITp63TZx/s320/IMG_1935+%255B293940%255D.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Temperatura w lodówce w stopniach Farenheita</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Podajesz swój adres do korespondencji przy rejestracji do karty człokowskiej na przykład w muzeum? Twoje dane najpewniej zostaną przekazane (czy sprzedane to nie wiem) innym instytucjom o podobnym profilu (inne muzea, teatry, kina). Kupujesz meble i podajesz swój adres - Twoja skrzynka będzie pełna katalogów firm meblowych adresowanych do ciebie.<br />
W USA nie istnieje takie coś ochrona danych osobowych - co prawda wszystkie firmy zawsze zaznaczają, że bezpieczeństwo danych jest dla nich bardzo ważne, ale nie wydaje mi się że stoi za tym jakieś konkretne prawo. W USA na swoje dane personalne trzeba bardzo uważać, ponieważ bardzo powszechne są tutaj kradzieże tożsamości (ktoś inny używa twoich danych adresowych do załatwiania nie zawsze legalnych biznesów).<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBzDCj-WHBq_Dr5-MbIYfxG4zz-3rSktHLBHdtyTjKlA_c4ms_2YpPLscHkv1Ad_M_Yd61Bo_96NAoOHUD5fjxnq2lMTz33lPHr4Odgcg-MnsSaVFZJOipkcBc4ZP3b3w_FJUfXt7q8kF7/s1600/IMG_1921+%255B303509%255D.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBzDCj-WHBq_Dr5-MbIYfxG4zz-3rSktHLBHdtyTjKlA_c4ms_2YpPLscHkv1Ad_M_Yd61Bo_96NAoOHUD5fjxnq2lMTz33lPHr4Odgcg-MnsSaVFZJOipkcBc4ZP3b3w_FJUfXt7q8kF7/s320/IMG_1921+%255B303509%255D.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W ramach Międzynarodowych Targów Książki w Miami odbędzie się spotkanie o chronie przed kradzieżą tożsamości</td></tr>
</tbody></table>
Dla osób bez prawa jazdy (patrz ja!) życie w Stanach to utrapienie. Nawet jeśli chciałabym zrobić tutaj prawo jazdy, nie wiem czy miałabym odwagę wyjechać tutaj na drogę samochodem - egzamin praktyczny zdaje się na pustym parkingu! Częsty widok w Miami i okolicach - prowadzenie samochodu i sprawdzanie telefonu (wysyłanie sms, czytanie maili), raz mi się zdarzyło widzieć kierowcę czytającego ksiązkę w czasie prowadzenia samochodu! Ale najgorsze dla mnie jest społeczne przyzwolenie na picie i prowadzenie samochodu. Myślę, że Ameryka może uczyć się od Europy jak organizować transport publiczny i jak wzmocnić przekaz "piję - nie jadę".<br />
Dla osób szukających alternatywy dla samochodu są: szczątkowa komunikacja publiczna (tej używam dość często, gdyż jest częściowo darmowa), Uber (mój numer jeden w dojazdach w miejsca gdzie komunikacja miejska nie funkcjonuje), taxi (unikam jak ognia, drogo i mało przyjemnie), rower. Albo spacery. Ja mam szczęście, mieszkamy prawie w samym centrum Miami, więc wiele sklepów znajduje się wciąż w rozsądnej odległości. Miamskie ulice są zapchane samochodami, korki na autostradzie są na porządku dziennym, a do sklepu oddalonego o dwie przecznice jedzie się tutaj samochodem.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1k61EhJy2nHRN8Hq3LYh0bmBCVRjrhR0UM8ixmGmK7RWdvmQH4-j-2bGpE0t89gk9WHIXSjgCbbb4qwy6ARtacgKaVLhDizvioJlGV3mXpHnvg7oKmW6usk4GnUmOPiYT7UCkarqI6y18/s1600/IMG_1934+%255B291930%255D.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1k61EhJy2nHRN8Hq3LYh0bmBCVRjrhR0UM8ixmGmK7RWdvmQH4-j-2bGpE0t89gk9WHIXSjgCbbb4qwy6ARtacgKaVLhDizvioJlGV3mXpHnvg7oKmW6usk4GnUmOPiYT7UCkarqI6y18/s320/IMG_1934+%255B291930%255D.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Typowy widok na autostradę w Miami (jeszcze nie w godzinach szczytu)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Idziesz do restauracji - napiwek, jedziesz taksówką - napiwek, dostarczają pizzę - napiwek, zmawiasz piwo przy barze, barman podaje ci szklankę - napiwek. Ameryka to kraj napiwków, za wszystko, wszędzie. Idąc do restauracji musisz zawsze doliczyć minimum 15% napiwku do ceny posiłku (wysokość sugerowanego napiwku zależy od klasy restauracji). Kolejna rzecz do której nie mogę się przyzwyczaić to ceny bez podatku - i w restauracjach i w wielu sklepach. Podatek doliczany jest dopiero na końcu rachunku. Warto pamiętać o tym dając napiwek w restauracji, aby naliczyć go od wartości bez podatku! W Miami podatek wynosi 7%, wiem że różni się on od stanu do stanu.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDx8MVniIGHbJWbjsC5FrXX66VUAFl-TlN4cR3clsA0efiDuLmaxFEUXbFziZXkiZcyVQSRMkkvrCVnYK3kg-KB3RQyi3AO4ZLBdjZ2CRXLIRCfK56zD7YmXRs9qguAws1ddshyphenhyphenmL7XGeC/s1600/IMG_1920+%255B291928%255D.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDx8MVniIGHbJWbjsC5FrXX66VUAFl-TlN4cR3clsA0efiDuLmaxFEUXbFziZXkiZcyVQSRMkkvrCVnYK3kg-KB3RQyi3AO4ZLBdjZ2CRXLIRCfK56zD7YmXRs9qguAws1ddshyphenhyphenmL7XGeC/s320/IMG_1920+%255B291928%255D.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rachunki ze sklepów podatkiem doliczonym na końcu rachunku</td></tr>
</tbody></table>
<br />
W Miami w sklepach zakupy pakuje za ciebie pracownik, do czego wciąż nie mogę się przyzwyczaić. Wciąż nie rozumiem dlaczego klienci nie mogą pakować tego co kupili (w niektórych sklepach pracownik nie pozwala nawet sobie pomóc w pakowaniu!). Kiedy w Miami otwierano sklep Aldi, wśród informacji prasowych podano, że w tym sklepie zakupy trzeba będzie pakować samemu. Inna rzecz podczas zakupów, która mnie denerwuje to to, że wiele osób po skończonych zakupach nie ostawia wózka zakupowego do sklepu/na stojak, ale zostawia na miejscu parkingowym. Pracownicy marketu chodzą po parkingu i zbierają wózki, aby odstawić je w odpowiednie miejsce. Ale zanim to zrobią, można sobie łatwo porysować samochód.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do amerykańskiej telewizji. Reklamy są co kilka minut, nie wiem czy jest jakiś wzór według którego one się pojawiają, ale czasem są to 3 minuty odstępu czasem 10, a bloki reklamowe potrafią trwać nawet 10 minut. Wiele z nich nie jest najwyższych lotów. W Polsce reklamy traktowałam jako moment na toaletę albo przygotowanie czegoś do picia. Ile razy w ciągu godziny można wypić herbat? Przestałam oglądać tutaj telewizję, Netflix mi wystarcza i nie ma reklam!<br />
Poniżej kompilacja złych amerykańskich reklam...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/YQh1FJa326Q/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/YQh1FJa326Q?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<br />
Język hiszpański - rozumiem, że większa część populacji Miami i okolic pochodzi z krajów hiszpańskojęzycznych (Meksyk, Kuba, Nikaragua, Kolumbia), wiem też, że kulturowo te nacje mają bardzo duży wpływ na rozwój południowej Florydy, ale wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że w wielu miejscach nie da się porozmawiać po angielsku. Jest tak w sklepach, restauracjach, a nawet w instytucjach publiczych np. Social Security Administration, gdzie miałam przyjemność być niedawno. Wszystkie instrukcje zostały przekazane po hiszpańsku, ale widocznie pracownik zobaczył kilka par zdziwionych oczu i zapytał czy jest ktoś kto nie rozumie hiszpańskiego. Na jakieś 60 osób cztery osoby podniosły ręce. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Dla mnie początkiem wielu z specyficznych zachowań Amerykanów jest egoizm. Może dlatego Amerykanie odnoszą sukcesy w wielu dziedzinach, bo sie nie zastanawiają nad innymi i może zamiast rozmyślać nad tym co inni pomyślą po prostu robią? Tutaj inaczej chyba nie można, bo żeby przetrwać w tej dżungli chyba trzeba być wilkiem. </div>
<div>
<br />
Zapraszam jutro na biadolenia <a href="http://www.hemmahosjohanssons.com/">Karoliny ze Szwecji</a>. A więcej narzekań płynących z całego świata możecie przeczytać na stronie <a href="http://klubpolek.pl/projekt-jesienny/#more-2827">Klubu Polki na Obczyźnie</a>, bo przecież wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)<br />
<br />
<br />
<i style="color: #222222; font-size: 14.4px;">Jesienny projekt dedykujemy akcji "AUTOSTOPEM DLA HOSPICJUM" - Przemek Skokowski wyruszył autostopem z Gdańska na Antarktydę, by zebrać 100 tys. zł. na Fundusz Dzieci Osieroconych oraz na rzecz dzieci z Domowego Hospicjum dla dzieci im. ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku. Na chwilę obecną brakuje 32 tys. Jeśli podoba Ci się nasz projekt, bardzo prosimy o wsparcie akcji dowolną kwotą.<br />Więcej info: <a href="https://www.siepomaga.pl/r/autostopemdlahospicjum" target="_blank">https://www.siepomaga.pl/r/autostopemdlahospicjum</a></i></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-26601893465080348892015-10-22T18:00:00.000-04:002015-10-22T18:00:50.206-04:00I jak InaczejDługa przerwa nastała w alfabecie emigracyjnym, powodów jest kilka: brak weny, trochę też brak czasu, z czego się cieszę, bo dla mnie to oznacza, że zaczynam osiadać w tym mieście. Mam już swoje ścieżki, miejsca, i powoli, powoli się tutaj odnajduję.<br />
<br />
<b><span style="color: blue;">I jak Inaczej</span></b><br />
<b><span style="color: blue;"><br /></span></b>
Mam też niestety tendencję do porównań, więc jak byłam w Szwajcarii to porównywałam ją do Polski, teraz porównuję Stany do Szwajcarii. Trochę tak jakbym broniła się przed zmianą, która i tak już się dokonała, tylko ja jakoś nie mogę tego przyjąć do wiadomości. <br />
<br />
Ostatnio, przeczytałam takie zdanie: <i>Change is hard because people overestimate the value of what they have and underestimate the value of what they may gain by giving that up</i> (Zmiana jest trudna, ponieważ ludzie przeceniają wartość tego co mają, a nie doceniają wartości tego co mogą zyskać rezygnując z tego co mają). I to właśnie to zdanie zainspirowało mnie do tego wpisu, chcę aby zmiana w moim słowniku nie była już związana z ciągłym porównywaniem tego co było z tym co jest i ciągłym oglądaniem się w przeszłość. Chcę, aby zmiana była zawsze połączona ze słowem "inaczej", nie lepiej, nie gorzej, ale inaczej.<br />
Ameryka daje mi lekcję życia, którą pewnie na długo zapamiętam. Nie wiem gdzie będę za rok, dwa czy dziesięć, ale wiem że emigracja na pewno odcisnęła piętno na moim życiu i jeśli wrócę do Polski, to jako obywatelka świata, i też pewnie będę porównywała Polskę do krajów w których mieszkałam. Chciałabym się jednak nauczyć, że zmiana daje mi bardzo dużo - nowe doświadczenia i umiejętności, przyjaźnie z ludźmi z całego świata. Chcę nauczyć się mówić "jest inaczej i to mi się podoba".<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbhh7LvROT6sy08Y-WCwKt4DMdI97yvCc0wf3Ksq7qnOujupXrZ053D7eBoFIm0WeXIqh8iMCZplq4xQVUHnOobUgO68YyVdHaf76Ijr6SLbfp_QB36SRG4-Skwxs8WsVaLcLvlJ3_cccD/s1600/tumblr_nv6ga04Bld1qzr04eo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbhh7LvROT6sy08Y-WCwKt4DMdI97yvCc0wf3Ksq7qnOujupXrZ053D7eBoFIm0WeXIqh8iMCZplq4xQVUHnOobUgO68YyVdHaf76Ijr6SLbfp_QB36SRG4-Skwxs8WsVaLcLvlJ3_cccD/s320/tumblr_nv6ga04Bld1qzr04eo1_500.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: http://icanread.tumblr.com/</td></tr>
</tbody></table>
I u innych uczestników alfabetu emigracji:<br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/10/my-texas-alphabet-i-for-ice-cream.html">I for ice cream</a><br />
Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.se/2015/10/i-for-internet-i-jak-internet.html">I jak Internet</a><br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - <a href="http://dee4di.com/2015/10/18/i-jak-i/">I jak I....</a><br />
Włochy by Obserwatore - <a href="http://obserwatore.eu/jezyk-wloski-lingua-italiana/inspiracje-jezykowe/">I jak Inspiracje językowe</a><br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-42948695856759702442015-10-12T18:32:00.001-04:002015-10-12T18:32:06.121-04:00H jak HuraganPo krótkiej przerwie wymuszonej przez chorobę oraz aktywności związane z podjętym wolontariatem, jestem trochę spóźniona z literą H.<br />
<br />
<b><span style="color: blue;">H jak Huragan</span></b><br />
<b><span style="color: blue;"><br /></span></b>
Pogoda na emigracji może mieć wielki wpływ na zmianę naszego życia, to co kiedyś nam się wydawało w pogodzie czymś cudownym, na dłuższą metę może być koszmarem.<br />
<br />
Szwajcaria nie odbiegała za bardzo pogodowo od Polski. Nie lubię specjalnie zimy, ale tam była całkiem znośna, szczególnie kiedy można było pojechać w góry i podziwiać ośnieżone szczyty Alp.<br />
W Miami sprawa wygląda inaczej. Zanim się przeprowadziliśmy tutaj wiedzieliśmy, że nie będzie tutaj klasycznych pór roku, że temperatura praktycznie przez cały rok wynosi powyżej 25 stopni oraz że od czerwca do grudnia jesteśmy na szlaku huraganów.<br />
<br />
Kiedy wprowadzaliśmy się do naszego budynku mieliśmy obowiązek przejścia szkolenia, ja wyobrażałam sobie, że zostaniemy poinstruowani co należy zrobić kiedy ogłoszony jest alarm pożarowy, huraganowy czy powodziowy. Pani tych tematów nawet nie poruszyła, ważniejsza była informacja o paczkach i posiadaniu zwierząt w budynku. Ale nie o tym miałam pisać.<br />
Jedne z najsilniejszych hurganów, które przeszły nad południową Florydą to Labor Day (1935 rok), Donna (1960), Andrew (1992), Katrina (2005). W tym roku dostaliśmy ostrzeżenie o Erice, która całe szczęście zamieniła się w burzę tropikalną i przyszła do nas w ostatnią niedzielę sierpnia i przyniosła wiatr, deszcz i szare niebo. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z huraganem, więc starałam się czytać jak najwięcej o tym jak się przygotować, co przygotować i gdzie uciekać gdyby huragan do nas dotarł. Jedna z gazet napisała, że są trzy rodzaje osób mieszkających na południu Florydy - ci, który przeżyli Katrinę i Andrew i tęsknią za hurganem, druga grupa to ci którzy i tak wiedzą, że huraganu nie będzie i trzecia grupa - "nowi w Miami", którzy chcą aby coś ekscytującego wydarzyło się w pogodzie. Być może i należeliśmy do tej trzeciej grupy, ale na pewno nie chciałam, aby skończyło się to zrównaniem miasta z ziemią jak po huraganie Andrew. Natomiast, nasi sąsiedzi powiedzieli nam, że w czasie Katriny urządzili w domu tzw. "huganowe przyjęcie", rodzina i przyjaciele w jednym domu, dużo świeczek, alkoholu i jedzenia, i tak przetrwali dwa lub trzy dni.<br />
Na szczęście sezon huraganowy ma się ku końcowi, od 10 lat Florydę nie nawiedził żaden huragan. Niestety huragan Joaquin, który przeszedł przez Bahamy kilka dni temu, zabrał życie ponad 30 osób znajdujących się na statku El Faro płynącym pod banderą amerykańską do Puerto Rico, na pokładzie było pięć osób narodowości polskiej.<br />
<br />
Inną niedogodnością pogody są ciągłe upały połączone w lecie z bardzo wysoką wilgotnością. Ci, który obudzili się dzisiaj w zimowej aurze w Polsce mogą pukać się w głowę - jak upał może przeszkadzać. Na dłuższą metę może. Zacznę od bardzo przyziemnej rzeczy - makijaż. Przestałam się tutaj malować, bo po 5 minutach na zewnątrz i tak się świecę, a podkład spływa mi z twarzy. Maluję się tylko wtedy kiedy jedziemy samochodem i miejsce docelowe ma klimatyzację.<br />
Wyjście do parku - po kilku minutach pot spływa po skroniach. Czasem chodzę poczytać w parku, ale nawet siedzenie w cieniu nie pomaga. I ciągle trzeba pamiętać, żeby nakładać krem z filtrem (dla mnie minimum 30).<br />
W wyższych szerokościach geograficznych zaczęła się jesień, teoretycznie tutaj też - temperatura w dzień spadła z 35 do 30 stopni. Brakuje mi kolorowych liści na drzewach i chłodnego wiatru. Dnia ubywa, słońce zachodzi koło 19, ciało myśli, że można już produkować zimową "oponkę", ale coś jest nie tak, bo na zewnątrz ciągle upał. Mój mózg się jeszcze nie przestawił na florydzkie pory roku.<br />
<br />
Czy H u innych Polek jest hihi czy och?<br />
<br />
Włochy by Obserwatore - <a href="http://obserwatore.eu/emigracja/wloski-humor-i-energia/">Włoski humor i energia</a><br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/10/my-texas-alphabet-h-for-heat.html">H for Heat</a><br />
Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.se/2015/10/h-for-hamlet-helsingborg-and-helsingr-h.html">H jak Hamlet</a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-50662508773500848152015-10-05T17:28:00.002-04:002015-10-05T17:28:09.009-04:00G jak GóryChodzenie po górach zawsze wydawało mi się nudne. Wdrapać się na szczyt totalnie zasapaną, rozejrzeć się wokół i zejść tą samą drogą. Po co to komu? Ale wydaje mi się, że moja wyobraźnia nie była zbyt bogata w krajobrazy, bo kiedy pierwszy raz zobaczyłam Alpy z samolotu w 2010 roku, wiedziałam, że wpadłam po uszy.<br />
<br />
<span style="color: blue;"><b>G jak Góry </b></span><br />
<span style="color: blue;"><b><br /></b></span>
Nie zapomnę tego zachwytu, kiedy pierwszy raz weszłam na Rochers de Naye - szczyt znajdujący się we francuskojęzycznej części Szwajcarii, świat wygląda wspaniale z ponad 2000 metrów. Ten wspaniały moment, kiedy patrzy się na mapę widocznych szczytów i gdzieś tam bieli się Mount Blanc. To pragnienie, aby zatrzymać chwilę, żeby świat się przestał kręcić, a ja żebym mogła podziwiać piękno przyrody, która mnie otacza. Serce wtedy bije mocniej, a w oczach pojawiają się łzy zachwytu.<br />
Nie przypomniam sobie, czy jest jeszcze coś takiego co zrobiło na mnie takie wrażenie jak jedna z moich pierwszych górskich wypraw. Oczywiście, wiele razy potem wchodziliśmy na różne szczyty, ale chyba ten pierwszy najbardziej został mi w pamięci.<br />
<br />
Jest jeszcze jedna taka wyprawa górska, którą świetnie pamiętam, zaczęliśmy w Solalex, przeszliśmy przez przełęcz Pas de Cheville i doszliśmy do jeziora Derborence, po drodze kupując świeży ser prosto od producenta. Kiedy rozłożyliśmy nasz piknik tuż przy jeziorze, zostaliśmy otoczeni przez krowy. Nie jest przyjemne, kiedy chcesz zjeść kanapkę nagle słyszysz oddech krowy tuż nad uchem. Kiedy przenieśliśmy się w inne miejsce, krowy podążyły za nami. Jakie szczęście, że niedługo potem pojawili się krowi właściciele i udało im się zapanować nad wałęsającymi się zwierzętami.<br />
Co było cudowne nad jeziorem to niezliczone ilości motyli, które obsiadały wszystkich i wszystko dookoła. Po pikniku czekała nas droga powrotna - w całości wycieczka miała jakieś 15 do 17 km. Nic dziwnego, że niektórzy zasnęli nad talerzami z kolacją.<br />
<br />
Góry pozwoliły mi pozbyć się stresu, który się we mnie gromadził w trudnych czasach w Szwajcarii. Góry dały mi oddech i spokój. Trudno tutaj w Miami o widoki, które zapierają dech w piersiach.<br />
Dlatego nie mogę doczekać się końca listopada, w planach mamy wizytę w amerykańskich górach - Great Smoky Mountains National Park.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgStGAZjj2zXT_VTMr0TnXXSvZIsffGWxLsFsxUK2d-MfijTRKu8L0up2daibtTZexydVTwLsWnF3DhLIPfCD_ASqXrYTVExDnhSYzAIKSU8s-PPdzK2239nmySSRWmSmZcWs_ujL-GQs-W/s1600/caux+zimowo.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgStGAZjj2zXT_VTMr0TnXXSvZIsffGWxLsFsxUK2d-MfijTRKu8L0up2daibtTZexydVTwLsWnF3DhLIPfCD_ASqXrYTVExDnhSYzAIKSU8s-PPdzK2239nmySSRWmSmZcWs_ujL-GQs-W/s400/caux+zimowo.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Caux (kanton Vaud), wycieczka zimowa</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHNqgLv5m7Ulpsoy1aQj0AaLXtRHn1raxqcKkMYsmM9ERHi0gfUdOrGEy_0gy-zp8sftg9USou_OhWqwmp8SbvEDqMPhdbTuSnQ4I08GJ3va3ICw5sX-VJoP1T2iZImGxZc8XLDBdusVkH/s1600/droga+powrotna+z+lac+derborance.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHNqgLv5m7Ulpsoy1aQj0AaLXtRHn1raxqcKkMYsmM9ERHi0gfUdOrGEy_0gy-zp8sftg9USou_OhWqwmp8SbvEDqMPhdbTuSnQ4I08GJ3va3ICw5sX-VJoP1T2iZImGxZc8XLDBdusVkH/s400/droga+powrotna+z+lac+derborance.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pas de Cheville (kanton Vaud)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY7snUIoX8bwUWjthiYr8Ic286uWkCf0GlUceQ1noqJg-12bFq9JusjgZG4FUIrfUe7NKd3AeWfGvGQuAfWucOMR0u2SS0dhucqYUQt9SturUS9v9NfNBzLB7r14XBjB-H8MJiCbz8aBoo/s1600/gongergrat+Zermatt.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY7snUIoX8bwUWjthiYr8Ic286uWkCf0GlUceQ1noqJg-12bFq9JusjgZG4FUIrfUe7NKd3AeWfGvGQuAfWucOMR0u2SS0dhucqYUQt9SturUS9v9NfNBzLB7r14XBjB-H8MJiCbz8aBoo/s400/gongergrat+Zermatt.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gornergrat, w tle najwyższy szczyt Alp szwajcarskich - Dufourspitze (4,634 m npm) </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidNcL7GjeZyjxirdLq2VbaxS0JtoWQrUMjuA45UtvutC_nBTBp3YpV_J8e8yTAgokHYPds9UU6EbyVXjmtCda6biJjnCbumOUA_5JgojuWfJJB3_LWnuJujuy7rikthcImEra_OOXbXgx_/s1600/lac+derbarance.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidNcL7GjeZyjxirdLq2VbaxS0JtoWQrUMjuA45UtvutC_nBTBp3YpV_J8e8yTAgokHYPds9UU6EbyVXjmtCda6biJjnCbumOUA_5JgojuWfJJB3_LWnuJujuy7rikthcImEra_OOXbXgx_/s400/lac+derbarance.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W czasie wyprawy do jeziora Derborence (gdzieś na pograniczu kantonu Vaud and Valais)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggYeKCdM5jqtLZnQhxOCnRAPPK6J-Iv3AHyVmnr-liz2pzcuTZccFy7JDxiqDJQNYE6tH5Una3XRF3lOAWggWUEjL6ESNLb9WqcAb-91A_amSC0bNKyVbmuFvazIGraBSO8Fza6iGlHJg1/s1600/lac+derborence+motyle.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggYeKCdM5jqtLZnQhxOCnRAPPK6J-Iv3AHyVmnr-liz2pzcuTZccFy7JDxiqDJQNYE6tH5Una3XRF3lOAWggWUEjL6ESNLb9WqcAb-91A_amSC0bNKyVbmuFvazIGraBSO8Fza6iGlHJg1/s400/lac+derborence+motyle.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Motyle nad jeziorem Derborence</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-AqCl-UULqgJy9fayco4S_1aL6oOP06BDO62MuRp018AMINJCHmncpbKRWNw0A0LT6oJIa8A7-565OdMS3WL5419ZBN1JbRf-geou65qckG55aSAlB2KJVRLKCN0fuWX91Axcd4cv-ThC/s1600/les+pleiades+widok+na+rochers+de+naye.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-AqCl-UULqgJy9fayco4S_1aL6oOP06BDO62MuRp018AMINJCHmncpbKRWNw0A0LT6oJIa8A7-565OdMS3WL5419ZBN1JbRf-geou65qckG55aSAlB2KJVRLKCN0fuWX91Axcd4cv-ThC/s400/les+pleiades+widok+na+rochers+de+naye.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Les Pleiades, w tle Rochers de Naye</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCIppxLJQUC6oLyzx5sw0gB62jqJbwplR2bwAKtIiusF5Q8GSsXrrPjk7D8qJclHD0V3kRJ6fkH82Gq7tConYka_OWBrIqJO8hlAlybxJTQlZ-6PBLgeb_jq_GIs1cnRKKBKOVFZbiGYpd/s1600/ponad+chmurami+w+verbier.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCIppxLJQUC6oLyzx5sw0gB62jqJbwplR2bwAKtIiusF5Q8GSsXrrPjk7D8qJclHD0V3kRJ6fkH82Gq7tConYka_OWBrIqJO8hlAlybxJTQlZ-6PBLgeb_jq_GIs1cnRKKBKOVFZbiGYpd/s400/ponad+chmurami+w+verbier.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okolice Verbier, z głową ponad chmurami</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqj5Gd3TcWUMBtxfScOVKul01PIptcPjAC8OOUNswoVfXWqe8S4ho5LTYajYqMY0kKzJ6O0jcOZWVdZLfBrd76ZdQOhQddafr6WdCiwo4uIITHjLR6vzYaxT5k5Zb3M5PvIyrXrvb_KHL3/s1600/rochers+de+naye+widok+na+jungfrau.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqj5Gd3TcWUMBtxfScOVKul01PIptcPjAC8OOUNswoVfXWqe8S4ho5LTYajYqMY0kKzJ6O0jcOZWVdZLfBrd76ZdQOhQddafr6WdCiwo4uIITHjLR6vzYaxT5k5Zb3M5PvIyrXrvb_KHL3/s400/rochers+de+naye+widok+na+jungfrau.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rochers de Naye, widok na Jung Frau (kanton Bern)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKhzXs1tqfUoF72OGu2cpFs2a5UocNu9kFgbu-nTNZPOrV5-grNgRDGwMarvFwxaXQMBlF6ziiEU3zB3673hvH0nGilP9jBPjZh_wvnBqj0ekWwn5ARCaG8x5Fz-C_MqRwwojTo8IiXK7U/s1600/rochers+de+naye+wsch%25C3%25B3d+s%25C5%2582o%25C5%2584ca.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKhzXs1tqfUoF72OGu2cpFs2a5UocNu9kFgbu-nTNZPOrV5-grNgRDGwMarvFwxaXQMBlF6ziiEU3zB3673hvH0nGilP9jBPjZh_wvnBqj0ekWwn5ARCaG8x5Fz-C_MqRwwojTo8IiXK7U/s400/rochers+de+naye+wsch%25C3%25B3d+s%25C5%2582o%25C5%2584ca.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wschód słońca na Rochers de Naye</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBZDZEujaPysDsJlRUjf9EUG7V1JFw58NXCmf5zGCaFVLWEHW6C4RT8jofnpzPl4ri4mYIs1y3eParmxaZcVk2LfiVfIb-8NAi5b86tCaPFb-XoWLPl5GUxrpsRymdbh488Qp2Z6JvupBr/s1600/rochers+de+naye+zach%25C3%25B3d+s%25C5%2582o%25C5%2584ca.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBZDZEujaPysDsJlRUjf9EUG7V1JFw58NXCmf5zGCaFVLWEHW6C4RT8jofnpzPl4ri4mYIs1y3eParmxaZcVk2LfiVfIb-8NAi5b86tCaPFb-XoWLPl5GUxrpsRymdbh488Qp2Z6JvupBr/s400/rochers+de+naye+zach%25C3%25B3d+s%25C5%2582o%25C5%2584ca.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zachód słońca na Rochers de Naye, z widokiem na jezioro Genewskie/Lemańskie</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCBs-hosscrdTkwhjFOlD341Hc_-I0a1aIIxi35XevtcZNtmMqd4zlzx0751RdqrV8Av7JcoigT9xaSTnX6vBEeQNDY4pcTuGx61BfMJ5agpmhGTexfifUFVZQGmD_uB2Ijjdlec3LLlbZ/s1600/widok+na+dents+du+midi+kanton+Valais.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCBs-hosscrdTkwhjFOlD341Hc_-I0a1aIIxi35XevtcZNtmMqd4zlzx0751RdqrV8Av7JcoigT9xaSTnX6vBEeQNDY4pcTuGx61BfMJ5agpmhGTexfifUFVZQGmD_uB2Ijjdlec3LLlbZ/s400/widok+na+dents+du+midi+kanton+Valais.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dents du Midi, kanton Valais</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Inne G:<br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/10/my-texas-alphabet-g-for-guacamole.html">G for Guacamole</a><br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-39844139359573526752015-10-02T17:08:00.001-04:002015-10-02T17:08:02.622-04:00F jak Frank<span style="color: blue; font-weight: bold;">F jak Frank, </span>czyli rzecz o pieniądzach<br />
<br />
Generalnie o pieniądzach się nie mówi i nie pisze. Temat tabu, ale kiedy ich brakuje o niczym więcej się nie myśli i zastanawia jak je zdobyć.<br />
Kiedy wyjeżdżałam do Szwajcarii wypłaciłam z konta wszystkie moje oszczędności, w przeliczeniu miałam ze sobą jakieś 1500 franków (to był rok 2011, frank kosztował jakieś 3,20 zł). Wynajem naszego mieszkania to 1200 franków. Z moimi oszczędnościami nie mogłam zawojować Szwajcarii. Zarobki mojego męża nie były najwyższe.<br />
Ja na początku wciąż wierzyłam, że uda mi się dostać pracę. Kiedy przyjechałam do Szwajcarii rynek pracy dla Polaków był wciąż otwarty (otwarto go w maju 2011 roku). Przed 2011 Szwajcaria zgodnie z dwustronną umową z Unią Europejską mogła regulować napływ emigrantów z "nowej Unii" (kraje przyjęte w 2004 roku). W takiej sytuacji mogłam pozostawać w Szwajcarii legalnie przez trzy miesiące w poszukiwaniu pracy, a mój potencjalny pracodawca nie musiałby wcale udowadniać, że na moje miejsce nie może znaleźć osoby, która miała już pozwolenie o pracę. Niestety sytuacja zmieniła się w kwietniu 2012 roku, kiedy rząd szwajcarski zdecydował, że rynek pracy dla "nowych krajów UE" należy regulować, i wprowadzono limity na pozwolenia na pracę m.in. dla Polaków. I tak w maju 2012 roku - byłam bez pieniędzy (moje oszczędności dawno się rozeszły), nielegalnie (moje trzy miesiące już dawno minęły) i bez perspektyw na pracę. Ja się wciąż łudziłam, że pracę dostanę, ale zimny prysznic przyszedł w grudniu 2012, w czasie rozmowy z jedną z konsultantek w agencji pracy. Pani powiedziała coś, co gdzieś wewnątrz wiedziałam, ale chyba nie mogłam głośno się do tego przyznać: Twoje CV jest ciekawe, ale nie na tyle, aby jakiś pracodawca walczył o Twoje pozwolenie o pracę.<br />
Moje ego ucierpiało, ale jasno wiedziałam na czym stoję.<br />
A wracając do tematu pieniędzy - zdarzało nam się brać z bankomatu pieniądze z karty kredytowej, często odwiedzaliśmy mamę mojego M, aby zjeść u niej obiad, zakupy robiliśmy z kalkulatorem w ręku. Ale myślę, że byliśmy też bardziej kreatywni w kuchni - trzeba było coś z niczego ugotować, a także w wyborze naszych wycieczek po okolicy - jak najniższym kosztem zobaczyć jak najwięcej. To była dobra lekcja.<br />
<br />
U innych Polek F jest takie:<br />
Włochy by Obserwatore - <a href="http://obserwatore.eu/emigracja/funkcje-spoleczne-w-szanujacym-sie-wloskim-domu/">Funkcje społeczne w szanującym się włoskim domu </a><br />
Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.se/2015/10/f-for-formalities-f-jak-formalnosci.html">F jak Formalności</a><br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/10/my-texas-alphabet-f-for-family.html">F for Family</a><br />
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-50551810984935411172015-09-28T18:54:00.002-04:002015-09-28T18:58:28.121-04:00Ę jak w zdjĘciachDzisiaj w Alfabecie Emigracji niełatwa litera Ę. Dlatego nie ma tekstu, jest kilka zdjęć z ostatnich czterech lat.<br />
<br />
<span style="color: blue;"><b>Ę jak w zdjĘciach</b></span><br />
<span style="color: blue;"><b><br /></b></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjVM6dsysQEeZrC2oz_JUKIGzoTLKBnxAegpzb5aZwlKvdzX7dcoIP615kkkTzKq2EGhGy0Xnasvlsz_EwvMnd_gAVFPIuMrokwN1E2-Z4ULXHCPy9PLjlO-0HhW7N3JmMC-_HTQY7CrgW/s1600/pa%25C5%25BAdziernik+2011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjVM6dsysQEeZrC2oz_JUKIGzoTLKBnxAegpzb5aZwlKvdzX7dcoIP615kkkTzKq2EGhGy0Xnasvlsz_EwvMnd_gAVFPIuMrokwN1E2-Z4ULXHCPy9PLjlO-0HhW7N3JmMC-_HTQY7CrgW/s320/pa%25C5%25BAdziernik+2011.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dzień, dwa przed przeprowadzką do Szwajcarii, 2011 rok</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkbsufMyUcjJG1IOyVWvetgwcM17DLlmAcVBsSMxvbZjREwZgyq7PLNtTckt_iIaSwZ3BxNXRZqKfZVFKwS1HyEFiAHYOaGAfzfeqAJCaCNHsMW8ImG7bJ7DoCNQA8KXLGpI6lwF4laTnP/s1600/grudzie%25C5%2584+2011+pierwsza+choinka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkbsufMyUcjJG1IOyVWvetgwcM17DLlmAcVBsSMxvbZjREwZgyq7PLNtTckt_iIaSwZ3BxNXRZqKfZVFKwS1HyEFiAHYOaGAfzfeqAJCaCNHsMW8ImG7bJ7DoCNQA8KXLGpI6lwF4laTnP/s320/grudzie%25C5%2584+2011+pierwsza+choinka.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsze święta w Szwajcarii, 2011</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZOT6kCFfhDdB_fqvzOn3X3B2f9e8Js-_j4ndQAWLbOg9Yt-BfbJrQMDcFU6AkHG_uOLksFLASJoKGvgJ_20ISO-YqgLizN_iY2s1tLJEnVyRRFXdiJDJkrahqxtGJYa5Yo3DieHMmG6h5/s1600/wrzesie%25C5%2584+2012+pierwszy+g%25C3%25B3rski+trekking.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZOT6kCFfhDdB_fqvzOn3X3B2f9e8Js-_j4ndQAWLbOg9Yt-BfbJrQMDcFU6AkHG_uOLksFLASJoKGvgJ_20ISO-YqgLizN_iY2s1tLJEnVyRRFXdiJDJkrahqxtGJYa5Yo3DieHMmG6h5/s320/wrzesie%25C5%2584+2012+pierwszy+g%25C3%25B3rski+trekking.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsza długa górska wycieczka, 2012</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHXnhcs0NbhI3pZCPL3cwQLf9krwB0rc3P9f0dcCEwFrJBy-fJDlWpZMk_MlYfjyAX6hsuKpfn44tEYm25qQd3vACk-stR_afH8qdMU4RRG53x7HIg27EZh4mUEQ4ybccdE2DsS43gK6M9/s1600/listopad+2012+kote%25C5%2582ek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHXnhcs0NbhI3pZCPL3cwQLf9krwB0rc3P9f0dcCEwFrJBy-fJDlWpZMk_MlYfjyAX6hsuKpfn44tEYm25qQd3vACk-stR_afH8qdMU4RRG53x7HIg27EZh4mUEQ4ybccdE2DsS43gK6M9/s320/listopad+2012+kote%25C5%2582ek.jpg" width="313" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Adoptowana" kotka, 2012</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLfCcvO1SOwh19NTeQx1k87_YU_jdQW0UylNbRD4r-db1SqFLGfXbrwxHynrS2s48mScX2TJavSnHqntPtz3KkoWB_KVyEn3KkmaxFPm95U32ECNBcZ_pOaXm1AWgW8iJB-jUxz9rzVYV2/s1600/marzec+2013+pierwszy+wyjazd+z+przyjaci%25C3%25B3%25C5%2582mi.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLfCcvO1SOwh19NTeQx1k87_YU_jdQW0UylNbRD4r-db1SqFLGfXbrwxHynrS2s48mScX2TJavSnHqntPtz3KkoWB_KVyEn3KkmaxFPm95U32ECNBcZ_pOaXm1AWgW8iJB-jUxz9rzVYV2/s320/marzec+2013+pierwszy+wyjazd+z+przyjaci%25C3%25B3%25C5%2582mi.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy wyjazd w góry z przyjaciółmi, 2012</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijWa2Lj3nMlXOBIqr5QAyPnzBEuWaPNJg6KrmIzs60nMlxNbozwAfiVwEi-K5qQEPXuTTJliIHJD80b-uuCDnXEkIpx0-QhEvVsImVMSC3_FRaWIDQX7Drr76iqb_iAYPQX6fccUeld143/s1600/marzec+2013+%25C5%259Blub.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijWa2Lj3nMlXOBIqr5QAyPnzBEuWaPNJg6KrmIzs60nMlxNbozwAfiVwEi-K5qQEPXuTTJliIHJD80b-uuCDnXEkIpx0-QhEvVsImVMSC3_FRaWIDQX7Drr76iqb_iAYPQX6fccUeld143/s320/marzec+2013+%25C5%259Blub.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nasz ślub, 2013</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUxqh9HDXWhlmPMKBIKICddr-n5I3PtyZMQuhz_ZBfEBID20sPzwx0x4WmYP2PgU4aM8toRf9H7y8AQjWuoTwhxHMBUEQgDKFd3GWnhQ8kYYt_PGXroGgYqu_KcFJ8ZCwRloySFnl20-0v/s1600/sierpie%25C5%2584+2014+weekend+w+g%25C3%25B3rach.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUxqh9HDXWhlmPMKBIKICddr-n5I3PtyZMQuhz_ZBfEBID20sPzwx0x4WmYP2PgU4aM8toRf9H7y8AQjWuoTwhxHMBUEQgDKFd3GWnhQ8kYYt_PGXroGgYqu_KcFJ8ZCwRloySFnl20-0v/s320/sierpie%25C5%2584+2014+weekend+w+g%25C3%25B3rach.JPG" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Święto narodowe Szwajcarii wśród przyjaciół, w górach, 2014</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJr9rb7kNbumX5NNpIQ5HU-ZK2KsoYTKtVlKMAABLus8JKMgPSiPhoMvFU6Uw-vXVUw92e2ZDTRZ3mkj-i2szToVqqZPkUE3NOskTcLyIBPOVeYSiF9RVl1RsCSHWuVt7oyxRnkGxkqG20/s1600/grudzie%25C5%2584+2014+po%25C5%25BCegnalna+impreza.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJr9rb7kNbumX5NNpIQ5HU-ZK2KsoYTKtVlKMAABLus8JKMgPSiPhoMvFU6Uw-vXVUw92e2ZDTRZ3mkj-i2szToVqqZPkUE3NOskTcLyIBPOVeYSiF9RVl1RsCSHWuVt7oyxRnkGxkqG20/s320/grudzie%25C5%2584+2014+po%25C5%25BCegnalna+impreza.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nasza impreza pożegnalna, 2014</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlTxOXrc30cX4vAWGH6Mqv8cflCmtewBOIjrF5R0GP1HuOi-K06_YjbDU5zLkP5azwmiPw7W5kA8RFp866ys9256WqI_-Lhnoo382rxv9_jonNudOVMaKRv-dCRnbVK3cQbVV7IZwuv-rr/s1600/luty+2015+nowe+miejsce.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlTxOXrc30cX4vAWGH6Mqv8cflCmtewBOIjrF5R0GP1HuOi-K06_YjbDU5zLkP5azwmiPw7W5kA8RFp866ys9256WqI_-Lhnoo382rxv9_jonNudOVMaKRv-dCRnbVK3cQbVV7IZwuv-rr/s320/luty+2015+nowe+miejsce.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy wschód słońca w Miami, 2015</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdYe_m5Kxiej1fwhGxntRKO-I4RV2-_c9xpn0DL0EH-2c3J3ZDWXiWN1CzRIqsaF0egf4YyXQ8fdaXNs3bFkkjCi_pNjaC4z7ZbOwRD5Mk0aVQ-MJKKwHmXvcdZMTG1T6F_oGKe1Mvk7aJ/s1600/luty+2015+NY.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdYe_m5Kxiej1fwhGxntRKO-I4RV2-_c9xpn0DL0EH-2c3J3ZDWXiWN1CzRIqsaF0egf4YyXQ8fdaXNs3bFkkjCi_pNjaC4z7ZbOwRD5Mk0aVQ-MJKKwHmXvcdZMTG1T6F_oGKe1Mvk7aJ/s320/luty+2015+NY.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwsza wycieczka, Nowy Jork, 2015</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-56409320232552316052015-09-24T10:50:00.002-04:002015-09-24T10:50:30.753-04:00E jak Ebook<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Alfabet Emigracji się rozpędza, jesteśmy już na literze E.<br />
Dla przypomnienia, uczestniczę w projekcie, który zainicjowała Dee z bloga <a href="http://dee4di.com/">Nie zawsze poprawne zapiski Dee</a>.<br />
<br />
<span style="color: blue;"><b>E jak Ebook</b></span><br />
<br />
Zawsze dużo czytałam, na początku mojej kariery zawodowej zdarzało się, że część pensji szła na książki. Przekrój książek ogromny, od opowieści dla dzieci Henninga Mankella (np. Pies, który biegł ku gwieździe), poprzez słowniki (szczególnie szwedzkiego, potem hiszpańskiego i francuskiego), kończąc na reportażach wydawnictwa Czarne.<br />
Kiedy wyprowadzałam się do Szwajcarii mogłam zabrać ze sobą dwie walizki do 40 kg każda (jechałam autobusem), więc było pewne, że nie uda mi się spakować mojej biblioteczki. Wybrałam te kilka książek, które miały dla mnie największe znaczenie (jedną z nich był dwutomowy słownik języka szwedzkiego). Szybko te książki przeczytałam i zaczęłam bazować na tym, co było dostępne online za darmo np. z <a href="http://www.openculture.com/">Open Culture</a>, czasem Publio udostępniało darmowe ebooki, czy<a href="http://www.ebooks43.pl/"> ebooks43</a>. Różne różności można tam było znaleźć.<br />
W kwietniu 2014 roku pojechaliśmy pierwszy raz do Polski samochodem - to był dla mnie raj. Samochód po brzegi był wyładowany moimi szpargałami, które w końcu mogłam zabrać z domu rodziców. Oczywiście połowa to były książki, plus jeszcze książki które zdążyłam kupić w czasie naszego pobytu.<br />
Po tym jak dostałam pracę dwa lub trzy razy zamówiłam książki z dostawą do Szwajcarii, niestety raz zostało mi naliczone cło (zupełnie niesprawiedliwie), i musiałam walczyć z pocztą szwajcarską na zwrot moich 60 franków (wartość książek nie przekroczyła nawet tej wartości). Długa to była walka i udało się odzyskać część tej kwoty tylko, ponieważ potrącono sobie "koszt administracyjne". Poddałam się wtedy.<br />
Wracając do tematu książek, kiedy byłam w Polsce w styczniu, przed przeprowadzką do Stanów, też nakupiłam książek (o ile się nie mylę jakieś 15). Część przesłałam sobie pocztą, część poszła do bagażu. Do Stanów i tak płynął kontener z naszymi rzeczami, więc 10 książek więcej nie robiło różnicy.<br />
Kiedy w czerwcu byłam w Polsce, też nakupiłam książek, kilka także dostałam. Skończyło się to nadbagażem - 3 kilo. Dziękuję bardzo przemiłej pani z LOTu na lotnisku, że przyknęła na to oko, kiedy powiedziałam jej, że mieszkam w Stanach i wiozę książki...<br />
Teraz będąc w Stanach pozostają mi ebooki. być może jestem starmodna, może sentymentalna, ale dla mnie czytanie na tablecie nie jest przyjemne. Gdzie zapach farby drukarskiej? Gdzie szelest kartek? Muszę o tym zapomnieć narazie, przynajmniej przy czytaniu po polsku, bo przesyłka jednej (!) książki o wartości 50 zł kosztuje około 130 zł. Dziękuję, kupię jako ebook...<br />
Zbyt często zaglądam na Publio i mój tablet ma coraz mniej wolnej pamięci. Za często Publio ma promocje.<br />
Natomiast za dwa miesiące w Miami będzie miał miejsce Miami Book Fair International, w czasie którego oprócz spotkań z autorami, będzie także targ uliczny. Będzie napływ nowych, szczeleszczących książek. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijLj-HgAKK2mY-cvIty1XfmvhiaeLtzwsG1ZPQGEgSfx3M-5cMRGVc88RP5lHr8wdkR9dcAieSsJu42Rw2-hPoKfeP25T_EWu2MPigcAP0scCTYtIt2VrP78djrI4QwNrH864xYQviQ4aV/s1600/IMG_7647.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijLj-HgAKK2mY-cvIty1XfmvhiaeLtzwsG1ZPQGEgSfx3M-5cMRGVc88RP5lHr8wdkR9dcAieSsJu42Rw2-hPoKfeP25T_EWu2MPigcAP0scCTYtIt2VrP78djrI4QwNrH864xYQviQ4aV/s320/IMG_7647.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bookcrossing w Miami (niestety nie było w środku żadnej książki, ani ja nic nie miałam, żeby zostawić). W sobotę 26 września Bookleggers Miami będzie obchodziło trzecią rocznicę istnienia, zaplanowana jest huczna impreza łącznie z rozdawaniem książek gościom</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ_nMbeyFlqw84jVRSBiiIiTnF2fGJa2C_93v3yd5h0SOKoNmzbC-v02e_fsuNflwLUmYma6tTM5l90vWitiN8e665w3eAv-oEVMq3_132GuddvH4DYR5TfjerH4IUbcSQdtN3YBZheZjJ/s1600/Przechwytywanie+w+trybie+pe%25C5%2582noekranowym+23.09.2015+175100.bmp.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="209" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ_nMbeyFlqw84jVRSBiiIiTnF2fGJa2C_93v3yd5h0SOKoNmzbC-v02e_fsuNflwLUmYma6tTM5l90vWitiN8e665w3eAv-oEVMq3_132GuddvH4DYR5TfjerH4IUbcSQdtN3YBZheZjJ/s320/Przechwytywanie+w+trybie+pe%25C5%2582noekranowym+23.09.2015+175100.bmp.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mała część mojej biblioteczki</td></tr>
</tbody></table>
<br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw4_5EjCpQud1ybZyxgz21kib4i9XvN3nATxBIazE_AEry2YQIO50BkdVzg88Q9R6shqno9xHWqC-GH1wFHmLHa82BWvukApmV88YbNPC5-AUhAXJp3HPl3voApGeiPhCIDxFLbjP-Knmc/s1600/Tsundoku.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="273" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw4_5EjCpQud1ybZyxgz21kib4i9XvN3nATxBIazE_AEry2YQIO50BkdVzg88Q9R6shqno9xHWqC-GH1wFHmLHa82BWvukApmV88YbNPC5-AUhAXJp3HPl3voApGeiPhCIDxFLbjP-Knmc/s320/Tsundoku.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To o mnie, tylko u mnie pamięć w tablecie się kończy....</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikFS6qPtpjsgYdnJ9VhvZ72CsJvVB4t6nb2EBl6Qdhp62hEUCmuBA-2AbrhZIeL31wcwyJDx7bCFJKfdQQbAj4o9SBvfPpOoTas8j_OTtS_3_kCxMvhjnxLjyO9VMnEDQU8kvxKdALbkIn/s1600/IMG_1098+%255B61448%255D.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikFS6qPtpjsgYdnJ9VhvZ72CsJvVB4t6nb2EBl6Qdhp62hEUCmuBA-2AbrhZIeL31wcwyJDx7bCFJKfdQQbAj4o9SBvfPpOoTas8j_OTtS_3_kCxMvhjnxLjyO9VMnEDQU8kvxKdALbkIn/s320/IMG_1098+%255B61448%255D.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To też ja :)</td></tr>
</tbody></table>
Eeeeee jak....:<br />
Direction Sweden! - <a href="http://direction-sweden.blogspot.se/2015/09/e-for-egoism-e-jak-egoizm.html">E jak Egoizm</a><br />
Włochy by Obserwatore - <a href="http://obserwatore.eu/emigracja/etapy-zycia-na-emigracji/">E jak Etapy Życia na Emigracji</a><br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - <a href="http://dee4di.com/2015/09/21/e-jak-elegia-zalobna/">E jak Elegia (Żałobna)</a><br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-38176568768485507992015-09-23T12:06:00.001-04:002015-09-23T12:06:28.866-04:00Chicago, ChicagoMyślałam, że kiedy będziemy w Stanach pierwsza trójka do zwiedzenia to będzie Nowy Jork, San Francisco, Las Vegas. Nowy Jork się zgadza, ale na kolejną dłuższą wycieczkę wybraliśmy Chicago. Muszę przyznać, że to miasto totalnie skradło moje serce, i chyba jeśli mam wybierać Nowy Jork czy Chicago, to wybiorę to drugie.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Mieliśmy trzy dni aby nacieszyć się tym miejscem. Początek naszej wycieczki nie był najszczęśliwszy - kiedy samolot ruszył z miejsca parkingowego na lotnisku w Miami, pilot ogłosił, że nie możemy wystartować, ponieważ grupa techniczna znalazła jakąś obluzowaną uszczelkę w skrzydle i muszą ją sprawdzić i wymienić, a wymiana może potrwać więcej niż godzinę. Trochę byliśmy zniecierpliwieni, bo mieliśmy rezerwację w restauracji, a że wszystko było dokładnie zaplanowane, nie dalibyśmy rady tam wrócić innego dnia. A jako że jesteśmy smakoszami byłoby nam strasznie źle ominąć restaurację poleconą przez naszego sąsiada, prawdziewgo Chigowianina ;) </div>
<div>
Po mniej więcej półtorej godzinie czekania wystartowaliśmy! Niestety po wylądowaniu w Chicago okazało się, że nasze miejsce parkingowe nie jest gotowe... I pilot musiał krążyć kolejne 20 minut po płycie lotniska. Kiedy już wszyscy wypakowali się z samolotu pobiegliśmy na postój taksówek, ponieważ nie dalibyśmy rady dojechać pociągiem do centrum miasta, ale zdecydowanie polecam ten środek transportu, żeby nie utknąć w korku, no i jest o wiele tańszy...</div>
<div>
Na szczęście mieliśmy hotel w centrum, bardzo blisko parku Millenium, restauracja też była w pobliżu. I całe szczęście, że nam się udało tam dotrzeć, bo restauracja <a href="http://bavetteschicago.com/">Bavette's</a> serwuje przepyszne steki. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Piątek był dniem najaktywniejszym - zwiedzenie <a href="http://www.artic.edu/">Art Institute Chicago</a> (polecam kupić bilety wcześniej przez internet, za nasze zapłaciliśmy 41$/os). Rano szybkim krokiem przeszliśmy przez park Millenium, obowiązkowe selfie pod cloud gate, rzeźba zwaną także giant bean lub Chicago bean. </div>
<div>
Art Institute Chicago ma w swoich zbiorach niezwykłą kolekcję dzieł francuskich impresjonistów (Monet, Manet, Degas, Renoir), a także Salvadora Dali, Picasso, Van Gogha. Polecam wspaniałą wystawę dotyczącą Indian, szczególnie że nie jest to coś co często można oglądać. W muzeum spędziliśmy koło 4 godziny, ale to dlatego, że koncówkę muzeum obejrzeliśmy "biegiem", mój mąż nie jest wielkim fanem malarstwa renesansowego i barokowego, więc widząc jego zmarnowaną minę, przeszliśmy szybciej niektóre sale. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Bilety do Art Institute Chicago kupiliśmy razem ze wstępem do Willis Tower na <a href="http://theskydeck.com/">Skydeck Chicago</a>, gdzie stojąc na szklanym tarasie można spojrzeć co znajduje się 103 piętra w dół. Dla osób z lękiem wysokości to nie lada wyzwanie. Wrażenia gwarantowane. Po wizycie w Willis Tower spontanicznie udaliśmy się na drugą stronę centrum do Hancock Tower, gdzie mogliśmy podziwiać brzeg jeziora Michigan oraz zachód słońca - są dwa sposoby wejścia do Hancock Tower, albo kupując bilet na tzw. <a href="http://www.360chicago.com/">360 Chicago </a> lub wjechanie do baru <a href="http://www.signatureroom.com/">The Signature Room</a> na 95 piętrze. W barze można kupić sobie kieliszek wina i podziwiać piękne Chicago. Wybraliśmy tą drugą opcję. My "stety/niestety" zostaliśmy posadzeni w barze z widokiem na jezioro oraz północną część miasta. Drugi bar ma widok na bardziej spektakularne centrum Chicago, ale ze względu na ilość osób przychodzących do baru niektóre grupy kierowane są na stronę północną. Jeśli jesteś kobietą jest wyjście - idź do toalety, której rozciąga się piękny widok na Chicago. Mężczyźni nie mają widoków w swojej niestety. Piątek postanowiliśmy zakończyć tradycyjną pizzą z Chicago tzw. deep dish pizza. I być może trafiliśmy w złe miejsce, a może deep dish pizza nie jest czymś wyjątkowym, bo wcale nam nie smakowała. Jest to po prostu pizza z wyższymi brzegami, trochę jak tarta i na nieco grubszym cieście. Pizzę próbowaliśmy w <a href="http://www.pizanoschicago.com/the-loop.php">Pizzano's</a>. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Sobota przywitała nas ulewą, byliśmy rano uziemieni w pokoju niestety. Koło południa chmury się rozwiały i tym razem poszliśmy na spacer tzw. Magnificent Mile, czyli North Michigan Avenue, czyli aleją zakupów. Przy ulicy tej znajduje się mnóstwo markowych butików, ale też całkiem przyjemne i dostępne sklepy. Czasem warto tutaj podnieść głowę do góry i popatrzeć na fasady budynków, bo niektóre z nich są wspaniałe. Na budynku <a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Tribune_Tower">Tribune Tower</a> zostały wmurowane fragmenty innych charakterystycznych budynków z całego świata. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
W niedzielę zaplanowaliśmy spacer do <a href="https://navypier.com/">Navy Pier</a> - kolejnego z zabytków Chicago. Stamtąd roztacza się piękny widok na centrum Chicago, jest też pełno restauracji i barów. W związku z tym, że niedzielna pogoda była przepiękna, ludzi było mnóstwo. Z Navy Pier wróciliśmy wzdłuż rzeki do hotelu, aby się odświeżyć przed czekającą na nas koleją atrakcją - rejsem rzeką Chicago. To też warto wykupić wcześniej, my płynęliśmy z firmą <a href="https://www.wendellaboats.com/">Wendella </a>, ale jest ich mnóstwo. Nam zależało na rejsie o zachodzie słońca, większość miejsc na te rejsy była już wykupiona (rezerwowałam dwa tygodnie przed naszą wycieczką, ale być może te rejsy były tak oblegane, bo był to akurat długi weekend?). Płynęliśmy z przewodnikiem, który opisywał mijane budynki (historia, architektura etc). Z pewnością ciekawe doświadczenie. Warto przyjść na przystań wcześniej, aby być pewnym, że uda się usiąć w dobrym miejscu. Nasze było dobre do robienia zdjęć, niestety ze względu na hałas z ulicy nie słyszeliśmy wszystkich informacji przekazywanych przez przewodnika. </div>
<div>
Po rejsie szukaliśmy jakiejś miłej knajpki, aby zjeść kolację i trafiliśmy do <a href="http://www.bohochicago.com/">restauracji</a> serwującej głównie czeskie dania, ale były też pierogi! </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czego nie zobaczyliśmy w Chicago? Nie przeszliśmy całego "River walk", miejsca spacerowego wzdłuż rzeki Chicago, nie przejechaliśmy się chicagowskim metrem, nie poszliśmy do polskiej restauracji. I zdecydowanie za mało czasu spędziliśmy w parku Millenium. Mam nadzieję, że zanim opuścimy Stany uda nam się jeszcze tam wrócić. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jeszcze jedna kwestia o której nie wspomniałam - gdzie zjeść śniadanie, gdy się go nie ma w hotelu? My wyróbowaliśmy trzy miejsca: </div>
<div>
<a href="http://www.wildberrycafe.com/">Wildberry Pancakes and Cafe</a> - pyszne jedzenie, ale oczekiwanie na stolik to jakieś 45 min! </div>
<div>
<a href="http://www.lepainquotidien.com/store/20-north-michigan-avenue/#.VgHiOflViko">Le pain quotidien</a> - tylko 10 minut czekania! i widok na cloud gate</div>
<div>
<a href="http://www.dollopcoffee.com/">Dollop</a> - bez czekania na stolik, ale to dla tych którzy lubią pić kawę z papierowych kubków. Kawa dobra, ale wolę porcelitowe kubki... </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRmKYgXkDvUgYts32TZ4iC1fCtQs1GPGr_BXLKNmRAvmnPec_tLU0fFnkbMeI9Oas78mMvJrJEjftH8vgGnLdRqXLm1_11zBAF5xY3LU1Y7Vc4at0yWIICMayNuXhyphenhyphenG1kQPWc_I_k040oh/s1600/IMG_6390.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRmKYgXkDvUgYts32TZ4iC1fCtQs1GPGr_BXLKNmRAvmnPec_tLU0fFnkbMeI9Oas78mMvJrJEjftH8vgGnLdRqXLm1_11zBAF5xY3LU1Y7Vc4at0yWIICMayNuXhyphenhyphenG1kQPWc_I_k040oh/s400/IMG_6390.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Millenium Park, Cloud Gate</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgag7mR94KlWsAKSYZTc21en8QNIhtXwUFrfxvL4As_9G_odQgG9sv-r6wFEwpRKpAS4-LDGKOud_xEoT000FmDp2YA2ctoCH0VVT3MH3ykkk5TN48SW0VYPcwshx9N79LDE6B-QJ_nbwI7/s1600/IMG_0571.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgag7mR94KlWsAKSYZTc21en8QNIhtXwUFrfxvL4As_9G_odQgG9sv-r6wFEwpRKpAS4-LDGKOud_xEoT000FmDp2YA2ctoCH0VVT3MH3ykkk5TN48SW0VYPcwshx9N79LDE6B-QJ_nbwI7/s320/IMG_0571.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Millenium Park</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpRs8d13i9MUlAhrJULzplUSHdnr1dfzzbH9EfT-XRCKFCRvQOm7hOieMRxmDqC7qKLPu2TbiDfGFnJozZU-bLgfx1Cqf08EGzTksbRGPLP3c4nd7C0NAViRnfPPojRw_bF2XxoeP74X_v/s1600/IMG_6424.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpRs8d13i9MUlAhrJULzplUSHdnr1dfzzbH9EfT-XRCKFCRvQOm7hOieMRxmDqC7qKLPu2TbiDfGFnJozZU-bLgfx1Cqf08EGzTksbRGPLP3c4nd7C0NAViRnfPPojRw_bF2XxoeP74X_v/s400/IMG_6424.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Art Institute of Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnYqaZyirgk_LC2ZFyXSNTR4YjbTu9kwnltuurDd4O-Zo7_l96_lfmkJ5F8hUye0VMRWT31nppCPdUpP02aS-9uSoCrULH0PJWyVAk4iQPU5BL02JEPX6_gzCJsrmgiWDhwWCDkyEnRuxY/s1600/IMG_6496.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnYqaZyirgk_LC2ZFyXSNTR4YjbTu9kwnltuurDd4O-Zo7_l96_lfmkJ5F8hUye0VMRWT31nppCPdUpP02aS-9uSoCrULH0PJWyVAk4iQPU5BL02JEPX6_gzCJsrmgiWDhwWCDkyEnRuxY/s400/IMG_6496.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Picasso, Art Institute of Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD-_EyGTGcpsdBAxWTmE817Av6vATCR1ROXhznWA80Wg2hb5f-Z2wzg7Ug8xA_NExnejDaw6BVNfkr_S5ZiVj0Aog1IzIF-_4j6_FmSA62QrmS19Acjk1pBLBqUxYXZ03Oxg-Xj6QpqUxS/s1600/IMG_6500.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD-_EyGTGcpsdBAxWTmE817Av6vATCR1ROXhznWA80Wg2hb5f-Z2wzg7Ug8xA_NExnejDaw6BVNfkr_S5ZiVj0Aog1IzIF-_4j6_FmSA62QrmS19Acjk1pBLBqUxYXZ03Oxg-Xj6QpqUxS/s400/IMG_6500.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dali, Art Institute of Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmQGkutM2lp9lStCOCrClUwBsNoubsF4JiFdU297z6REd5uTqZKBa4ZjWsPMieP_zwPNCDZXIoauO_GHTjvqFHbnQawRGhE-kvjwacMmIBqHTDzGxt3wyqoWk2bWIGn_U_IV7i1QN4WqRV/s1600/IMG_6511.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmQGkutM2lp9lStCOCrClUwBsNoubsF4JiFdU297z6REd5uTqZKBa4ZjWsPMieP_zwPNCDZXIoauO_GHTjvqFHbnQawRGhE-kvjwacMmIBqHTDzGxt3wyqoWk2bWIGn_U_IV7i1QN4WqRV/s400/IMG_6511.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giacometti, Art Institute of Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2ZlAdNcN9d4vrNKnAHS7nkWw_RkXS3cAmhhZ0oTyxvp8kJhQCGX0lGUa_M1tIgaU4HuowA0fUWGnu0X7chxNK7ie3p6AqaagtqPdpOhimfZykUfRSTGquVRLgTchtwD-4m2wf7ZeX-7DN/s1600/IMG_6539.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2ZlAdNcN9d4vrNKnAHS7nkWw_RkXS3cAmhhZ0oTyxvp8kJhQCGX0lGUa_M1tIgaU4HuowA0fUWGnu0X7chxNK7ie3p6AqaagtqPdpOhimfZykUfRSTGquVRLgTchtwD-4m2wf7ZeX-7DN/s400/IMG_6539.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Renoir, Art Institute of Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieHc3k78M8UPiGlwvVHn8LRJ_QCE7OqyhXiCXEUeT1wERvV21hnbGIKe-fdfi6Liwwflg6SejKe-3hyphenhyphen5f1_4ZQjpSYGnKmCj27rCLwe68qaYTpQQuFENtNo2lLWnfGWRauDVC7_23vsNgl/s1600/IMG_6578.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieHc3k78M8UPiGlwvVHn8LRJ_QCE7OqyhXiCXEUeT1wERvV21hnbGIKe-fdfi6Liwwflg6SejKe-3hyphenhyphen5f1_4ZQjpSYGnKmCj27rCLwe68qaYTpQQuFENtNo2lLWnfGWRauDVC7_23vsNgl/s400/IMG_6578.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W drodze do Skydeck Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhukoDsaCO3qZafXIEGD0ZG8epklRZlK-eBhajE9b1pFgGd1W-EX8v9PPgO6ERV6RqsRnXVajD4khyphenhyphen9GUS0t1l-uB4-DFRGzWEqA21kVQiws1MyjeiFkeueEvfH_B7HbVz-nnFWansMU5aw/s1600/IMG_6630.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhukoDsaCO3qZafXIEGD0ZG8epklRZlK-eBhajE9b1pFgGd1W-EX8v9PPgO6ERV6RqsRnXVajD4khyphenhyphen9GUS0t1l-uB4-DFRGzWEqA21kVQiws1MyjeiFkeueEvfH_B7HbVz-nnFWansMU5aw/s400/IMG_6630.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Centrum Chicago widziane ze Skydeck (wieża po lewej to Trump Tower znajdująca się nad rzeką, czarna wieża w środku to Hancock Tower)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn9LAAXFtk5bvygDAOhRgrcGf_3V-kwOcJzpk-0Ag_peTWm3gtiAd5vCeMD1HslQZJwlby4jijLGml1dTxdl2kSkvq1jhcL86DUHoE5hUkUURx4qTbKPeVEyxGORxgx1hiZD88a400jzlb/s1600/IMG_0315.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn9LAAXFtk5bvygDAOhRgrcGf_3V-kwOcJzpk-0Ag_peTWm3gtiAd5vCeMD1HslQZJwlby4jijLGml1dTxdl2kSkvq1jhcL86DUHoE5hUkUURx4qTbKPeVEyxGORxgx1hiZD88a400jzlb/s400/IMG_0315.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Centrum Chicago widziane z Hancock Tower, a dokładniej z damskiej toalety w tym budynku ;)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwm4eT3XmIxIgOAuOnlOIVaRxkm_yqIoFC3qB9HHIWt6QEa31ufcuhkdkRezN0lb3D46ibT8QbVnjXY7xV6qqbYM6qYSaBAthzuW0nPtiT91Iq_GA3xS87epXFwFJ29dfliv7jlBSBY13I/s1600/IMG_6697.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwm4eT3XmIxIgOAuOnlOIVaRxkm_yqIoFC3qB9HHIWt6QEa31ufcuhkdkRezN0lb3D46ibT8QbVnjXY7xV6qqbYM6qYSaBAthzuW0nPtiT91Iq_GA3xS87epXFwFJ29dfliv7jlBSBY13I/s400/IMG_6697.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Millenium Park po zmroku (park jest otwarty do 23, po tej godzinie ochroniarze donośnym głosem proszą o opuszczenie terenu parku)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmaZ17ErXJgMz1YWimV4ww2RDyaGp4dPDYLYX8_4g97fUGGKTrnhopSbqTYGgpkmoou7Sox0_Eov5KniSgHt19awSAZhJ1PIiSmpFEUor9Lpee51w34QiSQw5kRJ4bjyMCrHhcbj-V-lnW/s1600/IMG_6797.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmaZ17ErXJgMz1YWimV4ww2RDyaGp4dPDYLYX8_4g97fUGGKTrnhopSbqTYGgpkmoou7Sox0_Eov5KniSgHt19awSAZhJ1PIiSmpFEUor9Lpee51w34QiSQw5kRJ4bjyMCrHhcbj-V-lnW/s400/IMG_6797.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fragment Navy Pier</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-CQueVzdK03OqApiBOmfgP4JGg6FiNoYPDF6LwqKHWv594qbnEK5ZeofyO1h_yuG04d1uA0JfBAjZjUWUI4wFhMnK2pPi0eGOgl8RFrEuUUfku5-i4ON6YKsr-yPFhlPQzShd1RnQ3v8U/s1600/IMG_6874.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-CQueVzdK03OqApiBOmfgP4JGg6FiNoYPDF6LwqKHWv594qbnEK5ZeofyO1h_yuG04d1uA0JfBAjZjUWUI4wFhMnK2pPi0eGOgl8RFrEuUUfku5-i4ON6YKsr-yPFhlPQzShd1RnQ3v8U/s400/IMG_6874.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chicago widziane z rzeki</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZr_UXir-dip5v6DC7pkKsiXUJavG1Ys6ohcILhb8uwYt0Be-yj_824v0v8EeJdFU65iYM0QHgHW3s26Mbxi_wfZsg0eQ-hMZ1c0NkHfZhkftLdCEhz_ceNfXRAc_sMK0eorPWrwAuTAA1/s1600/IMG_6960.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZr_UXir-dip5v6DC7pkKsiXUJavG1Ys6ohcILhb8uwYt0Be-yj_824v0v8EeJdFU65iYM0QHgHW3s26Mbxi_wfZsg0eQ-hMZ1c0NkHfZhkftLdCEhz_ceNfXRAc_sMK0eorPWrwAuTAA1/s400/IMG_6960.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chicago widziane z rzeki</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR3TVOJfkeAqA3YKasSPp1OCMQBvIsrcwgzBQOw4gFRLejoAc9JPNljt6to0dyCzNOE0B7qNokytmMIrWZcUXMg2jirDepkuduUk7RAGarWBRWBvo38VndmIuAa3UVcrIWVBdHBAvGsCaR/s1600/IMG_7050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR3TVOJfkeAqA3YKasSPp1OCMQBvIsrcwgzBQOw4gFRLejoAc9JPNljt6to0dyCzNOE0B7qNokytmMIrWZcUXMg2jirDepkuduUk7RAGarWBRWBvo38VndmIuAa3UVcrIWVBdHBAvGsCaR/s400/IMG_7050.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">River walk</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRBRiQJi8cn3p5qBx0vzZ5Kof1Rda3oIh64kGQlvFyZunMi27UTgaRBpvGW9Ngd_T1JBTc7p6ofVY3vzhAwnA1JDA_SLC8uMNYlVSuzO4mRlY2uBjZoRDwnrjhwJcdJGvsHTdZhccdWkyW/s1600/IMG_7087.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRBRiQJi8cn3p5qBx0vzZ5Kof1Rda3oIh64kGQlvFyZunMi27UTgaRBpvGW9Ngd_T1JBTc7p6ofVY3vzhAwnA1JDA_SLC8uMNYlVSuzO4mRlY2uBjZoRDwnrjhwJcdJGvsHTdZhccdWkyW/s400/IMG_7087.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Navy Pier po zmroku</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPWU_k2LQk2X2fEAMDjRRCaOAUzA6p4z3YGmSqbgfoX5dIBEpktsC9y6g6P7ovk7c1FqbtSd4sTYzkNqq-k8PVAe19WK8z45Gmt_MD5ZJWLt-j0_GN1GEFPzAvELDIPufaNPyZ6nSazUcY/s1600/IMG_0492.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPWU_k2LQk2X2fEAMDjRRCaOAUzA6p4z3YGmSqbgfoX5dIBEpktsC9y6g6P7ovk7c1FqbtSd4sTYzkNqq-k8PVAe19WK8z45Gmt_MD5ZJWLt-j0_GN1GEFPzAvELDIPufaNPyZ6nSazUcY/s400/IMG_0492.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Centrum Chicago</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-8483907772559897082015-09-21T16:55:00.001-04:002015-09-21T17:00:12.325-04:00D jak DziękujęDzisiaj w Alfabecie Emigracji chciałam podziękować, bo na mojej emigracyjnej drodze spotkałam wspaniałych ludzi, części nigdy dobrze nie poznałam, z częścią się przyjaźnię i dzięki nim moje doświadczenie emigracyjne nie byłoby takie samo.<br />
<br />
<b><span style="color: blue;">D jak Dziękuję </span></b><br />
<b><span style="color: blue;"><br /></span></b>
Zacznę bardzo przewidywalnie - od moich Rodziców. Wciąż pamiętam moją rozmowę z Mamą, kiedy powiedziałam jej, że wyjeżdżam, bo chcę zobaczyć czy mój związek przetrwa. Czy to co widziałam w jej oczach to był smutek, czy raczej nadzieja, że mi się uda i będę szczęśliwsza kilkaset kilometrów od domu? Nie wiem, ale wiem, że bez wsparcia Rodziców nie dałabym sobie rady, pewnie bardziej psychicznie. Chociaż i materialnie - pamiętam, że przed wyjazdem do Szwajcarii wymieniłam wszystkie moje oszczędności na franki, nie było tego dużo. I te pieniądze rozeszły się w oka mgnieniu... Jak już wcześniej wspominałam, nie byliśmy w najlepszej sytuacji finansowej na początku naszej wspólnej przygody. Kilka razy moja Mama przesyłała mi pieniądze na konto, żebyśmy mieli za co kupić jedzenie. Mama w Polsce wspiera córkę, która sobie ubzdurała, że chce mieszkać w Szwajcarii. Gorzka pigułka do przełknięcia. Myślę, że w ten sposób chciała mi dać choć trochę poczucia, że nie jestem zupełnie zdana na prawie obcego człowieka. Pamiętam codzienne pogaduchy przez telefon z Mamą, moje opowieści jak jest w Szwajcarii, co mnie tam drażni, a co mi się podoba. Teraz też gadamy, ale ze względu na różnicę czasu, niekiedy trudno jest nam się zgrać.<br />
<br />
Dalej, ale oczywiście na podium, jest mój Brat i Siostra. Brat ma swoją rodzinę i swoje problemy, ale od czasu do czasu podsyła mi zdjęcia ich trójki (a niedługo czwórki) i jak widzę moją bratanicę, która rośnie jak na drożdżach i jest przeuroczym dzieckiem, zawsze chcę choć na chwilkę skoczyć do Warszawy i ich uściskać. A Siostra, wiadomo, nie ma to jak siostra. Zawsze gotowa mnie wysłuchać, pośmiać się i popłakać, powspominać stare czasy, kiedy jeszcze dzieliłyśmy pokój. Pomimo dużej różnicy wieku między nami, nie mamy problemu, żeby znaleźć wspólny język.<br />
<br />
Moi polscy Przyjaciele, na których zawsze mogę liczyć. Z jedną z moich Przyjaciółek regularnie wymieniamy maile, ja niestety często piszę w pesymistycznej nocie, natomiast od niej zawsze dostaję jakąś radę, albo napisze coś takiego, że na moją sytuację/problem patrzę z zupełnie innej perspektywy. Jeśli można sobie wybrać drugą siostrę - to ona nią jest.<br />
Wraz z naszą grupą przyjaciółek założyłyśmy portal dostępny tylko dla nas, gdzie dzielimy się naszymi znaleziskami z internetu, czy czymś co zrobiło na nas wrażenie (muzyka, obraz etc..). To daje mi poczucie, że jesteśmy razem i pomimo że nie jestem obecna ciałem na spotkaniach to duch mój tam zawsze jest.<br />
<br />
Chciałabym też powiedzieć Dziękuję moim Przyjaciołom, których poznałam w Szwajcarii, którzy pokazali mi ten kraj, którzy zadbali, abym nie nudziła się w weekendy. Dzięki tym, których tam poznałam pokochałam góry, za którymi teraz tak okropnie tęsknię. Pomimo, że są expatami, a nie każdy chce angażować się za bardzo w czasowe znajomości, my znaleźliśmy grupę Przyjaciół, z którymi nawet atak krów nie był straszny (o tym w dalszej części alfabetu). Emigracja otwiera umysł i duszę, emigracja (jeśli tylko chcesz) daje wspaniałą możliwość poznania ludzi z innych krajów, kręgów kulturowych, to bardzo ubogaca i otwiera oczy.<br />
<br />
Wielkie dziękuje należy się też moim rodzinie mojego męża. Przyjęli mnie bardzo ciepło, pomimo pewnej rezerwy na początku, ale teraz wiem, że należę do rodziny. To przez moją drugą teściową (mój teść ożenił się drugi raz po rozwodzie z pierwszą teściową) mówię po francusku. Mój teść jest z pochodzenia walijczykiem, więc językiem angielskim włada biegle, teściowa druga również mówi po angielsku, ale powiedzieli mi że przy mnie zapominają ten język i mam mówić do nich tylko po francusku. Można sobie wyobrazić, że przez pierwsze dwa-trzy spotkania mówiłam tylko oui albo non. A kilka następnych - składanie zdania trwało u mnie 5 min :)<br />
<br />
Na końcu, trochę na przekór, dziękuję Mężowi, który nawet nie przeczyta tych słów, bo do tej pory po polsku umie powiedzieć tylko "tak, nie, cześć, dzień dobry, dobranoc". I kilka niecenzuralnych słów, których nie przytoczę. Po pierwsze dlatego, że się zmienił. Podobno mężczyźni się nie zmieniają po ślubie, mój tak. Z różnych względów nie chcę i nie mogę pisać co dokładnie uległo zmianie, ale dziękuję, że choć trochę się udało. Dziękuję mu za to, że jest cierpliwy, bo zdaję sobie sprawę, że nie mam łatwego charakteru.<br />
<br />
Wiele "dziękuję" jeszcze bym chciała powiedzieć - naszym wspaniałym sąsiadom, rekruterowi z agencji pracy w Szwajcarii, który uwierzył, że pomimo ponad rocznego bezrobocia, jestem idealnym kandydatem na stanowisko w firmie X, panu listonoszowi, który lubił zagadywać kiedy przynosił paczki i musiałam mówić po francusku, jeszcze innej sąsiadce - niewidomej starszej pani, która też mówiła do mnie tylko po francusku i jeszcze bardziej musiałam się gimnastykować językowo, bo w tym wypadku gestykulacja nie wchodziła w grę.<br />
A tutaj w Ameryce chciałam podziękować panu z firmy Y, który zaprosił mnie na rozmowę kwalifikacyjną, której niestety nie przeszłam, za moją pierwszą rozmowę o pracę w Stanach, pierwsze koty za płoty.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxDhsZfg2bhe3qTB0xvZ0p-r9ocHNPOVTfJueEBNKn_vs-fyd8TUZYCnoUoHQL-QBmjsPMd_pi5dqcB5LDsl30U0BzA9HvAXXKW8ikZE8KfJ2f0yQfxp3OSYUoT9Z0yG1VcUiOXpD1Y88D/s1600/d+jak+dziekuje.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxDhsZfg2bhe3qTB0xvZ0p-r9ocHNPOVTfJueEBNKn_vs-fyd8TUZYCnoUoHQL-QBmjsPMd_pi5dqcB5LDsl30U0BzA9HvAXXKW8ikZE8KfJ2f0yQfxp3OSYUoT9Z0yG1VcUiOXpD1Y88D/s400/d+jak+dziekuje.jpg" width="250" /></a></div>
<br />
<br />
Dziękuję też innym Polkom, które dzielą się swoimi historiami:<br />
Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.com/2015/09/d-for-decisions-d-jak-decyzje.html">D jak Decyzje</a><br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - <a href="http://dee4di.com/2015/09/21/d-jak-david/">D jak David</a><br />
Włochy by Obserwatore - <a href="http://obserwatore.eu/emigracja/d-czyli-dom-we-wloszech/">D czyli Dom we Włoszech</a><br />
Polsko-francuski punkt widzenia - <a href="http://grugrubleble.com/index.php/dzieci-dwujezyczne/">D jak Dzieci Dwujęzyczne</a><br />
C'est la vie! - <a href="http://francuskiezycie.blogspot.fr/2015/09/d-determination.html">D comme Determination</a><br />
Justa poza granicami - <a href="http://justapozagranicami.blogspot.co.uk/2015/09/d-jak-dwujezycznosc-alfabet-mojej_21.html">D jak Dwujęzyczność</a><br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/09/my-texas-alphabet-d-for-driving.html">D for Driving</a><br />
Anna Maria Gregorowicz - <a href="https://annamariagregorowicz.wordpress.com/2015/09/21/alfabet-mojej-emigracji-d-jak-czuje-ze-jestem-w-domu/">D jak Czuję że Jestem w Domu</a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-77228752076101397792015-09-18T10:29:00.000-04:002015-09-18T10:29:08.562-04:00Ć jak ĆwiczeniaPo poniedziałkowym poście z cyklu Alfabet Emigracji, który był dość smutny, Ć jest bardziej żwawe!<br />
<br />
<b><span style="color: blue;">Ć jak Ćwiczenia</span></b><br />
<br />
Nigdy nie lubiłam się specjalnie ruszać. WF w szkole, ale poza tym nic więcej. Żaden ze mnie sportowy typ. Zawsze zazdrościłam tym, którzy więcej się ruszali, chodzili na zajęcia sportowe. Mnie dopadła w pewnym momencie faza na aerobik, potem spinning, i przez jakiś czas mogłam o sobie powiedzieć FIT. A potem przyszły częste podróże w pracy, nadgodziny, biznesowe kolacje i moje fit-życie uleciało. Po przeprowadzce do Szwajcarii - krainy czekoladą i serem płynącej, spodnie się nie dopinały. Zaczęłam ćwiczyć sama, bo z braku funduszy nie mogłam sobie pozwolić na fitness klub. A potem odkryłam bieganie - cóż to była za piękna trasa, nad samym jeziorem, czasem w promieniach zachodzącego słońca, a czasem w deszczu. Patrząc z punktu widzenia optymisty - dzięki temu, że nie miałam pracy odkryłam jak cudowne może być bieganie. Kiedy dostałam pracę, coraz trudniej było mi się zebrać rano, przed pracą, aby pobiegać. Zdecydowałam, że tylko zewnętrzna motywacja podziała. I kupiłam karnet na siłownię, przez cztery miesiące, kilka razy w tygodniu wstawałam o 5:30, żeby iść na orbitrek czy bieżnię. Jaka ja byłam z siebie dumna!<br />
W Stanach wielkim plusem jest to, że nie muszę wydawać pieniędzy na siłownię, bo mamy ją w budynku, za darmo (no wliczoną w czynsz, ale są to małe pieniądze), do tego dwa baseny. Żyć - nie umierać! I ja w kwietniu podjęłam decyzję, że zacznę trenować, aby przygotować się do półmaratonu, który w Miami odbywa się w styczniu. I niestety chciałam formę zbudować zdecydowanie za szybko - po kilku morderczych treningach uległam kontuzji, z którą walczę do dzisiaj. Chociaż już wróciłam do ćwiczeń, to nadal nie czuję się komfortowo na tyle aby wrócić do biegania. A w ramach rekompensaty zgłosiłam się do wolontariatu w czasie maratonu, chociaż w ten sposób poczuję atmosferę tego wydarzenia.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJETtUAc0vjLlvfZQJp2C5GyB8RlQmJlDqPzYxPAStP0RNzCc8L0V_UPs45QZl47acZpE7gatFLVYN-scQ0hyEsCJd44aEA-TsVcCsYZXTLyUwkgWFybNavWP6w0AV6yyvaBZeOaTvgqoP/s1600/IMG_0790.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJETtUAc0vjLlvfZQJp2C5GyB8RlQmJlDqPzYxPAStP0RNzCc8L0V_UPs45QZl47acZpE7gatFLVYN-scQ0hyEsCJd44aEA-TsVcCsYZXTLyUwkgWFybNavWP6w0AV6yyvaBZeOaTvgqoP/s320/IMG_0790.JPG" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Vevey, nad jeziorem Lemańskim (Genewskim)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSfkGNcjDXBbtMLMIhMkSgNUOYZlWj405ilpvOv6v4uHHGjBAJ0D_iwZ3VzVQvxMQF4_AwKtAXxcjXJLZP8-gGrjWJlD1SfAykYeYFoMom6Vp9NzggVF6pBYwNyqXMXRaMqKDdMvb0AzIt/s1600/IMG_1448.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSfkGNcjDXBbtMLMIhMkSgNUOYZlWj405ilpvOv6v4uHHGjBAJ0D_iwZ3VzVQvxMQF4_AwKtAXxcjXJLZP8-gGrjWJlD1SfAykYeYFoMom6Vp9NzggVF6pBYwNyqXMXRaMqKDdMvb0AzIt/s320/IMG_1448.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">La Tour-de-Peilz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1g-1U4tepKo6UOt86XBz6EJbkaDs9bSNIfDoSz_EzInvSOUxA8jMtTNz6SRs2xkpv4meGZIIxzLMZW-DzJj1x0V51QzRRKega3_A5UZPhPB9oStfC1uJ_LOeNeiBEGIGmy76BgrunJay0/s1600/IMG_3216.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1g-1U4tepKo6UOt86XBz6EJbkaDs9bSNIfDoSz_EzInvSOUxA8jMtTNz6SRs2xkpv4meGZIIxzLMZW-DzJj1x0V51QzRRKega3_A5UZPhPB9oStfC1uJ_LOeNeiBEGIGmy76BgrunJay0/s320/IMG_3216.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lavaux, podczas tzw. Lavaux Up! ulica była zamknięta dla ruchu samochodowego i można było biegać, spacerować, jechać na rowerze, rolkach, hulajnodze... Pobiłam mój rekord 10 km biegu!</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHpP_l3I0LDchw6Sq-zlZ0hZ0CFteMQtctEBrlADLRO_slyDzlIPNHS53-95MlTYJIhUAtOfOrGi-W6YPOADsMT2dQgd19hWfCYd9_P1AAnXwp_UnjpQOPraSxfzsrPxr4SFo_vUijmO25/s1600/IMG_3602.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHpP_l3I0LDchw6Sq-zlZ0hZ0CFteMQtctEBrlADLRO_slyDzlIPNHS53-95MlTYJIhUAtOfOrGi-W6YPOADsMT2dQgd19hWfCYd9_P1AAnXwp_UnjpQOPraSxfzsrPxr4SFo_vUijmO25/s320/IMG_3602.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce do biegania na świeżym powietrzu? </td></tr>
</tbody></table>
<br />
A co piszą o Ć inne Polki?<br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/09/c-jak-cwika.html">Ć jak Ćwikła</a><br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - <a href="http://dee4di.com/2015/09/17/c-jak-cwiercwiecze/?preview_id=1308">Ć jak Ćwierćwiecze</a><br />
<div>
<br />
<br /></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-65935160415706327502015-09-14T14:00:00.000-04:002015-09-14T15:51:49.712-04:00C jak czteryPo weekendzie wracam do Alfabetu Emigracji. Dzisiaj C.<br />
<br />
<b><span style="color: blue;">C jak Cztery </span></b><br />
<b><span style="color: blue;"><br /></span></b>
A dokładnie cztery lata, mniej więcej za miesiąc będę świętowała swoją czwartą rocznicę wyjazdu z Polski. Kiedy przeglądam zdjęcia z ostatnich czterech lat widzę jak bardzo się zmieniłam fizyczne (patrz literka <a href="http://bienvenueensuisse.blogspot.com/2015/09/b-jak-bon-appetit.html">B</a>!), ale też myślę jak duży wpływ emigracja miała na moją psychikę. Ja nigdy nie myślałam, że wyjadę z Polski. Miałam co prawda swój zagraniczny epizod w 2004 roku, kiedy przez kilka miesięcy studiowałam w Szwecji, ale to był czasowy wyjazd i wiedziałam, że pięć miesięcy wracam do Polski, do rodziny, przyjaciół i studiów. Do czasu mojej emigracji w 2011 roku myślałam o sobie jako o osobie kosmopolitycznej, jako o obywatelce świata, zawsze myślałam, że gdziekolwiek będę - zawsze będę się dobrze czuła. Och, jak ja się myliłam! Wciąż po czterech latach, kiedy jadę do Polski mówię, że jadę do domu. Chociaż wracając do domu rodziców, do mojego miasta, nie czuję się tam jak w domu. Dużo się pozmieniało, mój pokój nie jest już moim pokojem, jestem tam gościem. Moje miasto przez te cztery lata bardzo się zmieniło i nie poznaję niektórych ulic. Jak wracam do mojej nowej ojczyzny - też czuję się jak gość. Czy to mija?<br />
Wciąż pamiętam ten dzień kiedy zdecydowałam się na emigrację, z perspektywy czasu myślę, że to był raczej impuls, niż przemyślana decyzja. Miałam dobrą pracę, miałam przyjaciół i rodzinę w pobliżu. Coś jednak było nie tak, bo czułam się jak zwierzę w klatce, miotające się, ryczące, szukające ucieczki. Emigracja była ucieczką. A raczej skokiem na głęboką wodę. Mojego chłopaka (a teraz męża) znałam tylko przez rok, był to związek na odległość, na skypie. Spotykaliśmy się a to w Szwajcarii, a to w Polsce albo gdzieś w połowie drogi. Decydując się wyjazd z Polski nigdy nie myślałam, że to zaburzy moje poczucie własnej wartości, że to doprowadzi mnie na skraj rozpaczy i zniechęcenia. Moje początki w Szwajcarii to była walka, najpierw pełna optymizmu, werwy! A po kilku miesiącach już tylko frustracja i smutek. Praca - każdą odmowę przyjmowałam jako porażkę, każde "po co tutaj przyjechałaś?" jako obrazę. Pytania typu: "czy ty w ogóle masz prawo tutaj być?" były bardzo częste. Moja emigracja wychodziła mi uszami, stałam się humorzasta i sfrustrowana. Ale moja duma (?), ambicja (?) czy cokolwiek co we mnie siedziało kazało mi walczyć, może nie tyle o siebie samą, ale o mój wizerunek w oczach innych. Nie chciałam być tą, która jest na utrzymaniu innych, nienawidzę być zależna od innych. Po dwóch latach szarpaniny, uspokoiłam się, znalazłam cudownych przyjaciół, pracę. Był moment, kiedy mogłam powiedzieć, że moje życie się ustabilizowało, Szwajcaria zaczęła być moim domem. I wtedy zdecydowaliśmy się przenieść do Stanów. I oto jestem, na początku tej samej drogi, pełnej frustracji przy każdym nie przy kolejnej aplikacji. I pełna strachu, że tym razem nie dam sobie rady, bo chęć walki przychodzi falami, zbyt rzadko.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEillapsFz5hZcFc26s68Yr7CgT_Z599EqaUyl6WlSMq7Ya61Tfyf5xOmPq9MzorDfe8rXWszamb_zTgiR7sawsnknEWyw-B_f5_-dVqGZ3HdvEP0d4-Pzy81Aoq-yOsZw1n5EWadcy5DJPm/s1600/IMG_0948.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEillapsFz5hZcFc26s68Yr7CgT_Z599EqaUyl6WlSMq7Ya61Tfyf5xOmPq9MzorDfe8rXWszamb_zTgiR7sawsnknEWyw-B_f5_-dVqGZ3HdvEP0d4-Pzy81Aoq-yOsZw1n5EWadcy5DJPm/s200/IMG_0948.JPG" width="200" /></a></div>
<br />
<br />
U innych Polek C wygląda tak:<br />
Justa poza granicami - <a href="http://justapozagranicami.blogspot.co.uk/2015/09/c-jak-charity-shop-alfabet-mojej.html">C jak Charity Shop</a><br />
Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.com/2015/09/c-for-chocolate-c-jak-czekolada.html">C jak Czekolada</a><br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee -<a href="http://dee4di.com/2015/09/14/c-jak-ciag-dalszy/"> C jak Ciąg Dalszy</a><br />
Mama z prądem i pod prąd - <a href="https://mamazprademipodprad.wordpress.com/2015/09/14/alfabet-emigrantki-c-jak-chleb-najlepiej-chleb-smakuje-w-polsce-nie-uciekniemy-nigdy/#more-2188">C jak Chleb</a><br />
C'est la vie! - <a href="http://francuskiezycie.blogspot.fr/2015/09/cchimie.html">C jak Chemia</a><br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/09/my-texas-alphabet-c-for-cowgirl-hat.html">C for Cowgirl Hat</a><br />
Włochy by Obserwatore - <a href="http://obserwatore.eu/emigracja/abc-emigracji/">ABC Emigracji</a>Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-48118425976062587952015-09-10T14:06:00.000-04:002015-09-10T14:06:55.890-04:00B jak bon appétitDzisiaj w Alfabecie Emigracji czas na literę B.<br />
Zastanawiałam się co jest najbardziej charakterystycznego w mojej emigracji. I być może to dziwnie zabrzmi, ale moja emigracja jest mocno kulinarna. Totalnie "wyemigrowałam" z polskiej kuchni, przenosząc się na międzynarodowe talerze. Dlatego dzisiaj jest:<br />
<br />
<span style="color: blue;"><b>B jak bon appétit!</b></span><br />
<span style="color: blue;"><b><br /></b></span>
Do czasu wyprowadzki z Polski mieszkałam z rodzicami, więc za bardzo nie martwiłam się co będzie na obiad, bo wiedziałam, że tata zawsze przygotuje coś pysznego. Po pracy pałaszowałam talerz zupy pomidorowej (mojej ulubionej! koniecznie z ryżem) albo kotleta mielonego z ogórkiem kiszonym. Jedzenie było dla mnie ważne, ale wystarczyło że było dobrze doprawione, nie chodziło wcale o wielkie doznania kubków smakowych. Trochę sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy w pracy poznałam koleżankę K., która świetnie gotowała i piekła i to ona pokazała mi, że jedzenie może być sztuką. I tak doszliśmy do roku 2011 kiedy zdecydowałam się wyprowadzić do Szwajcarii. Tam otworzyły się przede mną wrota kulinarne. Co prawda pierwszy rok mieszkania w Szwajcarii to było raczej kupowanie najtańszego jedzenia (ja nie miałam pracy a mój mąż nie zarabiał dużo, ale więcej o tym w kolejnych literach alfabetu).<br />
Mój M. gotuje wspaniale, jego pomysły i umiejętności w kuchni są nieocenione. On jest "chef", a ja "sous-chef" odpowiedzialna za sprzątanie, bo jak mówi Gordon Ramsey "cooking station has to be clean!". Czasem mianuję siebie też "pastry chef", bo uwielbiam piec.<br />
Po kilku miesiącach w Szwajcarii zdecydowaliśmy, że będziemy odkładać pieniądze, aby raz w miesiącu pójść do restauracji, aby zjeść coś pysznego. To Szwajcaria dała mi odkryć takie pyszności jak dobrze przygotowany stek, kaczkę w calvadosie, fois gras poele (wiem, dla niektórych fuj...), raclette, ser kozi z figami czy przegrzebki. To tam miałam możliwość skosztować kuchni molekularnej w słynnej restauracji Denisa Martin w Vevey. To tam totalnie zakochałam się w restauracji L'Olivier położonej nad brzegiem jeziora Lemańskiego (Genewskiego) z najcudowniejszym creme brulee jaki kiedykolwiek jadłam. Jeśli dodać do tego litry szwajcarskiego wina Chasselas z Lavaux, Humagne Rouge z kantonu Valais czy Merlot z kantonu Ticino.... zdecydowanie mogę napisać Bon Appetit moja emigracjo!<br />
<br />
W Stanach próbujemy kontynuować tradycję otwierania i zadziwiania kubków smakowych. Niestety tutaj z tym trudniej, dobre restauracje w Miami są dość drogie i... wcale nie takie dobre. I z gotowaniem też jest trudniej, ale wciąż mam nadzieję, że uda nam się w czymś zakochać kulinarnie.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjxckz3P4MoKf1J40tt1Bz1ZIc1EgIhN2dalFvjy_mnlcBUJwI3gsCgEFU1WQ2VZeLp4WtZ3mg-JIKxMMmgxP2msZvwYg8itJwroChZskh1EATi7Zdp4qh-Ng2ISJ39zFPf_pkpNkDJ21Q/s1600/IMG_2742.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjxckz3P4MoKf1J40tt1Bz1ZIc1EgIhN2dalFvjy_mnlcBUJwI3gsCgEFU1WQ2VZeLp4WtZ3mg-JIKxMMmgxP2msZvwYg8itJwroChZskh1EATi7Zdp4qh-Ng2ISJ39zFPf_pkpNkDJ21Q/s320/IMG_2742.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Molekularna kolacja</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHEaikF7zztJEt4eNVdVLOSFeZMHhPAFTL9Q-GPoBt1xfCJGcnwfmLD74Efj4TKT7g83UpjkMhRCuRc0v4Xl6n1mPJdOgJfoShcIVIKS32xh8wJKlVqFcTpZbq4iEWOOfdyABIx5HaqZIN/s1600/IMG_3426.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHEaikF7zztJEt4eNVdVLOSFeZMHhPAFTL9Q-GPoBt1xfCJGcnwfmLD74Efj4TKT7g83UpjkMhRCuRc0v4Xl6n1mPJdOgJfoShcIVIKS32xh8wJKlVqFcTpZbq4iEWOOfdyABIx5HaqZIN/s320/IMG_3426.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Merlot z Ticino</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTv_HelwDnot7B4T137xHMm82bT7nPF-svQ3GRQTCeoCW4JgI4Dl5jDixLKMgMuMv6krRAohaT3M-D-2J5uI6aPNwjXMFeEXn4RB5xaSC_aRmZ002NxT_wbtUGPHuV1tO4zyd38Lr9ipvF/s1600/IMG_2568.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTv_HelwDnot7B4T137xHMm82bT7nPF-svQ3GRQTCeoCW4JgI4Dl5jDixLKMgMuMv6krRAohaT3M-D-2J5uI6aPNwjXMFeEXn4RB5xaSC_aRmZ002NxT_wbtUGPHuV1tO4zyd38Lr9ipvF/s320/IMG_2568.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przegrzebki (Noix St. Jacuqes)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVn_K7whDtGGPq0hJgygQttBuPxYIV-19pdrLZ3IgAfPfyX2J0YIPF4gqFN-dGMGudW06-CC6mC-oFAUCMiKaYpUzN7UNmD0LQpIBJ1MYTe0UtKQgcgRTXZ-drDXWN_RSWQSSXjrslkHZk/s1600/IMG_5271.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVn_K7whDtGGPq0hJgygQttBuPxYIV-19pdrLZ3IgAfPfyX2J0YIPF4gqFN-dGMGudW06-CC6mC-oFAUCMiKaYpUzN7UNmD0LQpIBJ1MYTe0UtKQgcgRTXZ-drDXWN_RSWQSSXjrslkHZk/s320/IMG_5271.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Creme brulee</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRnAyPiDIkWMdoF8pv_wQ1FrsnwUQ-lYk5MsDUTca1U-8cQMptbsguH7kljeRuWbP-WrzXWJL49uwI2Sm3rZSF32Q67EoEMRqrAgv-EllSeO7AtrcExhtBhmwm5cQBTxEliJrUW1Tyfgeb/s1600/IMG_0715.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRnAyPiDIkWMdoF8pv_wQ1FrsnwUQ-lYk5MsDUTca1U-8cQMptbsguH7kljeRuWbP-WrzXWJL49uwI2Sm3rZSF32Q67EoEMRqrAgv-EllSeO7AtrcExhtBhmwm5cQBTxEliJrUW1Tyfgeb/s320/IMG_0715.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mąż gotuje tajską kolację</td></tr>
</tbody></table>
Inne litery B na emigracji:<br />
C'est la vie - <a href="http://francuskiezycie.blogspot.fr/2015/09/b-bordeaux.html">B jak Bordeaux</a><br />
Anna Maria Gregorowicz - <a href="https://annamariagregorowicz.wordpress.com/2015/09/09/alfabet-mojej-emigracji-b-jak-belgia-belgie-belgique/comment-page-1/#comment-50">B jak Belgia</a><br />
Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.se/2015/09/b-for-being-afraid-b-czyli-boje-sie.html">B jak Boję się</a><br />
Justa poza granicami - <a href="http://justapozagranicami.blogspot.com/2015/09/b-jak-bedzin-alfabet-mojej-emigracji.html">B jak Będzin</a><br />
Kropka za oceanem - <a href="http://kropka-za-oceanem.blogspot.com/2015/09/b-jak-brookfield-zoo.html">B jak Brookfield Zoo</a><br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - <a href="http://dee4di.com/2015/09/10/b-jak-boze-narodzenie-buraki-i-belgia/">B jak Boze Narodzenie, Buraki i Belgia</a><br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/09/my-texas-alphabet-b-for-beans.html">B for Beans</a><br />
Anna Maria po polsku - <a href="https://annamboland.wordpress.com/2015/09/10/subiektywny-alfabet-emigracyjny-b-jak-brak/">B jak Brak</a><br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-90222871282604061122015-09-08T16:40:00.000-04:002015-09-10T13:09:16.150-04:00Ą jak ąę<b><span style="color: blue;">Ą jak ĄĘ</span></b><br />
<b><span style="color: blue;"><br /></span></b>
Wiem, nie ma takiego słowa jak ąę, ale ten zbitek literowy kojarzy mi się z francuskim. Zaczęłam uczyć się tego języka mniej więcej rok przed moją przeprowadzką do Szwajcarii. Do dzisiaj pamiętam moją pierwszą lekcję - słyszałam tylko ą, ę i ż.... Potem w nocy miałam koszmar, że ktoś do mnie mówi po francusku a ja ni w ząb nie rozumiem o co chodzi. Następne lekcje były już na szczęście mniej stresogenne. Zanim przeniosłam się do krainy winem i czekoladą płynącej zaliczyłam dwa intensywne miesięczne kursy oraz jeden roczny w Alliance Francais.<br />
Przez ponad trzy lata w Szwajcarii byłam w stanie dość swobodnie porozumiewać się po fracusku w sprawach codziennych takich jak zakupy czy rozmowy o pogodzie z sąsiadami. Natomiast mój francuski biznesowy totalnie nie funkcjonował. Przynajmniej w sferze mówienia, bo czytanie ze zrozumieniem byłam w stanie opanować. Całe szczęście pracowałam po angielsku i francuski nie był mi w pracy niezbędny.<br />
Niestety przeprowadzka do Stanów trochę nadwątliła moje umiejętności mówienia i rozumienia francuskiego. Pomimo posiadania w domu męża mówiącego płynnie po francusku, jest nam zdecydowanie łatwiej porozumiewać się po angielsku. A czasem używamy też "franglish", którego nienawidzę i dla dobra moich pozostałości francuskiego powinnam unikać jak ognia.<br />
Teraz, jednym z moich codziennych zajęć jest siedzenie z ćwiczeniami do francuskiego i powtarzanie subjonctif, conditionnel i conjugaison...<br />
<br />
A co o Ą mogą powiedzieć inne Polki?<br />
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - <a href="http://dee4di.com/2015/09/08/a-jak-w-poczatku/comment-page-1/#comment-1011" target="_blank">Ą jak w Początku</a><br />
Polsko-francuski punkt widzenia - <a href="http://grugrubleble.com/index.php/a-czyli-przygody-z-francuska-ortografia-cz-1/">Ą czyli przygody z francuską ortografią </a><br />
Gone to Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/09/my-texas-alphabet-for-aloe.html">A jak Aloes</a>Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-76049348313435126072015-09-08T15:53:00.000-04:002015-09-08T15:53:17.529-04:00A jak AmerykaDorota z bloga <a href="http://dee4di.com/" target="_blank">Nie zawsze poprawne zapiski Dee</a> zaproponowała nowy projekt - Alfabet mojej emigracji. Zdecydowałam, że jest to super sposób na spojrzenie na moją już prawie czteroletnią nieobecność w Polsce, czasem będzie to spojrzenie trochę cierpkie i smutne, ale będzie to szczera opowieść o tym co się wydarzyło. Poza tym ożywi to trochę mojego bloga, który jest przeze mnie ostatnio zaniedbywany.<br />
Wpisy będą publikowane dwa razy w tygodniu - w poniedziałki i czwartki. W związku z długim weekendem jestem trochę w tyle, więc szybko nadrabiam. Dzisiaj literka A.<br />
<br />
<b><span style="color: blue;">A jak Ameryka</span></b><br />
<br />
Mój nowy dom - Ameryka. Wielka, pełna możliwości, zróżnicowana, niebezpieczna, szybka, optymistyczna, gotowa na wszystko, popularna, sztuczna, dla wielu destynacja marzenie... i pewnie wiele by można jeszcze dodać. Ale opis powyżej to jak na razie Moja Ameryka. Napisałam także, że jest moim nowym domem, ale fizycznie. Duchowo zdecydowanie jeszcze jestem po drugiej stronie Atlantyku.<br />
Do Miami przyjechałam w lutym tego roku. O przeprowadzce rozmawialiśmy z moim M. prawie przez rok. On dostał propozycję relokacji w ramach swojej firmy. Dyskusje były długie, były kartki za i przeciw, było rozmyślanie. Za zwyciężyło - dlaczego? Bo "teraz albo nigdy". Z pewnością jest to wielka zmiana dla nas, ale i wielka szansa. Do wielu rzeczy jeszcze nie mogę się przyzwyczaić, za inne uwielbiam Amerykę. Staram się, aby nasz tymczasowy (plan jest 2 lata) pobyt tutaj był pełen odkryć i poznania Stanów od jak najlepszej strony. Nie zawsze jest mi tutaj łatwo, czasem nie mogę pojąć, że wszyscy tutaj muszą prowadzić samochód, albo że broń jest dostępna na wyciągnięcie ręki (prawie) dla każdego. Ten kraj jest dla mnie wciąż zagadką, wciąż się dziwię niektórym zdarzeniom. Moja lista określeń Ameryki będzie się z pewnością wydłużać, może aż do momentu kiedy powiem sobie "Odkryłam Amerykę!"<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">Chcecie poczytać co na temat litery A mają do powiedzenia inne Polki?</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="white-space: pre-wrap;">Nie zawsze poprawne zapiski Dee - </span><a href="http://dee4di.com/2015/09/03/a-jak-anglia/" target="_blank">A jak Anglia</a></span><br />
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7c-87ee-6e80-709eacb64aa3"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Storyland - <a href="https://storyland14.wordpress.com/2015/09/07/a-jak-abstrakcyjne-rozwiazania-alfabet-emigranta-1/" target="_blank">A jak Abstrakcyjne rozwiązania</a></span></span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 1.2; white-space: pre-wrap;">Polsko-Francuski punkt widzenia - </span><a href="http://grugrubleble.com/index.php/a-jak-adaptacja-ladaptation/" style="font-family: inherit; line-height: 1.2; white-space: pre-wrap;" target="_blank">A jak Adaptacja</a><br />
<div dir="ltr" style="margin-left: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7d-d5e9-a447-c43a145a1d8e"><div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7e-4695-2550-bf95461a4974"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Moja Emigracja - <a href="http://www.justynakotowiecka.pl/2015/09/a-jak-amnestia.html" target="_blank">A jak Amnestia</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7e-9b03-5c32-103a9aee49af"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">C’est la vie - <a href="http://francuskiezycie.blogspot.co.uk/2015/09/a-aquitaine.html?spref=fb" target="_blank">A jak Akwitania</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="font-family: inherit;"><span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7e-eba5-5b9e-502ddbda8a83"></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Direction Sweden - <a href="http://direction-sweden.blogspot.co.uk/2015/09/a-like-alphabet-like-aiesec-jak-alfabet.html?spref=fb" target="_blank">A jak AIESEC</a></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7f-8072-a266-7c917458fb21"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Zapiski Szwedzkie - <a href="http://zapiskiszwedzkie.blox.pl/2015/09/A-jak-Agnieszka-w-197ngermanland.html" target="_blank">A jak Agnieszka</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae7f-ceb4-7cdb-7453b1d00320"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Anna Maria po polsku - <a href="https://annamboland.wordpress.com/2015/09/03/subiektywny-alfabet-emigracyjny-a-jak-moj-ulubiony-maz/" target="_blank">A jak Mój Ulubiony Mąż</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae80-8354-ad7b-1f81d5ff28e7"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Kropka za oceanem - <a href="http://kropka-za-oceanem.blogspot.co.uk/2015/09/a-jak-addison.html" target="_blank">A jak Addison</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae81-6632-3928-a160c6a6f986"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Anna Maria Gregorowicz - <a href="https://annamariagregorowicz.wordpress.com/2015/09/07/subiektywny-alfabet-emigracji-anna-postanawia-znalezc-alternatywe/" target="_blank">A jak Anna Postanawia Znaleźć Alternatywę</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae81-f14f-e1a4-e7192060d137"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Justa poza granicami - <a href="http://justapozagranicami.blogspot.co.uk/2015/09/a-jak-alex.html" target="_blank">A jak Alex</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span id="docs-internal-guid-6c7caf58-ae82-4e2f-359b-2f26cdb513e0"><span style="vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: inherit;">Gone To Texas - <a href="http://ourfavtreats.blogspot.com/2015/09/my-texas-alphabet-for-air-condition.html" target="_blank">A jak Klimatyzacja/A for Air Condition</a></span></span></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span><br /></span></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.2; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<span><span style="font-family: Arial; font-size: 14.6667px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial; font-size: 14.6667px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>
</span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-18125562406659590782015-08-26T16:24:00.000-04:002015-08-26T16:24:11.097-04:00Jest się czego bać?Kiedy czytam w lokalnej prasie, że jesteśmy na trasie huraganu, moje serce na chwilę zwalnia, z szeroko otwartymi oczami czytam artykuł - czy huragan nas ominie? Czy będziemy się musieli ewakuować? Czy przez kilka dni będziemy przez okna patrzeć jak palmy uginają się pod silnym wiatrem, a ulicami spływają rzeki wody?<br />
<br />
Ostatni huragan, który nawiedził południową Florydę to huragan Katrina w 2005 roku. To ten sam huragan, który zniszczył Nowy Orlean. W 1992 roku w obszar połudnowej Florydy uderzył huragan Andrew, który był jednym z najsilniejszych huraganów, które uderzyły w Stany Zjednoczone. Był huraganem 5 stopnia, z wiatrem dochodzącym w porywach do 280 km/h.<br />
<br />
Jeśli chcecie zobaczyć zdjęcia zniszczeń pohuraganowych z południowej Florydy, zajrzyjcie na stronę lokalnej gazety Miami Herald <a href="http://www.miamiherald.com/news/weather/hurricane/article1922188.html" target="_blank">tutaj</a>.<br />
<br />
Czemu o tym piszę? Właśnie wczoraj Narodowe Centrum Huraganowe wydało ostrzeżenie o burzy topikalnej formującej się na Atlantyku w okolicach Wysp Nawietrznych (Leeward Islands, w których skład wchodzą m.in. Gawdelupa, Dominika, Barbados, Grenada etc.) na Morzu Karaibskim. Burza została nazwana Erika i myślę, że będzie to jedno z najczęściej powtarzanych imion w najbliższych dniach. Na razie jest to wciąż burza tropikalna, niestety modele meteorologiczne przewidują, że może zamienić się w huragan 1 stopnia kiedy dotrze do południowej Florydy.<br />
<br />
Po huraganie Katrina w niektórych częściach Florydy prądu nie było przez dwa tygodnie a sieć komórkowa nie działała przez 4 dni. Zniszczenia na południu Florydy zostały oszacowane na 523 mln dolarów, a na tym obszarze zginęło 14 osób. Jest się czego bać.<br />
<br />
Zaczęłam czytać i pisać o tym, żeby oswoić trochę lęk. Już w czerwcu otrzymaliśmy list ze Sztabu Kryzysowego w Miami, żeby wcześniej przygotować się na ewentualną ewakuację - czyli mieć plan gdzie uciekać oraz przygotować niezbędne produkty żywnościowe oraz wodę. Co prawda jakieś dwa tygodnie temu zostało wydane podobne ostrzeżenie dotyczące burzy tropikalnej Danny (pierwsze ostrzeżenie w tym sezonie), ale ta kompletnie osłabła i nie klasyfikuje się już nawet jako burza tropikalna.<br />
<br />
My przygotowaliśmy naszą wyprawkę ewakuacyjną zgodnie z zasadami z Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego, <a href="http://www.ready.gov/kit" target="_blank">tutaj</a> informacje co powinno zostać przygotowane. Na maile otrzymuję również powiadomienia o potencjalnych zagrożeniach pogodowych. Z niepokojem śledzę stronę Narodowego Centrum Huraganowego, gdzie pojawiają się najświeższe informacje na temat Eriki. Może martwię się na zapas, ale wolę być przygotowana na najgorsze i odetchnąć z ulgą jeśli Erika okaże się łaskawa.<br />
<br />
A to jak Erika może się rozwinąć wygląda aktualnie tak:<br />(źródło: http://www.nhc.noaa.gov/graphics_at5.shtml?5-daynl#contents)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJiKNLkUAOkAKrL2-V_H3VyydLTE2eBNteBGnNCWI-L1447b8rxxrvrDuvE2KOJcby3S2zBvSiu0Y9GCEZiAHhjQZCWTLFgxKiCRCtR0HjbsVzSIFT7Z2jlrbDgJiSaTua87SfK9esvgyv/s1600/174619W5_NL_sm.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJiKNLkUAOkAKrL2-V_H3VyydLTE2eBNteBGnNCWI-L1447b8rxxrvrDuvE2KOJcby3S2zBvSiu0Y9GCEZiAHhjQZCWTLFgxKiCRCtR0HjbsVzSIFT7Z2jlrbDgJiSaTua87SfK9esvgyv/s400/174619W5_NL_sm.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Erika z kosmosu, zdjęcie NASA<br />
(źródło: http://phys.org/news/2015-08-nasa-tropical-storm-erika-approaching.html)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDzxuCwOVEPB_z2YCYB8u1AwS5Shcp-2N6HLKOKWhTV3-LzEohgCJXjK-fYmT-fC5uYKcodyGcNBH_ZNc60tqEWVOxZqSQ_EENNtcVRGb7RWLBroCZQeWLZp5agM9zbSeQxxIUy3LT5X59/s1600/58-nasaseestrop.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDzxuCwOVEPB_z2YCYB8u1AwS5Shcp-2N6HLKOKWhTV3-LzEohgCJXjK-fYmT-fC5uYKcodyGcNBH_ZNc60tqEWVOxZqSQ_EENNtcVRGb7RWLBroCZQeWLZp5agM9zbSeQxxIUy3LT5X59/s400/58-nasaseestrop.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-46409819048250010152015-07-25T20:00:00.000-04:002015-07-27T15:19:13.487-04:00kup migawkę i pojedź na krańcówkę po żulik i angielkę*, czyli mojeukochane miejsce w PolsceTen post powstał w ramach projektu wakacyjnego <a href="http://klubpolek.pl/" target="_blank">Klubu Polki na Obczyźnie</a>.<br />
<br />
Moje ukochane miejsce to Łódź, to ulica Piotrkowska, gdzie zostawiłam swoje serce (i niejeden wieczór), gdy wyjeżdżałam z Polski. Nigdy wcześniej i nigdy potem nie znalazłam takiej ulicy. Łódź to moje miasto w którym spędziłam prawie trzydzieści lat życia, gdzie są moi bliscy i przyjaciele. Wiele razy czytałam, że Łódź jest brzydka, że to przedsionek Warszawy, że tutaj się nic dobrego nie dzieje. A ja uważam dokładnie odwrotnie! Dla mnie Łódź jest jednym z ciekawszych miast w Polsce, to tutaj narodził się wspaniały <a href="http://www.fotofestiwal.com/2015/en/" target="_blank">Fotofestiwal</a>, zaczęły odbywać się pierwsze <a href="http://fashionweek.pl/en/home-2/" target="_blank">Fashion Week</a> w Polsce i to tutaj ma miejsce niezwykle ciekawy <a href="http://lightmovefestival.pl/" target="_blank">Festiwal Kinetycznej Sztuki Światła</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUoxZ-ET5x3voLOAqi4oee4eWoB4WSu_jhh2MK6t5Q3_LcXcunYbOQqHCl640KNvoaHbuqIMObXwPXhF1StVMpmQJfYAuALZWfPGOsSJP_l3VFX6cIBPdXWLC2CWm2Vi_OmBPIeAhhDU6W/s1600/%25C5%2582%25C3%25B3d%25C5%25BA+do+projektu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUoxZ-ET5x3voLOAqi4oee4eWoB4WSu_jhh2MK6t5Q3_LcXcunYbOQqHCl640KNvoaHbuqIMObXwPXhF1StVMpmQJfYAuALZWfPGOsSJP_l3VFX6cIBPdXWLC2CWm2Vi_OmBPIeAhhDU6W/s320/%25C5%2582%25C3%25B3d%25C5%25BA+do+projektu.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Ulica Piotrkowska, czyli oś Łodzi, centrum Łodzi czy pępek Łodzi... Ja zaczynam mój spacer od Placu Wolności, jeśli mam chwilę wolną to idę do Muzeum Kanału "Dętka" - przejść się w łódzkim kanale, udostępnionym dla zwiedzających w 2008 roku. Jest tam gablota, ze "skarbami" znalezionymi podczas czyszczenia kanału i przygotowywania go dla zwiedzających. Lubię zastanawiać się kim mogła być osoba, która zgubiła guzik, broszkę czy zegarek...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzA7drDwPXKbuiqoGf2azHaxAyDQPVW8-xlSeS9X9fe9Z-_BvAApfyJQh62MhRjA7JGKkc5dapoxm0MEjH3APrxXDWWmXhbnAcy6NukcuqLce2dNbCIz_3KgtungWXDTz6y-1-Z-WBVmo6/s1600/IMG_3072.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzA7drDwPXKbuiqoGf2azHaxAyDQPVW8-xlSeS9X9fe9Z-_BvAApfyJQh62MhRjA7JGKkc5dapoxm0MEjH3APrxXDWWmXhbnAcy6NukcuqLce2dNbCIz_3KgtungWXDTz6y-1-Z-WBVmo6/s320/IMG_3072.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wewnątrz "Dętki"</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Potem zatrzymuję się przy Piotrkowskiej 3, gdzie znajduje się Pasaż Róży, łódzki podwórzec przyozdobiony pociętymi, nieregularnymi lusterkach, zaprojektowany i wykonany przez Joannę Rajkowską. Pomimo, że jest to nowy punkt na Piotrkowskiej, wiem że będę tam wracała kiedy tylko będę miała możliwość. Podwórko wygląda najpiękniej w słońcu, kiedy lśni światłem odbitym z lusterek. Do poczytania więcej o projekcie na stronie Joanny Rajkowskiej: <a href="http://www.rajkowska.com/pl/projektyp/310" target="_blank">Pasaż Róży</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBacVjK9SgXORzxMrvH-8x-IjbKhh2-wc5ZhTpxJMd33MCiLqfne2oiB19TrpZM3HC9DWwOditwuSsy8yaTp89PcpXIgwlXRqcpoKJEr51UlzulLCM7ppXz4Qdns2N5w8ch_p3wghBW6xS/s1600/IMG_5542.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBacVjK9SgXORzxMrvH-8x-IjbKhh2-wc5ZhTpxJMd33MCiLqfne2oiB19TrpZM3HC9DWwOditwuSsy8yaTp89PcpXIgwlXRqcpoKJEr51UlzulLCM7ppXz4Qdns2N5w8ch_p3wghBW6xS/s320/IMG_5542.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Piotrkowska to też ślady łódzkiej historii, i tak na przykład na skrzyżowaniu Piotrkowskiej i Jaracza (około numeru 34) na budynku umieszczona jest budka, gdzie do końca lat 50tych stał milicjant i kierował ruchem (pierwsze skrzyżowania w Łodzi z sygnalizacją świetlną zaczęły być projektowane w latach 50tych XX wieku). Choć do jego zadań należało nie tylko kierowanie ruchem, ale także zapisywanie numerów rejestracyjnych samochodów, których kierowcy łamali przepisy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinI4_18jt_DU_5v5oruM-Wu9YX_gbAHbsN2_kbIUprYhiyoSS-HYcGyM5ySn5QCU6f8jtktu_oWOj4pgwJUrUuQ59uTdCd_rwrz0WgesvMVYNTm0-SuEmhk5uR4rC0MA7UAqdCiz2kTDdM/s1600/IMG_4092.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinI4_18jt_DU_5v5oruM-Wu9YX_gbAHbsN2_kbIUprYhiyoSS-HYcGyM5ySn5QCU6f8jtktu_oWOj4pgwJUrUuQ59uTdCd_rwrz0WgesvMVYNTm0-SuEmhk5uR4rC0MA7UAqdCiz2kTDdM/s320/IMG_4092.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
Zawsze zatrzymuję się pod kamienicą na Piotrkowskiej 86. Widać ją z daleka - jest bordowo-musztardowa, zwana kamienicą "pod Guttenbergiem", gdyż rzeźba wynalazcy druku zdobi fasadę tego budynku. A czemu akurat Guttenberg? Gdyż właścicielem budynku był łódzki drukarz Jan Petersigle, wydawca m.in. Lodzer Zeitung.<br />
Jest to dla mnie jedna z piękniejszych łódzkich kamienic. Wiem, że jeszcze wiele czeka na remont i powrót do wyglądu z czasów świetności, ale wydaje mi się, że bardziej dostojnej kamienicy nie mamy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhShmLpTu5OcF8ZdZ3oayDtRSiclFPFneR_zghJbK8wOgAP0XiFBg_vhUbM1ewCM_fFLJpNYyVm_lhhybJDwQ914lSbZ28kB5P4EW_YTf_fHKOOVv9bRvQbnp77qRA1CaaUIE10KSoz_SSj/s1600/IMG_3089.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhShmLpTu5OcF8ZdZ3oayDtRSiclFPFneR_zghJbK8wOgAP0XiFBg_vhUbM1ewCM_fFLJpNYyVm_lhhybJDwQ914lSbZ28kB5P4EW_YTf_fHKOOVv9bRvQbnp77qRA1CaaUIE10KSoz_SSj/s320/IMG_3089.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
Dokładnie po drugiej stronie ulicy stoi Miś Uszatek. Pomnik jest częścią projektu "Łódź bajkowa", który ma na celu stworzyć szlak turystyczny śladami łódzkich bajek tworzonych przez łódzkie Studio Małych Form Filmowych Se-Ma-For (można jeszcze zobaczyć - Małego Pingwina Pik-Poka, kota Filemona i Bonifacego i kilka innych postaci, więcej informacji <a href="http://bajkowa.lodz.pl/nodes/type/bajkowy-szlak" target="_blank">tutaj</a>)<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD8WaPdj3oYvyK_QHgW1RZ_hc_xrniN3bBxau4wCjr7kUKXFeRVGYs_Z8wosOLmrAA7c8TB_e6VW_pHOdmZINaX-S0sqmwNkb_pvbHQeyBDf8OxKv-oMLj3bCx2WBVoRNo9MWsmL3Zof6Y/s1600/IMG_5818.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD8WaPdj3oYvyK_QHgW1RZ_hc_xrniN3bBxau4wCjr7kUKXFeRVGYs_Z8wosOLmrAA7c8TB_e6VW_pHOdmZINaX-S0sqmwNkb_pvbHQeyBDf8OxKv-oMLj3bCx2WBVoRNo9MWsmL3Zof6Y/s320/IMG_5818.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łodzianie dbają, żeby Miś Uszatek nie marzł w zimie</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Przysiadam też z Julianem Tuwimem na jego ławeczce, mieszczącej się tuż przy numerze 102. Julek ma świecący nos - podobno potarcie jego nosa przynosi szczęście na maturze.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHq4-_3jE9J6UOO7lX4KoZTvbcvSjgVbKImZA_b9NRRAqnKVxKPLFTn_SRn9kCxiVFzkom_eOEApQC4oCAPZLKlt2Qa54uDjmJyEZmoenFR812SF_2DVvED0_fJR5rSDo67rRCFRrj1oOm/s1600/IMG_5457.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHq4-_3jE9J6UOO7lX4KoZTvbcvSjgVbKImZA_b9NRRAqnKVxKPLFTn_SRn9kCxiVFzkom_eOEApQC4oCAPZLKlt2Qa54uDjmJyEZmoenFR812SF_2DVvED0_fJR5rSDo67rRCFRrj1oOm/s320/IMG_5457.JPG" width="213" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
A do posłuchania "Spóźniony słowik" w interpretacji Doroty Miśkiewicz i kwartetu Kwadrofonik</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/e2ZGCD53i8s/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/e2ZGCD53i8s?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<br />
A jak już jestem w okolicy to idę na najlepszą szarlotkę w mieście w Cafe Verte (Piotrkowska 113/115 w bramie). Najlepiej smakuje w towarzystwie najlepszych przyjaciół. A dalej? Może do kina Charlie (Piotrkowska 203/205), a może na kolację i tańce do OFF Piotrkowska? Gdziekolwiek pójdę na Piotrkowskiej t<span style="font-family: inherit;">o i tak</span> wiem, że nie będę się nudzić.<br />
<br />
*tłum. z gwary łódzkiej: kup bilet miesięczny i pojedź na pętlę po chleb turecki z rodzynkami i <strike>bagietkę</strike> bułkę paryską (oczywiście):)<br />
<br />
<span style="color: #222222; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span lang="EN-US" style="color: #1a1a1a; font-size: 12pt;"><b>Chcesz pomóc? </b></span></span></span><br />
<span style="color: #222222; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><span lang="EN-US" style="color: #1a1a1a; font-size: 12pt;">Wakacyjny projekt dedykujemy akcji "AUTOSTOPEM DLA HOSPICJUM" - Przemek Skokowski wyruszył autostopem z Gdańska na Antarktydę, by zebrać 100 tys. zł. na </span><span lang="EN-US" style="color: #1a1a1a; font-size: 12pt;">Fundusz Dzieci Osieroconych </span><span lang="EN-US" style="color: #1a1a1a;"><span style="font-size: 12pt;">oraz na rzecz dzieci z Domowego Hospicjum dla dzieci im. ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku. Na chwilę obecną brakuje 35 tys. Jeśli podoba Ci się nasz projekt, bardzo prosimy o </span><span style="font-family: inherit;">wsparcie akcji dowolną kwotą. </span></span></b></span></span><br />
<span style="color: #222222; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span lang="EN-US" style="color: #1a1a1a;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></span></span>
<span style="color: #1a1a1a; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Więcej info: <a href="https://www.siepomaga.pl/r/autostopemdlahospicjum" target="_blank">https://www.siepomaga.pl/r/autostopemdlahospicjum</a></span></span><br />
<span style="color: #1a1a1a; text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHudHKE1v_LSv-2sCuFsDHyeipXJIkZQbBFmMplck1NMCIrquXsh_GX-cl26n7h6qyoNZolW3I47bXWb3x9Pd68ttYxfQF9i6YHN8CQZD0udtEowNfFAPd9ZnHa9598bjF_2CWv4OrJf1g/s1600/11692912_10205696825632550_508039569_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="120" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHudHKE1v_LSv-2sCuFsDHyeipXJIkZQbBFmMplck1NMCIrquXsh_GX-cl26n7h6qyoNZolW3I47bXWb3x9Pd68ttYxfQF9i6YHN8CQZD0udtEowNfFAPd9ZnHa9598bjF_2CWv4OrJf1g/s320/11692912_10205696825632550_508039569_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="color: #1a1a1a; text-align: justify;">Chcesz przeczytać o innych ulubionych miejscach Polek rozsianych po całym świecie? </span><br />
<span style="color: #1a1a1a; text-align: justify;">Zajrzyj tutaj: </span><a href="http://klubpolek.pl/projekt-wakacyjny/#more-2322" style="text-align: justify;" target="_blank">Ukochane miejsca Polek</a><br />
Nie tylko ja tęsknię za Łodzią, przeczytajcie o ukochanej Łodzi na blogu Agnieszki: <a href="https://nomadowie.wordpress.com/2015/07/20/jedyne-takie-miejsce/" target="_blank">https://nomadowie.wordpress.com/2015/07/20/jedyne-takie-miejsce/</a><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl8bxvVHXAO9CWdK2E9soCk357Q5csQkLA7az_0Gf0dc-cbrpvJ2WGLs6VgX9HdZm10_WRlca9zg2laP04ftytlHzdR48RvB37tQZFRmbFSkHtLR4Hbxdk_fgCn0iIFh7A8Vb_Q7zlcly8/s1600/IMG_8579.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl8bxvVHXAO9CWdK2E9soCk357Q5csQkLA7az_0Gf0dc-cbrpvJ2WGLs6VgX9HdZm10_WRlca9zg2laP04ftytlHzdR48RvB37tQZFRmbFSkHtLR4Hbxdk_fgCn0iIFh7A8Vb_Q7zlcly8/s320/IMG_8579.JPG" width="320" /></a></div>
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-7953653261187852032015-07-08T18:13:00.004-04:002015-07-08T18:13:33.658-04:00WynwoodJest taka część Miami do której bardzo lubię wracać. Może dlatego, że przypomina mi trochę rodzinne okolice? A może dlatego, że jest to wolna część tego miasta - pełna wspaniałego graffiti, galerii sztuki i artystów.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-r4cXTi9JrwAq1wgra5uq75FwMy7ezMswtJWCAns5K-4v2qi5VnWp62onlWdj9_ABqtw_Kg23oB5Kl-ahtklflsZNLtZemjQCXQXbgyLeaQ98_oF8n_c-ROGstT4tu0ICC_BX0d92LON9/s1600/IMG_8141.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-r4cXTi9JrwAq1wgra5uq75FwMy7ezMswtJWCAns5K-4v2qi5VnWp62onlWdj9_ABqtw_Kg23oB5Kl-ahtklflsZNLtZemjQCXQXbgyLeaQ98_oF8n_c-ROGstT4tu0ICC_BX0d92LON9/s400/IMG_8141.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikO8hesvektfqQqu6kmWrvFnJWmmpo3nrtkhEjlaSw1Q9YyFj7hh85kvfkLYMTAzpBqgTjt7GBdVkXBezYRqQ70Bmig8V5ErSV2gEFyhv63lrWrcjRGxqdKuua-pBvCwRFSCPMBA0H-gSs/s1600/IMG_5808.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikO8hesvektfqQqu6kmWrvFnJWmmpo3nrtkhEjlaSw1Q9YyFj7hh85kvfkLYMTAzpBqgTjt7GBdVkXBezYRqQ70Bmig8V5ErSV2gEFyhv63lrWrcjRGxqdKuua-pBvCwRFSCPMBA0H-gSs/s400/IMG_5808.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmKCLQ5Sx0lbgh4TIrwCtyYPIvvNlVhjZr2kHm_San7m4559_hk0zitKIJ5K54AK4aDi7K2wLe5V95a1zp3i_aQT1IDYYE7HkJJdfCZkCVUy2MMZjOq_hNe-kpHS5lHvK1bdAS7zQz1Wfm/s1600/IMG_5867.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmKCLQ5Sx0lbgh4TIrwCtyYPIvvNlVhjZr2kHm_San7m4559_hk0zitKIJ5K54AK4aDi7K2wLe5V95a1zp3i_aQT1IDYYE7HkJJdfCZkCVUy2MMZjOq_hNe-kpHS5lHvK1bdAS7zQz1Wfm/s400/IMG_5867.JPG" width="266" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUWEe4WXOWWKnNfritbcWKSxqd2EA5mly3-G8Qpd78gvoaJMMeeByjfYrjDdjK0q2FgJer3zPzoWu4bwm24WOns4B9cE9gcDUBrpm-JpP92LCh0NiiOYta7jrOsg2CShzrxJ7B-PoCqiSN/s1600/IMG_5865.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUWEe4WXOWWKnNfritbcWKSxqd2EA5mly3-G8Qpd78gvoaJMMeeByjfYrjDdjK0q2FgJer3zPzoWu4bwm24WOns4B9cE9gcDUBrpm-JpP92LCh0NiiOYta7jrOsg2CShzrxJ7B-PoCqiSN/s400/IMG_5865.JPG" width="266" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQe73AyUgyYBlFYWBO9uT5mKIq75FLfWrMSCVxIIUmJpIN8xq75TpGJmSJpII0mdFA1aFs7ZgJfHJXtRhYc1z45YBTEYG5IP1CagoZ6z-mz4tLOSH36Lhcwo11f1O0hJO0tMvI1obRxlrr/s1600/IMG_5799.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQe73AyUgyYBlFYWBO9uT5mKIq75FLfWrMSCVxIIUmJpIN8xq75TpGJmSJpII0mdFA1aFs7ZgJfHJXtRhYc1z45YBTEYG5IP1CagoZ6z-mz4tLOSH36Lhcwo11f1O0hJO0tMvI1obRxlrr/s400/IMG_5799.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJkCscKPUfqlnTYDCa_Bu3uqJtgiwF6BaaURochgCCoNPcM3tjt1q3hat477dRpWc8W9HWqm9n_QBjOhqfaqo1fH-H__K6t_2H5RmPpUo4uErzu9q15itJNIbWSlGGNk5fgGgu-F9hKkTJ/s1600/IMG_5849.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJkCscKPUfqlnTYDCa_Bu3uqJtgiwF6BaaURochgCCoNPcM3tjt1q3hat477dRpWc8W9HWqm9n_QBjOhqfaqo1fH-H__K6t_2H5RmPpUo4uErzu9q15itJNIbWSlGGNk5fgGgu-F9hKkTJ/s400/IMG_5849.JPG" width="400" /></a></div>
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-3681508550129879102015-05-01T18:20:00.000-04:002015-05-01T18:20:45.980-04:00bezpieczne miejscaSą takie dni, kiedy wszystko jest źle i na opak. Kiedy najchętniej schowałabym się gdzieś pod stołem i nie kontaktowała się ze światem zewnętrznym. <br />Wtedy wracam myślami do wspomnień, które dają mi poczucie bezpieczeństwa. Nazywam je bezpiecznymi miejscami. Są tam smaki, zapachy, dźwięki. <div>
<br />Jedno z najsilniejszych wspomnień to kuchnia moich rodziców, mała (w bloku z wielkiej płyty), szafki obite są boazerią, podścianą stoi drewniany stół, a przy stole cztery krzesła drewiane, dość ciężkie. Jedno było popsute - wypadała jedną noga jak się je podnosiło. Na stole leży cerata, chyba w żółto-białą kratkę. Nad stołem wisi żółta, duża lampa. W tle szumi radio, pewnie Program Pierwszy Polskiego Radia. Ja mam około 12 lat, jest listopad, za oknem jest ciemno, chyba pada deszcz. Mama smaży naleśniki na starej przypalonej patelni (ale podobno najlepszej!). Gdzieś w kącie mruczy czajnik elektryczny. Ja przygotowuję herbatę - taką bardzo gorzką, taką od której buzia się wykrzywia, bo jest taka cierpka. Ale naleśniki będą słodkie, nawet bardzo. Herbata będzie w wielkich kubkach, białych w czerwone kropki. Czekamy z bratem na naleśniki, przed nami brązowe talerze i cukier w niebieskiej, lekko obtłuczonej cukiernicy. Pierwszy naleśnik! Sypię dużo cukru i zwijam naleśnik w rulon. Jem i popijam gorącą, gorzką herbatą. Do tej pory pamiętam ten smak... </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Może to nie jest jedno wspomnienie, może to kilka wieczorów nałożonych na siebie...? Ale to moment bezpieczeństwa. Kiedy nie czuję się pewnie 'idę' do tej kuchni, gdzie mama stoi przy piecu, a ja siedzę jak na szpilkach w oczekiwaniu na ciepły naleśnik na moim talerzu. <br /><br />Kolekcjonuj wspomnienia, a nie rzeczy - tego wciąż bym chciała się nauczyć.<br /><div>
<br /></div>
</div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-83874827669811499712015-03-25T17:04:00.000-04:002015-03-25T17:04:39.963-04:00trochę wszystkiegoNiedługo miną już dwa miesiące od przeprowadzki. Powoli staram się organizować swoje życie tutaj, co nie idzie mi tak łatwo. Niestety. Pierwszy powód to taki, że nie mam prawa jazdy i jestem uziemiona w swojej okolicy, na szczęście jest to prawie centrum Miami, więc do sklepu spożywczego mam jakiś kilometr. Rozrywki dostępne na "wyciągnięcie nóg" to park oraz muzeum sztuki nowoczesnej (w miniony weekend wyrobiliśmy sobie karty członkowskie i przez rok mamy darmowy wstęp na wszystkie wystawy). Niedaleko jest również centrum handlowe zwane "Bayside", gdzie jest przeokropnie głośno, tłoczno i śmierdzi olejem z restauracji, których jest tam mnóstwo.<br />
W tym tygodniu w Miami rozpoczął się festiwal muzyki elektronicznej "Ultra" i w parku przed tymże centrum handlowym ustawiono wielką scenę (jedną widzieliśmy, ale ogólnie jest ich chyba 3 lub 4). W zeszłym roku w festiwalu uczestniczyło ponad 165 tysięcy osób. Festiwal odbywa się w samym centrum miasta, ulice będą zablokowane i przez całą noc będziemy słyszeć "umcyk, umcyk". Ale niech się młodzież bawi. Byle byśmy mogli wyjechać z garażu w sobotę, bo oto w Miami odbywa się Miami Open (dla niewtajemniczonych: turniej tenisa) i udało nam się kupić bilety na mecz Novaka Djokovica (aktualnie najlepszego tenisisty świata). Oczywiście mój mąż chciał koniecznie zobaczyć Rogera Federera, ale ten zdecydował, że w tym turnieju nie weźmie udziału. Ja chciałam zobaczyć jakiś polskich przedstawicieli, ale wracamy tutaj do początku tego wpisu, czyli braku prawa jazdy...<br />
<br />
Kilka fotograficznych migawek z ostatnich dwóch miesięcy<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUlgu0s-eAVMzZe-RuO40zPslIWWQLOlX1hEmVRTs0a7GF5921yNejAWVsLQ7Fe-7z5x_QvIUPxHbZAee8ubQyZfA_LBaaXHgHNP2R8UToP73xx64QoH9GP5ATRO_QEOL3lKYl7vxfStQo/s1600/IMG_3665.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUlgu0s-eAVMzZe-RuO40zPslIWWQLOlX1hEmVRTs0a7GF5921yNejAWVsLQ7Fe-7z5x_QvIUPxHbZAee8ubQyZfA_LBaaXHgHNP2R8UToP73xx64QoH9GP5ATRO_QEOL3lKYl7vxfStQo/s1600/IMG_3665.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na South Beach i port Miami</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoIJWFr_4Lo6eGaJQuvANsm6BDJ8Bf5yacb5QdldCuDbiI5jImuPsAVE_YICG_yffIXQZMj_cYycFfI1nwC_toXA4o9zoFrEWoSLIhsGxp1hf73M6cFhtX4nCydbSlLl_ChhGFxBdOCQKY/s1600/IMG_3966.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoIJWFr_4Lo6eGaJQuvANsm6BDJ8Bf5yacb5QdldCuDbiI5jImuPsAVE_YICG_yffIXQZMj_cYycFfI1nwC_toXA4o9zoFrEWoSLIhsGxp1hf73M6cFhtX4nCydbSlLl_ChhGFxBdOCQKY/s1600/IMG_3966.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Znowu South Beach, tym razem bez słonecznych akcentów</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUqWJHVaTAPLQilLqUW4Fx16OO2vYxZI20P4oXkAhaN3C_wDAm-sSfydxmzsewZvMkWGb3NMjjIcG1QPwqYOARTR_Pum5arRepN4VfzORcq0QHmXCAPM_sCqyXukpGQ14YTwCc7DjSJY29/s1600/IMG_4016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUqWJHVaTAPLQilLqUW4Fx16OO2vYxZI20P4oXkAhaN3C_wDAm-sSfydxmzsewZvMkWGb3NMjjIcG1QPwqYOARTR_Pum5arRepN4VfzORcq0QHmXCAPM_sCqyXukpGQ14YTwCc7DjSJY29/s1600/IMG_4016.JPG" height="400" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Latarnia morska w parku stanowym Bill Baggs Cape Florida</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyfzKMJuSx1mvGW5QWzvCQNASL-DvtOnR95rDyAUw6eG8TiZPgY2L2vyEfWddstHwJAvYUadRoskxyKzDvnmSPBs0hjL_uVzRXgGe61VdqCOymZ7g3jUwUepSLPJMPFpvZyf1zjG-IVYdD/s1600/IMG_4069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyfzKMJuSx1mvGW5QWzvCQNASL-DvtOnR95rDyAUw6eG8TiZPgY2L2vyEfWddstHwJAvYUadRoskxyKzDvnmSPBs0hjL_uVzRXgGe61VdqCOymZ7g3jUwUepSLPJMPFpvZyf1zjG-IVYdD/s1600/IMG_4069.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wschód słońca </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWXOTdsCEw9ZelJnqFic43KH0kTmDIY_nKegsFy4wSDXI-EF2Sf1Zxg6-aHJMDBSG76k6V9GwtoHhnPeiK-xsAEoGqyyoW7r8l4Wxbg2v3v4KbxEmQg6-LpEUZ6-mbEwi5d54vlv02GiBH/s1600/IMG_4195.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWXOTdsCEw9ZelJnqFic43KH0kTmDIY_nKegsFy4wSDXI-EF2Sf1Zxg6-aHJMDBSG76k6V9GwtoHhnPeiK-xsAEoGqyyoW7r8l4Wxbg2v3v4KbxEmQg6-LpEUZ6-mbEwi5d54vlv02GiBH/s1600/IMG_4195.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wyścigi Formuły-e tuż pod naszymi oknami</td></tr>
</tbody></table>
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-88622930070572818222015-03-13T21:06:00.002-04:002015-03-13T21:06:41.672-04:00This is the beginningDziwnie zaczynać tego samego bloga od początku.<br />
To już nie jest "czekoladowa" Szwajcaria, ale "fastfoodowa" Ameryka.<br />
Muszę się nauczyć żyć i być według nowych reguł.<br />
Będę powtarzać razem z wokalistką zespołu Boy: "This is the beginning, of anything you want..."<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/YaenB-_crmE/0.jpg" src="http://www.youtube.com/embed/YaenB-_crmE?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-32730041913009920272014-11-19T01:00:00.000-05:002014-11-19T02:04:32.145-05:00Trochę o Brazylii, trochę o Islandii, czyli dlaczego mieszkam w
Szwajcarii…<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL" style="font-family: Times, serif;">Dzisiejszy wpis będzie
bardziej osobisty niż zazwyczaj, postanowiłam podzielić się swoją historią – co
lub kto sprawiło, że mieszkam w Szwajcarii. </span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Times, serif;">Chcesz
przeczytać historie innych Polek? Koniecznie zajrzyj na</span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"> </span><a href="http://klubpolek.blogspot.it/2014/11/projekt-listopadowy-moja-historia.html" style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;" target="_blank">Klub Polki na Obczyźnie - moja historia</a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wszystko zaczęło się na początku 2010 roku. A może nawet trochę wcześniej...</span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pracowałam w Polsce w
jednej z wielkich korporacji zajmujących się outsourcingiem. Praca była ciekawa, ale dość statyczna – żadnych podróży, siedzenie przy biurku i rozwiązywanie problemów zakupowych
klienta. W połowie 2009 roku pojawiła się możliwość podroży do Brazylii w
ramach nowego projektu – otwarcia działu zakupów naszej firmy w jednym z większych
brazylijskich miast. Pomyślałam: To dla mnie! Miałam już kilka lat
doświadczania, moja praca była doceniana, klienci mnie chwalili... Złożyłam swoją aplikację, pełna nadziei... </span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Po dwóch
tygodniach okazało się że moje doświadczenie nie wystarczy i ktoś inny pojechał na ten
projekt. Jednak moi przełożeni dostali ode mnie jasny sygnał, że jestem gotowa
zmierzyć się wyzwaniem i poprowadzić projekt w innym kraju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kolejne miesiące
minęły bez większych zmian… <o:p></o:p></span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Na początku 2010
roku moja przełożona zapytała mnie czy nie byłabym zainteresowana projektem
przeniesienia działu zakupów jednej z amerykańskich korporacji na Filipiny.
Powiedziałam że oczywiście jestem gotowa! Projekt był ciągle w fazie
przygotowań, żadna umowa nie była jeszcze podpisana z firmą, ale klient
chciał zobaczyć potencjalnych konsultantów i ich doświadczenie. Moje dane
poszły w świat. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I zapadła cisza...<o:p></o:p></span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Po kilku
tygodniach ciszy pomyślałam, że pewnie klient zmienił zdanie i wybrał inna
firmę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">W połowie marca
odezwał się do mnie ktoś z centrali mojej firmy, że prawdopodobnie wylatujemy w ostatnim
tygodniu marca. Dwa tygodnie spędzimy w Europejskiej siedzibie firmy – a ta okazała się być
w Szwajcarii, i tydzień na Filipinach, w Manili. Byłam uradowana, a jednoczenie
przerażona – jak to już jedziemy? Tak szybko? </span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br>
Wyjechaliśmy na początku kwietnia. Zakochałam się w Szwajcarii od pierwszego
wyjrzenia przez okno samolotu... Ośnieżone szczyty alp w zachodzącym słońcu wyglądały magicznie!<o:p></o:p></span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span>
<br>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtXy2j4N8bgP3ODAzPSqLVmJHxQvaVRg9Ih0rl5C8M0ML8xl1IcZJ9a-WqodKrOa4MlDPt-oM9FIdsJ8xhUgw3x5IDWYO39k-jyN9kuNloSAlbuh5Et_RwoqsE0SUlN_GtfOceWoicbmgQ/s1600/IMG_6432.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtXy2j4N8bgP3ODAzPSqLVmJHxQvaVRg9Ih0rl5C8M0ML8xl1IcZJ9a-WqodKrOa4MlDPt-oM9FIdsJ8xhUgw3x5IDWYO39k-jyN9kuNloSAlbuh5Et_RwoqsE0SUlN_GtfOceWoicbmgQ/s1600/IMG_6432.JPG" height="240" width="320"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mój pierwszy pobyt w Szwajcarii<br>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; text-align: center;">Pierwszy dzień w pracy, nie był łatwy - poznaliśmy grupę z która</span><span style="text-align: center;"> mieliśmy pracować. Atmosfera była napięta... tutaj male wprowadzenie: moim zadaniem było opisanie i przeanalizowanie procesu zakupowego (transakcyjnego) oraz zaproponowanie sposobu przeniesienia procesu i wprowadzenia ulepszeń tego procesu w filii mojej firmy w Manili. Dodatkowa informacja: ci wszyscy, którzy byli zaangażowani w ten proces w firmie klienta tracili pracę po zakończeniu projektu. I oni wszyscy o tym wiedzieli. Wracając do napiętej sytuacji..</span><span style="text-align: center;"> dyrektorka finansowa przedstawiła nam grupę osób, z która mieliśmy pracować... Uściski rąk, wymuszone uśmiechy... I nagle pojawił się ON. Jedno spojrzenie, drugie. Pomyślałam „Mam nadzieję, że będę miała okazję z nim pracować”.</span></span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Po kilku dniach
umówiliśmy się na kawę, potem na drugą, trzecią... I tak mijały dni,
zakończenie projektu w Szwajcarii było za pasem, a moje serce szalało.</span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br></span>
<span lang="PL" style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Mój wyjazd na Filipiny był zaplanowany na sobotę 16 kwietnia. Kilka dni
wcześniej jednak stało się coś, czego nikt nie przewidział. Wybuchł na Islandii wulkan </span><span lang="PL" style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Eyjafjallajökull, cala Europa uziemiona, ludzie koczują na lotniskach, a ja... A ja cala w
skowronkach! Kocham cię Eyjafjallajökull! Mój lot Genewa-Amsterdam-Manila odwołany. Mamy jeszcze cały tydzień dla
siebie! Lepiej być nie mogło.</span><br>
<span lang="PL" style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br></span>
<br>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim7lJWaHcmWR6nlKIW2KZ1xgqE5reIRRffr8xStF6a6ZoA_JpmHcF9qXqCjhoB3YthXDSAJYZvy6yu1RLzbuTM3x1X6Y90oq_-qg0ptxiTztO-7_UanohXkNOOGTipimoHPbf4DZNn-ijH/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim7lJWaHcmWR6nlKIW2KZ1xgqE5reIRRffr8xStF6a6ZoA_JpmHcF9qXqCjhoB3YthXDSAJYZvy6yu1RLzbuTM3x1X6Y90oq_-qg0ptxiTztO-7_UanohXkNOOGTipimoHPbf4DZNn-ijH/s1600/images.jpg"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span lang="PL" style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-small; text-align: start;">Eyjafjallajökull </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Źródło: https://www.flickr.com/photos/ingolfurb/4630365396/</span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span>
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Z perspektywy
czasu myślę, że to własnie ten dodatkowy tydzień zmienił wszystko, i zmienił
nasze życie… Po powrocie do Polski jeszcze prawie 1,5
roku lataliśmy na trasie Warszawa-Genewa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br></span>
<a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2383003550599488270" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">W końcu przyszedł ten dzień kiedy zdecydowaliśmy, że przeprowadzę się do niego. I w październiku minęło dokładnie</span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> 3 lata, kiedy tutaj jestem, i jednocześnie 1,5 roku od naszego ślubu (który był najcudowniejszy na świecie). </span><br>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">To nie były łatwe trzy lata,
wiele razy myślałam, że powinnam wrócić do Polski. Ale ciągle tutaj jestem, i cieszę się życiem.</span><br>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br></span>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Teraz razem idziemy w kierunku nowej przygody, w przyszłym roku przenosimy się do Stanów Zjednoczonych, więc to już nie będzie Bienvenue en Suisse, ale Welcome to America!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte vml 1]><v:shape id="Obraz_x0020_11" o:spid="_x0000_i1027"
type="#_x0000_t75" style='width:448.5pt;height:291pt;visibility:visible;
mso-wrap-style:square'>
<v:imagedata src="file:///C:\Users\Aneczka\AppData\Local\Temp\msohtmlclip1\01\clip_image008.png"
o:title=""/>
</v:shape><![endif]--><!--[if !vml]--><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> <table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4B1yDHH9xnzaYz1-N2DYxtw1WUCNoRGsnHt88FiYFYob-pgSMRSgNPl7W9hSoFoYsUNr1kQpOE2BBHvLFnCSN7t7vtYDvV5yLiOEesn0KNiLTPMuND3K885wm2mZKKv8SSxOQZQHUGLAF/s1600/IMG_8991.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4B1yDHH9xnzaYz1-N2DYxtw1WUCNoRGsnHt88FiYFYob-pgSMRSgNPl7W9hSoFoYsUNr1kQpOE2BBHvLFnCSN7t7vtYDvV5yLiOEesn0KNiLTPMuND3K885wm2mZKKv8SSxOQZQHUGLAF/s1600/IMG_8991.JPG" height="240" width="320"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kilka dni przed przeprowadzką. Niestety mój Franciszek został w Polsce z rodzicami</td></tr>
</tbody></table>
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte vml 1]><v:shape id="Obraz_x0020_14" o:spid="_x0000_i1026"
type="#_x0000_t75" style='width:376.5pt;height:250.5pt;visibility:visible;
mso-wrap-style:square'>
<v:imagedata src="file:///C:\Users\Aneczka\AppData\Local\Temp\msohtmlclip1\01\clip_image010.png"
o:title=""/>
</v:shape><![endif]--><!--[if !vml]--><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><!--[endif]--><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span>
<br>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTNKMdZFEMwc0_j6ow_IFy4f9uBxkh9iXYRjpfZLftBkpPqkxMb5fjoudVg3k8QVjVqbzm-CW1qbg1LHOsPAZZCj7jh6ykX8V3Xh2MWntDLyCxlkfREMQbN05hrP73Bshcrxd2MFNDBnJO/s1600/IMG_2707.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTNKMdZFEMwc0_j6ow_IFy4f9uBxkh9iXYRjpfZLftBkpPqkxMb5fjoudVg3k8QVjVqbzm-CW1qbg1LHOsPAZZCj7jh6ykX8V3Xh2MWntDLyCxlkfREMQbN05hrP73Bshcrxd2MFNDBnJO/s1600/IMG_2707.JPG" height="213" width="320"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="text-align: start;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pani w Urzędzie Stanu Cywilnego powiedziała: Proszę podpisać się nowym nazwiskiem. Szok... w amoku przygotowań zapomniałam poćwiczyć nowy podpis... </span></span></span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span>
<br>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_hfpbJbi7HJgqlGoyIRLtpn5kAnqLOICXZ3T2BByCe8UWUpFcp5qAW45Mmv5kB6OwVsTZMUMr9afxkpVR3zuP4Q8P-vDVHakORc2xlBMR8rvy95kNlJklpGO2wPu84_ItvIj7_4IBpTAk/s1600/Autumn+shooting+A&M+(34).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_hfpbJbi7HJgqlGoyIRLtpn5kAnqLOICXZ3T2BByCe8UWUpFcp5qAW45Mmv5kB6OwVsTZMUMr9afxkpVR3zuP4Q8P-vDVHakORc2xlBMR8rvy95kNlJklpGO2wPu84_ItvIj7_4IBpTAk/s1600/Autumn+shooting+A&M+(34).jpg" height="215" width="320"></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">My!</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br></span>
<br>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-2383003550599488270.post-75420412844179931822014-05-13T16:43:00.000-04:002014-05-13T16:44:03.820-04:00i jeszcze jedenasty słynny Szwajcar<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Zupełnie wypadło mi z głowy, żeby o nim napisać. Przypomniała mi dzisiaj prasa codzienna, ale to niestety z mało przyjemnej okazji. Hans Rudolf Giger, twórca postaci "Obcego" zmarł dzisiaj w Zurychu, w wyniku powikłań po upadku do którego doszło zeszłej jesieni. Miał 74 lata.<br />
<br />
W niewielkim (ale jakże urokliwym) szwajcarskim miasteczku <span style="font-family: inherit;">Gruy<span style="background-color: white; color: #545454; line-height: 18.200000762939453px;">è</span>re w kantonie Fryburg mieści się muzeum jego twórczości, oraz kawiarnia/bar urządzona jak w filmie Obcy - ósmy pasażer Nostromo. </span><br />
Nie jestem wielką fanką twórczości Gigera, odwiedziłam jego muzeum, ale bar zrobił na mnie o wiele większe wrażenie.<br />
Ostatnio w muzeum wystawiane były również dzieła Franciszka Starowieyskego.<br />
<br />
Kilka zdjęć z Gruy<span style="background-color: white; color: #545454; line-height: 18.200000762939453px;">è</span>re:<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja7NrlMJrEVYeQRcDND59W4oPEkdJHEE_-FyduvZJ9TCykTF_pAvElRee3jOz1LbbJFp7eVcjIWZEBZJ3W85Ce08JmKBl8ngTl6rFwWX9ChTr7f_Sbvj61oy6vPP6Ezf3-sJMnQwPZxAvV/s1600/IMG_7982.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja7NrlMJrEVYeQRcDND59W4oPEkdJHEE_-FyduvZJ9TCykTF_pAvElRee3jOz1LbbJFp7eVcjIWZEBZJ3W85Ce08JmKBl8ngTl6rFwWX9ChTr7f_Sbvj61oy6vPP6Ezf3-sJMnQwPZxAvV/s1600/IMG_7982.JPG" height="400" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bar wewnątrz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_mopmpP79Y4ebr0TukzOie0Kc-QS-d64_PyMTvP39ScRr7-DKUxaBHxTulFdirSy6JdWHtdJRnzUmcSj024fhnuaP7t721iooRUH5fYRnV_X5YTm6MTonq2uEcxVRo3Q3d8pc7k1xg155/s1600/IMG_7940.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_mopmpP79Y4ebr0TukzOie0Kc-QS-d64_PyMTvP39ScRr7-DKUxaBHxTulFdirSy6JdWHtdJRnzUmcSj024fhnuaP7t721iooRUH5fYRnV_X5YTm6MTonq2uEcxVRo3Q3d8pc7k1xg155/s1600/IMG_7940.JPG" height="400" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przed wejściem do muzeum</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqJ2e0LrPSDG4KFkxMM1HsuZ6wmKQIEsfpP9gP4wwqPxK1-8lysiwoSTB9v2rFliJO7lgSQoQWF1VlR-zrczeCN4KownXm09MLFRFCKUXwXgKQsNcBVw96XU91Zro5GrIZnp8WfA9DwafX/s1600/PENT6717.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqJ2e0LrPSDG4KFkxMM1HsuZ6wmKQIEsfpP9gP4wwqPxK1-8lysiwoSTB9v2rFliJO7lgSQoQWF1VlR-zrczeCN4KownXm09MLFRFCKUXwXgKQsNcBVw96XU91Zro5GrIZnp8WfA9DwafX/s1600/PENT6717.JPG" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wejście do muzeum</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU1dyDH8Ccvr7jAfnyIaUs7Xssffw4v9JmkQ3ObRh_fgRA2i_3Bg4RfMP502oLqCf8Etb3AR76rj8OS82bNqacQwOf16iMqT6v9yTSoE3Yyn7vhWAfptRHFVY2j3uNhvaLfBakA8Pbwsx5/s1600/IMG_7943.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU1dyDH8Ccvr7jAfnyIaUs7Xssffw4v9JmkQ3ObRh_fgRA2i_3Bg4RfMP502oLqCf8Etb3AR76rj8OS82bNqacQwOf16iMqT6v9yTSoE3Yyn7vhWAfptRHFVY2j3uNhvaLfBakA8Pbwsx5/s1600/IMG_7943.JPG" height="400" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przed wejściem do muzeum</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1nh9UU32LNHUsVKEC0078Cm2QQeF7xUVNxpT1OgTbEuyD9DfRW8shNQKkrOPDNT59qlL0oqkwzNhiUZhYMrR8OqMXbUmT9kepWK0-ekFi0Ylm6kZeiN1_9Cn4C8GN4s5wXncbcKoCUW1c/s1600/IMG_7944.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1nh9UU32LNHUsVKEC0078Cm2QQeF7xUVNxpT1OgTbEuyD9DfRW8shNQKkrOPDNT59qlL0oqkwzNhiUZhYMrR8OqMXbUmT9kepWK0-ekFi0Ylm6kZeiN1_9Cn4C8GN4s5wXncbcKoCUW1c/s1600/IMG_7944.JPG" height="400" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bar z zewnątrz<br />
<br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />Annahttp://www.blogger.com/profile/12406517815098697191noreply@blogger.com0