Wygląda dość skromnie, bo niestety musiałam zrobić czystki w roślinach, bo albo robale mi je zeżarły, albo wcale nie wzeszły... Cóż jestem początkującą ogrodniczką i takie rzeczy się zdarzają. Trening czyni mistrza!
Żałuję że jest to taras bez widoku (nie licząc sąsiadów...), ale jak miło jest sobie usiąść z kawą na zewnątrz i pisać bloga...
A za chwilkę praca domowa z francuskiego do odrobienia. Jestem już po pierwszych zajęciach i poziom nie jest tak wysoki jak myślałam, więc trochę żałuję że nie poszłam do wyższej grupy, ale najważniejsze to zacząć mówić do ludzi w tym języku, co na razie wydaje mi się najtrudniejsze.
Mięta, bazylia, petunie i kwiaty o nieznanej nazwie... Na zdjęciu nie widać dogorywającego tymianku... |
Wreszcie mamy stół i krzesła. Możemy grillować na całego! (bałagan w tle nie należy do nas...) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz