Ach, jaki cudowny weekend za nami! Atrakcjami wypełniony po brzegi. Lubię takie dni kiedy z jednej aktywności zaraz wskakuję w drugą i nie mam czasu myśleć o głupotach.
W piątek, jak M. wrócił z pracy wyciągnął mnie nad jezioro, poszliśmy posiedzieć nad butelką wina i deską wędlin i serów. A przechadzkę do miejsca umilały nam samochody zaparkowane wzdłuż jeziora, w Motreux odbywał się rajd, więc mogliśmy podziwiać Porsche, Maserati, Lamborghini etc. Wieczorem obejrzeliśmy jeden z najgłupszych i wcale nieśmiesznych filmów "Bruce Almighty". Brr...
Sobota o poranku - duuuże zakupy jedzeniowo-przyjemnościowe. Kupiłam sobie olejek arganowy, zobaczymy czy zdziała cuda ;) Popołudniu pobiegłam na spotkanie z dziewczynami z forum, fajnie było zobaczyć kilka nowych twarzy i uwaga uwaga! będę miała z kim poćwiczyć szwedzki! Jupi!
Wieczorem dość długo wyciągałam M. żebyśmy gdzieś poszli. I w końcu się udało :) Poszliśmy na wystawy związane z festiwalem 'Images' i to był cudowny wieczór. Trochę zakrapiany winem, o smaku lazanii, z nowoodkrytej malutkiej włoskiej trattorii. To miasto w końcu żyło! Impreza z djem była na ulicy, ludzie tańczyli, pili i świętowali. Brakowało mi tutaj tego typu wydarzeń.
W niedzielę rano, w ramach leczenia bólu głowy, upiekłam muffiny marchewkowe wg
tego przepisu. Nie będę skromna... ale powiem tak... były przepyszne! Ciasto wyszło puchate, lekko wilgotne, czuło się całą tęczę smaków - marchewkę, wanilię, cynamon... a na końcu lukier pomarańczowy. Mmmmm :) jeszcze trzy zostały... wiem, że nie powinnam jeść słodyczy w tygodniu, ale co tam... skuszę się na kawałek przyjemności!
Popołudniu poszliśmy do 'naszego' zamku, bo odbywał się tam dzień otwarty i można było pograć gry z całego świata, powygłupiać się i nauczyć czegoś nowego! Ja spróbowałam gry Mah-jong. Zasady tłumaczył mi stary Chińczyk po francusku... trudno mi było się na początku połapać, ale ta gra zaczyna mi się podobać, spostrzegawczość, szybkość i logika. Rewelacja :)
Oby więcej takich weekendów! Idę na kawę i niebiańską babeczkę :D
 |
piątkowy relaks nad jeziorem |
 |
smutna pani z plakatu (seria takich plakatów jest w cały mieście, projekt przedstawia stereotypowe postrzeganie ról kobiecych) |
|
 |
Samochód z 'Powrotu do przyszłości'! |
 |
Projekt związany z prawami autorskimi fotografa. Bohaterem głównym jest Che Guevara, którego najsłynniejszy wizerunek jest przedrukowywany w różnych formach i w różny sposób, ale autor oryginalnego zdjęcia nie ma z tego nic. |
 |
Uuuu... lazania! albo lasagna... |
 |
Na pierwszym planie ja, na dalszym projekt Francuzów Elli i Pitra. W różnych częściach miasta ponaklejane są plakaty, na których tle można sobie porobić zdjęcia a potem wysłać do artystów |
 |
Niedzielne wypieki |
 |
Moja pierwsza partia Mah-jong |
 |
Niedzielne wygłupy |
 |
M. próbuje używać szczudeł |
 |
Szwajcarska gra "Gruyere kubb", zgłosiliśmy się do mistrzostw w przyszłym roku :) |