27.08.2013

W poniedziałek ja nie mogę, bo...

... Mam w głowie tylko wymówki czemu nie piszę regularnie, ale tą litanię zostawię dla siebie i kreatywnie wykorzystam czas jaki mam w pociągu.
Z rzeczy ważnych: przedłużyli mi kontrakt do końca roku, co oznacza trochę więcej oszczędności, trochę więcej podróży, trochę bardziej zaniedbane mieszkanie i brak czasu na regularne ćwiczenia fizyczne (sic! Kolejna wymówka). 
Z rzeczy mniej ważnych, ale wciąż wartych wspomnienia: uwielbiam chodzenie po górach! Nigdy nie podejrzewałam, że ja kobieta z nizin pokocha patrzenie na świat z góry :) kompletuję mój stój, ekwipunek i szukam nowych tras na weekendy. Kto wie może kiedyś polubię jazdę na nartach. 
Z rzeczy zupełnie nieważnych... Przeczytałam juz całą swoją bibliotekę, którą tutaj posiadam! A potrzebuję więcej książek. Nie chcę już sprowadzać z Polski bo koszty przesyłki mnie zjedzą... Wymyśliłam sobie czytnik do ebookow, próbuje czytać na tablecie, ale moje oczy tego nie lubią. Wybór e-czytników w Szwajcarii jest taki jakby kot napłakał, czyli trzy na krzyż. 
Z rzeczy fajnych to dwa razy ostatnio poszliśmy pochodzić po górach (raz 10 km, raz 20 km). Byliśmy na Wielkim Gatsbym, nie zachwycił mnie ten film. Za dużo przepychu, połączenie nowoczesnej muzyki ze scenami balu u Gatsby'ego w ogóle mi się nie podobało. Natomiast Leoś di Caprio był przekonujący w swojej roli. 
Byliśmy tez na festiwalu artystów ulicznych, na konkursie skoków spadochronowych, na kilku koncertach... 

Nawet się nie obejrzałam a lato prawie za nami... Rano chłodno, a w bezpłatnej gazecie porannej zaczynają pokazywać juz najniższe temperatury notowane w Szwajcarii... Lato, zaczekaj jeszcze trochę! Jeszcze nie miałam dość słońca!!