30.05.2013

jak mała literka 'b' zmieniła moje życie

Ten dokument śnił mi się po nocach, marzyłam o posiadaniu tego małego papierka ze swoim zdjęciem i napisem "activité lucrative autorisée". Myślę, że dla wielu przybywających do Szwajcarii pracowników to właśnie ten dokument w dużej mierze decyduje o statusie zatrudniony/a. 
Wczoraj dostałam swoje pozwolenie B! Oczywiście jestem autoryzowana do pracy tutaj (piszę oczywiście, bo mój mąż M. jest Szwajcarem i generalnie to nie mieli wyjścia...)
A to wydarzenie cudownie zbiegło się z innym wydarzeniem... dwa tygodnie temu wysłałam jedno CV, ciekawe było ogłoszenie i stwierdziłam, że sprawdzę jak to będzie jeśli w CV wpiszę "B permit holder". Ta krótka informacja otworzyła mi drzwi do szwajcarskiego rynku pracy! I oto jutro zaczynam swój pierwszy dzień w pracy. Nie mogę się doczekać! Po ponad półtora roku poszukiwań, nerwów i łez... jest firma która chce mi dać szansę. Czego ja mogę jeszcze chcieć bardziej... :D Na początek 4 miesiące pracy, a potem może i więcej. 

O co chodzi z tymi pozwoleniami, pewnie niektórzy się zastanawiają. Szwajcaria jako 'ziemia obiecana' dla wielu jest krajem docelowym, chcą tu mieszkać i pracować. Pomimo wysokich kosztów utrzymania, płaca jest tutaj na równie wysokim poziomie. Państwo chce bronić rynek pracy przed napływem międzynarodowej i często taniej siły roboczej. Generalnie Szwajcaria podzieliła świat na obywateli: UE-25 i EFTA i nie-UE. Natomiast UE jest podzielone na: UE-17 (czyli 'stara unia' plus Cypr i Malta), UE-8 i 
UE-2 (Bułgaria i Rumunia). I generalnie jak się jest spoza UE albo UE-2, otrzymanie permitu graniczy z cudem - o ile startuje się na pozycję niższą w hierarchii, takie straszne obostrzenia nie dotyczą pracowników na wysokich szczeblach (dlatego np. połowa managerów Nestle to non-EU). Generalnie pracodawca musi udowodnić, że nie może na to miejsce zatrudnić Szwajcara lub pracownika z UE. My, Polacy, należymy do kategorii "zatrudnialnych", ale z limitami. Szwajcaria na rok 2013/2014 przeznaczyła dla UE-8 ok, 1200 pozwoleń na pracę typu B (czyli takich, których nie przypisany jest pracodawca i najczęściej wystawiane są na 5 lat). Dla porównania UE-25 i EFTA mają do dyspozycji ok 52 tysięcy pozwoleń. 
Inna historia to typy pozwoleń na pracę, jest ich 4, ale są "podtypy", np. permit B może być "activité lucrative autorisée" lub "activité lucrative non-autorisée", w drugim przypadku Szwajcaria pozwala ci tutaj mieszkać, ale nie wolno podejmować pracy zarobkowej (można natomiast zostać wolontariuszem).

Uff... się dzisiaj napisałam... Szwajcaria to dość skomplikowany prawnie kraj, dzisiaj się też dowiedziałam, że muszę wystąpić o wystawienie "książeczki emerytalnej" czyli wypełnić kolejne papiery i odwiedzić kolejne instytucje... A bez tego nie wypłacą mi pensji... Love biurokracja normalnie... 

Mój szwajcarski dokument otwierający wiele drzwi... 


23.05.2013

o braku czasu, winie i tym co robiłam jak mnie tutaj nie było

Dużo fal uderzyło o brzeg jeziora Lemańskiego od czasu jak tutaj ostatnio zajrzałam. Przyznaję się... nie miałam czasu. Co w moim przypadku, osoby która ostatnio miała zbyt dużo czasu, jest pewnego rodzaju nowością i, nie będę ukrywać, ogromną przyjemnością. Mój kanton miał dwa długie weekendy ostatnio, więc M. był w domu częściej i można było duuużo rzeczy razem porobić!
W poprzedni weekend na przykład była noc muzeów, więc zebraliśmy przyjaciół i wybraliśmy się do Chateau Chillon i do Alimentarium. Wcześniej zaprosiliśmy kilka osób na małą przekąskę i tak wyglądała nasza lampa po zakończeniu:

W ostatni weekend królowały "Caves ouvertes", czyli otwarte winnice. Wystarczyło zakupić specjalny kieliszek w cenie 15 franciszków i można było chodzić od winnicy do winnicy w całym kantonie Vaud i testować dostępne wina. Bardzo lubię to wydarzenie, ludzie mają tutaj totalnie inne podejście do picia wina. Jest to napój do smakowania, rozpoznawania nut smakowych, a nie napój alkoholowy do upijania się.
Oczywiście po spróbowaniu kilku kieliszków, świat się kręci ;) ale po to się ma kanapki i wodę w plecaku, żeby można było przetrwać w porządnym stanie.

Wieczorem poszliśmy na koncert, bo w Vevey odbywał się festiwal ANIMAI, i to już po raz 31! Festiwal na świeżym powietrzu (niestety bardzo 'rześkim'), z całkiem fajnymi lokalnymi grupami. My mieliśmy możliwość obejrzeć występ grupy Tweek. Całkiem fajna muzyka, super do biegania, bo z niezłym bitem.
Chyba nie wspominałam też, że od ponad miesiąca ćwiczę :) Codziennie! Jak pogoda pozwala to idę pobiegać nad jezioro (kiedyś nienawidziłam biegać) albo ćwiczę w domu z Ewą Chodakowską (wycisk niesamowity, satysfakcja jeszcze większa)!

Poza tym na liście ostatnich dni także: spotkania na kawę z dawno niewidzianymi znajomymi, załatwianie podróży poślubnej, przemeblowanie w domu (mamy nową sofę!), samokształcenie (filozofia Kaizen, podstawy negocjacji).

I tylko ta pogoda... jakby jesień była a nie koniec wiosny. Dzisiaj na noc zapowiadane są przymrozki! W dzień temperatura nie przekracza 10 stopni, słońca jak na lekarstwo... i jak tutaj iść pobiegać nad jezioro jak pada wciąż?? Wiosno gdzie jesteś??

A piosenka, którą ostatnio nucę to:
(niemiecko-szwajcarski duet)
This is the beginning of anything you want... :)


12.05.2013

wyzwanie fotograficzne! dzień siódmy i niestety ostatni

Bardzo spodobało mi się wyzwanie fotograficzne Uli, dziś niestety ostatni dzień majowego wyzwania. Pewnie w następnych też się pojawię. Dziękuję tym wszystkim, którzy zajrzeli do mnie, mam nadzieję, że zostaną na dłużej.
Temat na dzisiaj to buziak.
Oto buziak dla mojego M., w niedzielne leniwe popołudnie.

wyzwanie fotograficzne! dzień szósty

Znów spóźniona... ale to dlatego, że wczoraj był bardzo aktywny dzień. Cóż, rano było leniwie... ale potem już tylko bardziej interesująco. Wczoraj była Noc Muzeów, festiwal piwa. Umówiliśmy się z kilkoma znajomymi na zwiedzanie muzeów, a ja wpadłam na pomysł żeby wcześniej zaprosić ich na małe "co nieco" przed zwiedzaniem. Tak więc niespodziewanie mieliśmy małą imprezę w ósemkę. Odwiedziliśmy wczoraj  Chateau Chillon oraz Alimentarium (muzeum jedzenia, własność Nestle).
Wieczór zakończyliśmy piwem na festiwalu. Pewnie siedzielibyśmy nad jeziorem do rana, gdyby nie przeszywające zimno... Wiosno gdzie jesteś??

Oto moja interpretacja wczorajszego tematu: Miasto
Widok na Montreux Rivera ze średniowiecznego zamku Chillon.

11.05.2013

wyzwanie fotograficzne! dzień piąty

Wczoraj nie miałam czasu zajrzeć na bloga, dzisiaj nadrabiam zaległości... Temat piątego dnia jest chyba najtrudniejszy dla mnie, bo czym może być szczegół? Czy to coś małego, co nie ma znaczenia, ale nas zachwyca? Czy coś dużego, bez czego nasze istnienie nie miałoby sensu? Nie chciałam aż tak bardzo filozoficznie interpretować tego tematu, więc zdecydowałam się na coś małego, bez czego nie mogę żyć. Balsamy do ust! Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu, bez posiadania przynajmniej dwóch balsamów - jeden jest w torebce, drugi w kieszeni płaszcza. Każdy ma jakiegoś bzika... ja bez balsamu czuję się dziwnie. A jak tylko wyjdę z domu i odkryję, że go ze sobą nie mam, od razu mi się wydaje, że moje usta są spierzchnięte. Próbuję wciąż nowych balsamów, mam swoich faworytów i totalnie przegranych.
Ostatnio zachwycam się balsamem ze zdjęcia.

9.05.2013

wyzwanie fotograficzne! dzień czwarty

Dzisiejszym tematem są owoce. Rano spojrzałam na moją paterę z owocami i nic mnie nie zainspirowało.... Ale przypomniało mi się, że mam jeszcze jeden owoc, w doniczce!
Mój ananas:



8.05.2013

wyzwanie fotograficzne! dzień trzeci

Temat dnia: maj.
Długo się zastanawiałam co oznacza dla mnie maj. Wszystkie moje skojarzenia związane są z florą... bzy, kasztany, stokrotki. Ale chyba najbardziej z majem kojarzą mi się konwalie.
Tutaj te z mojego tarasu.

7.05.2013

wyzwanie fotograficzne! dzień drugi

Temat na dzisiaj: ulubiony kolor.
Oczywiście nie mogłam się zdecydować. Jak tutaj nie uwielbiać wszystkich kolorów? Niebieskiego nieba, zielonej trawy, czerwonego wina, czarnego kota i fioletowych hiacyntów? Dlatego dzisiaj u mnie feeria kolorów!

6.05.2013

wyzwanie fotograficzne! dzień pierwszy

Temat: Twoja Fryzura
Uwielbiam zmieniać kolor włosów i fryzury. Miałam już włosy fioletowe, czerwone, rude, czekoladowe... dłuższe, krótkie i króciuteńkie.
Teraz moja fryzura się rozlazła. Ale już niedługo fryzjer i może jakaś zmiana?