20.12.2012

refleksje na koniec świata

Czyli to już jutro, świat się ma zakończyć i nie zostanie z nas nic? Eeee... nie wydaje mi się. Ludzie lubią sobie wyznaczać jakieś daty, granice, końce. Może to będzie koniec kryzysu? Albo koniec wojen? Albo nie wiem tam czego.
Chciałam zabrać się za podsumowanie mijającego roku, ale nie nachodzą mnie pozytywne refleksje wcale. Jestem przykładem NEET 'not in education, employment, training' pewnie takich jak ja są tysiące, jeśli nie miliony. Ale czy są w tej grupie z własnego wyboru? I jednocześnie nienawidzą tej decyzji? Wciąż szarpią mną sprzeczne uczucia i odczucia. Może tak podświadomie, gdzieś głęboko chciałabym żeby ten świat się skończył? Chociaż może nie, tyle rzeczy jeszcze do zrobienia, zobaczenia, doświadczenia.

Dawno nie słuchałam... a WHAM musi być :)


1 komentarz:

  1. no i całe szczęście świat się nie skończył, a my się niedługo zobaczymy. Ja się z tego cieszę i Cie wyściskam. zły rok się kończy, zaczyna się lepszy :D

    OdpowiedzUsuń