Oto jestem w Klubie Polek na Obczyźnie. Poroznosiło nas po świecie, z najróżniejszych powodów. Przyłączyłam się do klubu, bo fajnie jest się dzielić doświadczeniem, przygodami, napisać o tym co wkurza a co cieszy. Jeszcze fajniej jest dzielić się tym wszystkich z kobietami, które są w podobnej sytuacji. Razem jest raźniej!
Na początek, kilka zdań, wywołanych słowami-kluczami.
1. imię/kraj/miasto
Anna ze Szwajcarii, Vevey/La Tour-de-Peilz (nad jeziorem genewskim, dla mieszkańców spoza kantonu
Genewa, jezioro zwane jest Lac Léman – jeziorem lemańskim. Nikt poza Genewą nie
nazywa go genewskim… więc jeśli chcesz podbić serce mieszkańca kantonu Vaud –
powiedz Lac Léman!) Lac Leman. W tle Les Dents du Midi |
2.
Najfajniejsze
Zróżnicowanie kulturowe i językowe. Uwielbiam też to, że nie trzeba daleko jechać, żeby się zrelaksować i odpocząć od zgiełku miasta. I oczywiście moja kocia przybłęda, która niezmiennie od roku umila mi dni.
Ananas |
3. Najpiękniejsze
Natura i widoki.
Lato |
Jesień |
Zima |
4. Ciekawe
Demokracja bezpośrednia, średnio jedno referendum na kwartał. Referenda odbywają się na trzech poziomach: gminy, kantonu i kraju. Dokumenty do głosowania przychodzą do domu, można wszystkie materiały spokojnie przeczytać w domu, zaznaczyć swój głos i wrzucić głos do specjalnej skrzynki w urzędzie. Nikt nikogo nie pilnuje, nic nie trzeba podpisywać. Państwo obywatelskie jak się patrzy.
Plakat zachęcający do głosowania na NIE w referendum marcowym |
5. Coś pysznego
Ser - najlepiej Gruyère.
Czekolada - najlepiej prosto od chocolatier (czekoladnika?). To właśnie w Vevey wynaleziono czekoladę mleczną!
Wino - najlepsze jakie można sobie wyobrazić... szwajcarskie!
Reklama jednej z restauracji serwujących głównie ser |
Degustacja wina w czasie dnia otwartych winnic |
Właśnie w tym domu po raz pierwszy stworzono czekoladę mleczną |
6. Uwielbiam
Panów w garniturach jadących do pracy na hulajnogach.
Pikniki nad jeziorem.
Od wiosny do późnej jesieni prawie co weekend coś się dzieje - koncerty, dzień sąsiada, regaty, pokazy folklorystyczne, degustacja wina, festiwal artystów ulicznych, festiwal sztuk wizualnych, rajdy samochodowe.
Panowie grają na rogach alpejskich |
Duża Heidi strofuje Małą Heidi w czasie pokazów folklorystycznych |
Festiwal artystów ulicznych |
7. Nie cierpię
Cen i biurokracji
8. Do pozazdroszczenia
Pociągi jeżdżące wg. rozkładu.
9. Dziwaczne
Prawie żaden z naszych sąsiadów nie jest Szwajcarem –
mamy wokół siebie Amerykanów, Kanadyjczyków, Francuzów, Hiszpanów, Brytyjczyków…. Tylko mój
M. jest ‘lokalny’.
10. Brakuje mi tutaj
Nie będę oryginalna jeśli napiszę, że rodziny i przyjaciół. Ale też: kaszy gryczanej, maślanki. Polskiej gościnności.
Witaj Anno! O szwajcarskim winie mam zdanie, ktore moze raczej zostawie dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńWidoki masz piekne i slodka kocine!
U nas z kolei wszyscy Szwajcarzy maja "jakies" korzenie, najczesciej wloskie badz (szerokopojete) balkanskie. Takich z dziada pradziada to niewiele ;)
A moj Philipp jest najprawdziwszym Ossi, czyli prawie jak z Polski ;)
Cześć Kasiu, to prawda nie każde wino szwajcarskie jest dobra. Ale te z kantonu Valais i Vaud polecam :) Mój M. też nie jest w 100% szwajcarski, w połowie należy do Walii.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Zazdroszczę tę Szwajcarii !! ;) Muszę się wybrać koniecznie. Najlepiej gdzieś w góry ;)
OdpowiedzUsuńNajlepiej w okolice jeziora genewskiego, i góry i woda blisko. I widoki... :)
Usuńpieknie tam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :) Zapraszam w odwiedziny :)
UsuńNie zgodze sie tylko z ta biurokracja, powinnas pomieszkac chwile we Wloszech, zeby sie przekonac co to jest prawdziwa biurokracja.
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ale pewne sprawy które w PL można załatwić szybko tutaj się ciągną jak guma do żucia... ;)
Usuń