14.09.2015

C jak cztery

Po weekendzie wracam do Alfabetu Emigracji. Dzisiaj C.

C jak Cztery 

A dokładnie cztery lata, mniej więcej za miesiąc będę świętowała swoją czwartą rocznicę wyjazdu z Polski. Kiedy przeglądam zdjęcia z ostatnich czterech lat widzę jak bardzo się zmieniłam fizyczne (patrz literka B!), ale też myślę jak duży wpływ emigracja miała na moją psychikę. Ja nigdy nie myślałam, że wyjadę z Polski. Miałam co prawda swój zagraniczny epizod w 2004 roku, kiedy przez kilka miesięcy studiowałam w Szwecji, ale to był czasowy wyjazd i wiedziałam, że pięć miesięcy wracam do Polski, do rodziny, przyjaciół i studiów. Do czasu mojej emigracji w 2011 roku myślałam o sobie jako o osobie kosmopolitycznej, jako o obywatelce świata, zawsze myślałam, że gdziekolwiek będę - zawsze będę się dobrze czuła. Och, jak ja się myliłam! Wciąż po czterech latach, kiedy jadę do Polski mówię, że jadę do domu. Chociaż wracając do domu rodziców, do mojego miasta, nie czuję się tam jak w domu. Dużo się pozmieniało, mój pokój nie jest już moim pokojem, jestem tam gościem. Moje miasto przez te cztery lata bardzo się zmieniło i nie poznaję niektórych ulic. Jak wracam do mojej nowej ojczyzny - też czuję się jak gość. Czy to mija?
Wciąż pamiętam ten dzień kiedy zdecydowałam się na emigrację, z perspektywy czasu myślę, że to był raczej impuls, niż przemyślana decyzja. Miałam dobrą pracę, miałam przyjaciół i rodzinę w pobliżu. Coś jednak było nie tak, bo czułam się jak zwierzę w klatce, miotające się, ryczące, szukające ucieczki. Emigracja była ucieczką. A raczej skokiem na głęboką wodę. Mojego chłopaka (a teraz męża) znałam tylko przez rok, był to związek na odległość, na skypie. Spotykaliśmy się a to w Szwajcarii, a to w Polsce albo gdzieś w połowie drogi. Decydując się wyjazd z Polski nigdy nie myślałam, że to zaburzy moje poczucie własnej wartości, że to doprowadzi mnie na skraj rozpaczy i zniechęcenia. Moje początki w Szwajcarii to była walka, najpierw pełna optymizmu, werwy! A po kilku miesiącach już tylko frustracja i smutek. Praca - każdą odmowę przyjmowałam jako porażkę, każde "po co tutaj przyjechałaś?" jako obrazę. Pytania typu: "czy ty w ogóle masz prawo tutaj być?" były bardzo częste. Moja emigracja wychodziła mi uszami, stałam się humorzasta i sfrustrowana. Ale moja duma (?), ambicja (?) czy cokolwiek co we mnie siedziało kazało mi walczyć, może nie tyle o siebie samą, ale o mój wizerunek w oczach innych. Nie chciałam być tą, która jest na utrzymaniu innych, nienawidzę być zależna od innych. Po dwóch latach szarpaniny, uspokoiłam się, znalazłam cudownych przyjaciół, pracę. Był moment, kiedy mogłam powiedzieć, że moje życie się ustabilizowało, Szwajcaria zaczęła być moim domem. I wtedy zdecydowaliśmy się przenieść do Stanów. I oto jestem, na początku tej samej drogi, pełnej frustracji przy każdym nie przy kolejnej aplikacji. I pełna strachu, że tym razem nie dam sobie rady, bo chęć walki przychodzi falami, zbyt rzadko.



U innych Polek C wygląda tak:
Justa poza granicami - C jak Charity Shop
Direction Sweden - C jak Czekolada
Nie zawsze poprawne zapiski Dee - C jak Ciąg Dalszy
Mama z prądem i pod prąd - C jak Chleb
C'est la vie! - C jak Chemia
Gone to Texas - C for Cowgirl Hat
Włochy by Obserwatore - ABC Emigracji

16 komentarzy:

  1. Nasza zanjomosć też była na odległosć, nawet bardzo dużą odległosć. Ale za to teraz jestesmy blisko i bardzo sobie tę bliskosc cenimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się bardzo cieszę, że pomimo odległości udało nam się z mężem i jesteśmy razem.

      Usuń
    2. Widziałem tutaj komentarz kilka tygodni temu na temat dr Agbazary i postanowiłem skontaktować się z nim zgodnie z instrukcją, dzięki temu człowiekowi za przyniesienie mi radości zgodnie z życzeniem. postąpiłem zgodnie z instrukcjami, które udzielił innym, aby odzyskać moją kochankę, która opuściła mnie i dzieci na 3 lata, ale dzięki dr Agbazara, ponieważ teraz wróciły do mnie na dobre i jesteśmy razem szczęśliwi. skontaktuj się z nim również w celu uzyskania pomocy, jeśli masz problem w związku przez e-mail na adres: ( agbazara@gmail.com ) LUB przez WhatsApp na: (+2348104102662). I zeznaj za siebie.

      Usuń
  2. Cochana Aniu (to tak w klimacie literki C). Jesteś cudowną osobą (też na c, ale tak jest , nie piszę tylko dlatego że na C). To że zmiana otoczenia podkopuje Twoją pewność siebie i Twoje poczucie bezpieczeństwa, to normalne. Robisz sobie sama coś, czego inni się boją- wychodzisz poza strefę komfortu. No bo tym jest wyprowadzenie się od rodziców. Tym jest przeprowadzka do innego miejsca, państwa. Związek z kimś kogo znasz słabo. A Ty to zrobiłaś wszystko na raz. I Ty się dziwisz, że czujesz lęk? Nie powinnaś.
    Tak samo nie są porażkami te wydarzenia, które nazywasz porażkami, potknięciami, niepowodzeniami. Każdy usłyszał kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej, że już nie są zainteresowani. Każdy widział niechęć w minie innych, każdy słyszał niepochlebne uwagi na swój temat. Ty je mocniej odczuwasz, bo zostałaś pozbawiona kokona bezpieczeństwa, którym my wszyscy w miejscach sobie oswojonych jesteśmy szczelnie opatuleni.
    ściskam Cię mocno.
    A jakby Ci było bardzo źle to wracaj, i nie będzie to żadna porażka.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że Cię kocham prawda?? Zaraz zabiorę się za maila. Ściskam!!

      Usuń
  3. Powodzenia w tych Stanach, zobaczysz, że jak w przypadku Szwajcarii, będzie dobrze, a nawet lepiej! Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Staram się, żeby było znośnie ... ;)

      Usuń
  4. Częstym powodem wyjazdu, emigracji jakimkolwiek słowem da się to nazwać jest miłość. To bardzo częsty przypadek, miłość do kogoś poznanego podczas wcześniejszego pobytu. Potem przeprowadzka, szukanie pracy i każda odmowa - wielka porażka. Skąd ja to znam? Powód emigracji mam podobny, pobyt trzy razy dłuższy od Ciebie, a mimo to wciąż słucham odmów. Spokój daje pogodzenie się z sytuacją. Dobra! Jestem gdzie indziej, jestem na emigracji za głosem serca, ale zamiast w panice myśleć „co dalej” dać się ponieść wydarzeniom, przez które jeszcze wiele ciekawych rzeczy nas czeka. Gratulacje jeśli zyskałaś stabilizację. Przede wszystkim powodzenia w USA, bo nowe miejsce to właśnie nowe wydarzenia. Ciekawe co tam Cię czeka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dorota za te słowa, bo czasem mi się wydaje, że to tylko ja się tak szarpię z moją emogracją. Powodzenia dla Ciebie również! Ściskam!!

      Usuń
  5. Adaptacja do życia w nowym miejscu nie jest ani łatwa ani szybka. Życzę Ci, żebyś i w Stanach odnalazła swoje ścieżki, przyjaciół, pracę i żeby fale walki były coraz intensywniejsze! ;). Choć pewnie tam może być trudniej niż w Szwajcarii, która mimo wszystko jest nam bliższa kulturowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Będę się starała, właśnie szukam możliwości wolontariatu. Od czegoś trzeba zacząć. Pozdrawiam!

      Usuń
  6. W takim razie należy życzyć powodzenia na kolejne cztery! Lub więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielkie podziękowania dla tego wspaniałego człowieka o imieniu Dr. Agbazara, wielki rzucający, który przywraca radość z pomocy w przywróceniu mojego kochanka, który oderwał się ode mnie cztery miesiące temu, ale teraz, z pomocą dr. Agbazara, wielka miłość, rzuca zaklęcia. Dzięki mu. Możesz również poprosić go o pomoc, gdy będziesz go potrzebować w trudnych czasach: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp ( +2348104102662 )

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, Nazywam się Helen Moore Z USA, chcę podzielić się moim świadectwem ze wszystkimi ludźmi na świecie, wyszłam za mąż około 2 lata temu. zaczęliśmy mieć problemy w domu, na przykład przestać spać na tym samym łóżku, walczyć o małe rzeczy. Zawsze wraca do domu późno w nocy, pije za dużo i sypia z innymi kobietami na zewnątrz ... nigdy w życiu nie kochałem żadnego mężczyzny oprócz niego. Jest ojcem mojego dziecka i nie chcę go stracić, ponieważ tak ciężko pracowaliśmy razem, aby stać się tym, kim jesteśmy i mamy dzisiaj .4 miesiące temu postanowił zostawić mnie i dziecko, bycie samotną matką może być czasami ciężko i nie mam się do kogo zwrócić i miałem złamane serce. Zadzwoniłem do mojej mamy i wyjaśniłem jej wszystko, moja mama opowiedziała mi o dr ibinobie, jak pomógł jej rozwiązać problem między nią a jej szefem. Byłem bardzo zaskoczony o tym, ponieważ jej szef chciał ją zwolnić bez powodu. Powiedziano mi, żebym napisał do dr IBinoba bezpośrednio na jego Whatsapp i wyjaśnił mu wszystko, więc obiecał, że nie będę się martwić, że rzuci zaklęcie i sprawi, że wszystko wróci do tego, jak byliśmy. Dalej powiedział, że to kolejny kobiecy duch, który był kontrolując mojego męża i powiedział mi, że mój problem zostanie rozwiązany w ciągu trzech dni, jeśli uwierzę, powiedziałam OK. Więc rzucił na mnie zaklęcie i po dwóch dniach moja miłość naprawdę wróciła, prosząc mnie o wybaczenie. Jestem taka szczęśliwa! dlatego postanowiłem podzielić się moim doświadczeniem z każdym ciałem, które ma taki problem, może skontaktować się bezpośrednio z dr ibinoba na WhatsApp: +2348085240869, E-mail: dromionoba12@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nazywam się Tiffany Lacey i jestem bardzo szczęśliwa, że ​​mogę opublikować na tym blogu, jak świetna czarodziejka pomogła mi przywrócić miłość do mojego życia. Wiem, że jest wiele kobiet takich jak ja, które zrobiły tak wiele, aby odzyskać swojego Męża, jestem tutaj, aby powiedzieć wam wszystkim, aby nie szukać dalej, ponieważ odpowiedź jest właśnie tutaj. Szczerze wierzę, że jeśli jest do pięciu rzucających zaklęcia, takich jak DR IBINOBA, ten świat byłby lepszym miejscem, widziałem ludzi narzekających na to, jak fałszywi rzucający zaklęcia obiecali im pomóc, ale nie mogli, ale z DR IBINOBA mówię ci, że twoje problem został już rozwiązany. Mój mąż i ja byliśmy osobno przez 3 LATA i nie mogłem znieść życia bez niego, próbowałem wszystkiego, aby go odzyskać, ale nic nie działało, dopóki nie zobaczyłem wielu świadectw o rzucającym zaklęcia wezwaniu DR IBINOBA i jak wspaniała jest jego praca . Skontaktowałem się z nim natychmiast i postąpiłem zgodnie z instrukcjami, które mi powiedziano, a w ciągu następnych 72 godzin zadzwonił do mnie mój były kochanek i był chętny do mojego przebaczenia, że ​​nie chciał niczego więcej niż mieć mnie w ramionach na zawsze. Poczułam tyle radości i szczęścia, że ​​znalazłam DR IBINOBĘ, mam nadzieję, że wszyscy tutaj znajdziecie moje świadectwo i odzyskacie męża w ciągu zaledwie 72 godzin. DR IBINOBA whatsapp +2348085240869, E-mail: dromionoba12@gmail.com... Jesteś następnym, który podzieli się swoim świadectwem z każdym

    OdpowiedzUsuń